Piotr Woźniak, były wiceminister środowiska w rządzie Donalda Tuska, były minister gospodarki w rządzie PiS komentując sprawę koncesji dla kanadyjskiej spółki wskazuje na złe przepisy, obowiązujące w Polsce.
Kontrowersje budzi przede wszystkim polskie prawo, które obowiązuje już od lat. Ono nie zapewnia wystarczająco konkurencyjnego trybu postępowań. Trzymamy się tutaj kodeksu postępowania administracyjnego, który nie przystaje do procedur koncesji geologicznych, ani wydobywczych, ani poszukiwawczych, ani rozpoznawczych, ani poszukiwawczo-rozpoznawczych. Ustawodawca wyposażył organ koncesyjny w k.p.a., więc stosuje się jedynie te regulacje w procedurach wydawania koncesji. Ostatecznym instrumentem, do którego w tych procedurach można się odwołać, jest rozprawa administracyjna. Ona często jest stosowana w procedurze koncesyjnej, jako ostatnia deska ratunku
- mówi portalowi Stefczyk.info.
Urzędnik wskazuje, że „jedynym merytorycznym instrumentem jest ocena zakresu prac, które w obszarze koncesyjnym oferuje wnioskodawca”.
To jest główna wytyczna, choć ona jest niewystarczająca. Jeśli jeden wnioskodawca proponuje 5-letni okres prowadzenia prac i wykonanie na jakimś obszarze trzech wierceń i 100 kilometrów badań geofizycznych sejsmicznych, a drugi proponuje to samo, ale zakłada, że przebada aż 105 kilometrów, to ten drugi wniosek zostanie oceniony lepiej. Przecież ten wniosek zakłada więcej badań. Na podstawie obecnych przepisów ten właśnie wniosek powinien zostać wybrany. Tymczasem ocena przydatności prac opisanych w tych dwóch wnioskach wynika nie tylko z obszaru badanego, ale również z racjonalności planu prac, z projektu prac itd.
- zaznacza.
Dodaje, że „często źle zaprojektowane badania dużego obszaru są mniej wartościowe niż dobrze zaplanowane badania na mniejszej powierzchni”.
Piotr Woźniak wskazuje również, że stosowne rozwiązania budujące dające nowe narzędzia oceny wniosków koncesyjnych opracowano w projekcie prawa geologicznego, który przedstawił on rządowi niemal dwa lata temu.
W projekcie prawa geologicznego przewidzieliśmy takie mechanizmy, które dają lepsze możliwości oceny wniosków. Mowa w tych przepisach o propozycji minimalnego zakresu prac, zgodnie z wiedzą państwa na temat budowy geologicznej. Te regulacje budują konkurencyjny tryb postępowania, którego dotychczasowe prawo nie przewiduje. (…) Obecne prawo daje niepraktyczne instrumenty, nieadekwatne do procedury. Nie da się na jego podstawie dobrze ocenić oferty. W projekcie, który złożyłem niemal dwa lata temu w rządzie, są potrzebne rozwiązania. Ten projekt daje lepsze możliwości
- wskazuje.
Pytany, dlaczego w takim razie projekt wciąż leży w rządzie, Piotr Woźniak opisuje zaskakujący sposób prac nad propozycjami.
Projekt, który złożyłem w rządzie już w kwietniu 2012 roku, wywołał niesłychane zainteresowanie wśród niemal wszystkich resortów. Trzeba było w związku z tym prowadzić niekończące się wyjaśnienia każdego prawie zagadnienia i pojęcia. Praktycznie wyłożyliśmy prawo geologiczne ze wszystkimi wariantami, które wcześniej obowiązywały, które obowiązują w innych krajach oraz mogłyby obowiązywać. Skomentowaliśmy rozwiązania prawa geologicznego widoczne w wielu innych krajach europejskich, USA i Kanadzie. Ten wykład trwał, ale my ciągle byliśmy w fazie wyjaśniania. Istotne było na przykład jak te kwestie są rozwiązane w Albercie, jednej z kanadyjskich prowincji. To stało się przedmiotem debaty sześciu resortów na dwa tygodnie. Każdy miał w tej sprawie swoje uwagi i spostrzeżenia
- wyjaśnia Woźniak.
Opowieść byłego członka rządu w ciekawy sposób uzupełnia wiedzę dotyczącą sposobu działania ekipy Tuska. Słów i zapowiedzi zawsze dużo, rezultatów brak.
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185978-piotr-wozniak-prawo-dot-wydawania-koncesji-niewystarczajace-stosowny-projekt-lezy-dwa-lata-w-rzadzie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.