W „Wiadomościach” TVP ważniejsze od śmierci Zbigniewa Romaszewskiego były problemy „szajbusów” z KPP, a w innych mediach to, czy pani Doda dała po pysku pani Szulim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. J. Michalski/TVP1
fot. J. Michalski/TVP1

Uważamy was za kretynów i co nam zrobicie – przemawiają do nas mainstreamowe media. Czyli sprawdza się wizja z „Misia” Stanisława Barei, gdy szatniarz mówił:

Nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi. Cham się uprze i mu daj.

I w ramach robienia z odbiorców kretynów, np. największe telewizje w swoich programach informacyjnych materiały o śmierci Zbigniewa Romaszewskiego, jednego z najwybitniejszych, najodważniejszych, najprzyzwoitszych i najskromniejszych twórców wolnej Polski, dawały tylko w „ogonach”.

Ważniejsze okazało się to, czy pani Doda w toalecie dała po pysku pani Szulim, czy odwrotnie, a może obie równie skutecznie pokiereszowały sobie facjaty. Dlatego następnego dnia paparazzi czyhali na celebrytki, żeby sprawdzić, która ma przestawioną szczękę, podbite oko czy wyrwane włosy. Na pierwszy rzut oka wygląda to na „grę w durnia”, czyli gonienie za bezmyślną rozrywką, ale jest w tym drugie dno, i to bardzo groźne.

Telewizja publiczna, która ma ustawowe obowiązki, w „Wiadomościach” materiał o Zbigniewie Romaszewskim wyemitowała w 23. minucie programu. Ważniejsze było pochylenie się nad jakimiś „szajbusami” z nowej odmiany starej Komunistycznej Partii Polski. Owszem, głoszenie komunistycznej ideologii powinno być surowo piętnowane, ale wczuwanie się dziennikarzy TVP w problemy pokręconych egzotów jest po prostu aberracją. Podobnie zresztą jak pochylanie się „Faktów” TVN – stacji wprawdzie komercyjnej, ale też mającej powinności wobec widzów – nad problemem ronda Ochódzkiego, czyli upamiętnieniem w Warszawie fikcyjnej postaci z filmów Barei. Materiał o Zbigniewie Romaszewskim wyemitowano tam w 18. minucie programu, bo ważniejsze były jakieś bzdury czy melodramatyczny kicz.

Tylko dlatego stacje informacyjne nie wysłały swoich śmigłowców do śledzenia konwoju z Mariuszem Trynkiewiczem, że to jednak czterokrotny, okrutny morderca i pedofil. Ale ekscytowanie się Trynkiewiczem, bo w minimalnym stopniu rządowym dziadostwem wokół ustawy o takich jak on, było ważniejsze od dramatycznych wpadek służby zdrowia kończących się śmiercią pacjentów. Było ważniejsze od kolejnych afer korupcyjnych i ustawianych przetargów, od bezrobocia, które przekroczyło 14 proc. czy od kadrowej karuzeli, czyli zamieniania kumpli byłych ministrów kolesiami nowych szefów resortów.

Polacy byli przekonywani, że nie ma w kraju ważniejszych problemów niż to, czy generał Jaruzelski romansuje z opiekunką, co doprowadza do szału generałową Jaruzelską. Po ujawnieniu tej bzdury media na wyścigi zaczęły pytać Barbarę Jaruzelską, czy będzie rozwód. A potem zaangażowały Monikę Jaruzelską w ratowanie związku rodziców. Ten beznadziejnie głupi serial trwał wiele dni, czyniąc lowelasa („amoroso” - jak go nazwała żona) z generała odpowiedzialnego m.in. za Grudzień ’70 i za stan wojenny. Zbrodnie i podłości ekipy Jaruzelskiego zostały przykryte przez łzawy i kiczowaty, geriatryczny melodramat.

Ekscytowanie się idiotyzmami przez media głównego nurtu nie jest tylko dążeniem do powszechnego „spudelkowienia”, co ponoć daje oglądalność, słuchalność i poczytność. To robiona z premedytacją akcja odciągania ludzi od polityki i poważnych spraw. Polityka jest obrzydzana jako ostatnie ohydztwo albo sfera skandali obyczajowych. Widzowie, słuchacze i czytelnicy mają nabrać przekonania, że polityką nie warto się zajmować z powodów „higienicznych”, bo to przecież tylko szambo i zamtuz. A kiedy już większość będzie żyła problemami domniemanego mordobicia między panią Dodą i panią Szulim czy rzekomym romansem 90-latka Jaruzelskiego, to władza po cichutku zrobi te wszystkie świństwa, których nie może robić, gdy ludzie uważnie politykę obserwują.

To wszystko oznacza, że media głównego nurtu nie tyle spontanicznie głupieją na potęgę, ile z premedytacją same się „zgłupiają”. Żeby świadomi obywatele byli marginesem, nadającym się do pokazywania w rezerwatach w roli dinozaurów, a większość zachowywała się tak jak bohaterowie telewizyjnego programu „Warsaw Shore” - bezdennie głupiego, stukającego od spodu w dno, jeśli chodzi o poziom moralny, estetyczny czy intelektualny. Bo, jak wiadomo, głupkami znacznie łatwiej się rządzi niż mądrymi.

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------

Tylko wSklepiku.pl, możesz kupić najgorętszy gadżet sezonu!

Kubek lemingowy wPolityce.pl!

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy.Kubek o głębokim wnętrzu. 

Musisz go mieć!

Kubek lemingowy wPolityce.pl


Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych