Gowin „wściekły” za sprawę Trynkiewicza: elity społeczne często zdradzają Polaków, nie kierują się ich interesem tylko własną wygodą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Jarosław Gowin przyznał w RMF FM, że jest „wściekły” w związku ze sprawą Mariusza Trynkiewicza.

Jestem wściekły, uważam, że państwo zawiodło i to zawiodło parokrotnie. Raz zamieniając karę śmierci nie na dożywocie, ale na 25 lat więzienia, potem przez te 25 lat nic nie robiąc, no a na końcu, jak powstała ustawa, to jeszcze urzędnicy z kancelarii premiera schrzanili rzecz do końca

- tłumaczy Gowin.

Dodaje, że na siebie w związku z tą sprawą nie jest wściekły.

Napotkałem na bardzo silny opór w kancelarii premiera, potem zostałem odwołany. Nie mam poczucia satysfakcji. W tej sprawie nie wykazałem się tak skuteczny, jakbym sobie tego życzył, ale na koniec coś optymistycznego. Ta ustawa zadziała na pewno w odniesienie do innych osób i także myślę, że w odniesieniu do Mariusza T.

- wskazuje były minister sprawiedliwości.

Pytany, o jakim oporze mówi, Gowin precyzuje:

Było wielu wyrazistych przeciwników. Mam na myśli nie tyle konkretne osoby, ale potężne wpływowe grupy opiniotwórcze, z którymi Donald Tusk - moim zdaniem - liczy się nadmiernie.

I dodaje, że miał również problem z premierem Donaldem Tuskiem, który „bardzo często podejmuje decyzje nie na podstawie tego, co słuszne, ale na podstawie tego, co popularne”.

Tutaj tak długo się wahał, tak długo hamletyzował, że w efekcie Mariusz T. wyszedł z więzienia

- komentuje Gowin.

Proszony o skomentowanie słów Pawła Grasia, który o Gowinie mówił: "Gdyby się jako minister bardziej poświęcił tej sprawie zamiast związkom partnerskim i in vitro, nie byłoby blamażu", lider „Polski Razem” tłumaczy:

Gdyby Paweł Graś, gdyby otoczenie premiera nie kierowało się w codziennych decyzjach sondażami, tylko potrzebami Polski i interesem Polaków, to Polska wyglądałaby zupełnie inaczej. Temat związków partnerskich, ja mówiłem, był kompletnie zastępczy. Natomiast sprawą Trynkiewicza zająłem się jako pierwszy z 20 ministrów i akurat kto jak kto, ale Paweł Graś dobrze zna okoliczności, w jakich doszło do opóźnienia.

Pytany jakie było stanowisko premiera ws. ustawy „o bestiach” Jarosław Gowin opisuje:

Premier się wahał. Ostatecznie zdał się na swoją kancelarię. Ja uważam, że to jest sprawa tej rangi, iż tutaj decyzje powinien podejmować sam premier. Powinien mieć odwagę, wziąć na klatę. Tutaj jest pewne ryzyko. Ta ustawa może okazać się niekonstytucyjna, zresztą uważam, że powinna trafić przed Trybunał Konstytucyjny. Jestem przekonany, że się obroni. Ale pewne ryzyko polityczne jest. Zresztą mówiłem - podobnie jak Marek Biernacki mówi dzisiaj - że biorę na siebie polityczną odpowiedzialność za tę... ustawę.

Dodaje, że po jego odejściu z resortu sprawiedliwości „prace ślimaczyły się tak bardzo, że ustawa, która powinna była skierowana do Sejmu najpóźniej wiosną, została tak naprawdę skierowana po wakacjach”.

Jednak Gowin nie ma pretensji wobec swojego następcy w ministerstwie.

Całe ministerstwo sprawiedliwości, począwszy od Marka Biernackiego, a skończywszy na człowieku tu najbardziej zasłużonym, wiceministrze Królikowskim - zdało egzamin

- mówi.

Pytany o to, czym zakończy się wykrycie nowych podejrzanych materiałów w celi Mariusza Trynkiewicza polityk wskazuje, że „trwa postępowanie przygotowawcze”.

Jeżeli potwierdzą się niektóre przecieki, że to były zdjęcia nagich dzieci w pozach wyuzdanych, to będzie to tylko dowód na to, że prokuratura zachowała się tak jak premier - umyła ręce, gest Piłata. W ogóle mam takie gorzkie poczucie, że elity społeczne często zdradzają Polaków, nie kierują się ich interesem tylko własną wygodą

- komentował Gowin, nawiązując do decyzji prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Nie precyzował jednak, czy sam również do tej części elity się zalicza...

Pytany pod koniec rozmowy, czy Polska Razem zamierza wystawić wspólne listy wyborcze z Solidarną Polską Jarosław Gowin wyklucza taką możliwość:

Nie po to wyszedłem z partii, która stała się bezprogramowym workiem, bezideową partią władzy, żeby teraz tworzyć podobne listy. Dla mnie fundamentem, zasadą uprawiania polityki jest pewna wspólnota programowa. Tej wspólnoty programowej z Solidarną Polską nie ma, nie będzie w związku z tym wspólnych list.

wrp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych