Wiśniewska: "Udowodniliśmy, że jesteśmy partią konkretów. Chcemy zakasać rękawy i naprawić Polskę zepsutą przez Donalda Tuska". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Profil PiS na FB
Fot. Profil PiS na FB

wPolityce.pl: Jak się pani czuje w roli nowego aniołka Jarosława Kaczyńskiego, jak ochrzciły panią niektóre media?

Jadwiga Wiśniewska, PiS: (śmiech) Ze zdziwieniem reaguję na tego typu porównania. Usłyszałam je od mediów, środowisk i publicystów, którzy prawie bez przerwy przekonują, że powinno być więcej kobiet w polityce, że należy wprowadzić metodę suwakową na listach wyborczych, zwiększyć parytety itd., a gdy faktycznie głos w sprawach merytorycznych zabierają kobiety, to wtedy sprowadza jej się do roli kwiatka, paprotki czy aniołka. Porównanie bez klasy.

 

Ad rem. Rozmawiamy na kongresie, który ma za zadanie pokazać... no właśnie, co? Z grubsza od kilku lat znamy i opis rzeczywistości według PiS, i pomysły pani partii na uzdrowienie Polski.

Udowodniliśmy tym kongresem, że jesteśmy partią konkretów - mamy program, wiemy, co i jak należy zrobić. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej potrafimy solidnie i systematycznie pracować dla Polski i Polaków. Dowodem na to jest dzisiejsze spotkanie, gdzie przedstawiamy receptę w każdej dziedzinie życia społecznego - mamy pakiet i propozycje rozwiązań w każdej ważnej dla Polaków sprawie. Chcemy, by Polacy to usłyszeli.

 

Jedną z recept, o których pani mówi jest likwidacja gimnazjów i powrót do systemu 8+4. Czy zmiana systemu zlikwiduje patologie, jakie pojawiają się w edukacji?

Oczywiście, że sama zmiana nie wystarczy, by wyleczyć polską edukację z zapaści. Chcemy jednak zlikwidować gimnazja, bo kompletnie się nie sprawdziły. Równolegle postulujemy zmianę podstawy programowej w szkołach, tak, by umożliwiła wszechstronny rozwój polskiej młodzieży. Dzisiejsza podstawa tak naprawdę tabloidyzuje edukację - proszę spojrzeć: skoro w liceum mamy przedmiot o nazwie przyrody, w której są moduły "zdrowie i uroda" albo "śmiech i łzy", to ręce opadają. Ale nam nie opadną, chcemy zakasać rękawy i udowodnić, że mamy dobry program dla edukacji, który podniesie ją z kolan.

 

Ostro krytykują państwo ruch rządzącej koalicji w sprawie reformy emerytalnej. Ale i w programie PiS da się zauważyć niechęć wobec OFE i podkreślenie roli ZUS. W czym problem?

Sposób, w jaki zrobili to przedstawiciele koalicji rządzącej nie był do końca w porządku. Platforma zrobiła to nie w trosce o przyszłość emerytów, ale myśląc jedynie o dziurze budżetowem którą sami zresztą wyrąbali. Zrobili skok na OFE tylko po to, by tymi pieniędzmi zasypać częściowo dziurę budżetową. A wiemy, jak jest ona ogromna. To było polityczne działanie budżetowe. My każdy grosz publiczny szanowaliśmy i będziemy szanować. Podejmowane przez rząd PO-PSL decyzje są kompletnie obdarte z wizji - to jedynie doraźne działania bez wizji, których konsekwencje w przyszłości będą bardzo niebezpieczne.

 

Chciałem zapytać o jeszcze jeden punkt w programie, który przedstawił Jarosław Kaczyński, a który stał się już przedmiotem zabawnych memów. Chodzi o walkę z wiatrakami - tymi realnymi, nie metaforycznymi.

To naprawdę poważny problem. Przygotowaliśmy konkretny projekt ustawy określający minimalną odległość elektrowni wiatrowych od domostw ludzkich. Niestety, został on przyblokowany przez rządzących poprzez kierowanie go do prac w komisji, leży tam bardzo długo. W sprawie energii wiatrowej jesteśmy świadkami wolnej amerykanki - któregoś dnia obywatel może obudzić się, a tuż za jego ogródkiem może zobaczyć stuczterdziestometrowy wiatrak. Chcemy, by konsultacje społeczne nie były iluzoryczne, ale faktyczne, by była określona ustawowo odległość wiatraków od gospodarstw domowych.

Dziękuję za rozmowę.

not. Marcin Fijołek

 

Zobacz spot PiS:

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych