W poprzednim numerze tygodnika wSieci pojawił się wzruszający wywiad Doroty Łosiewicz z Radosławem Pazurą, w którym gwiazdor opowiadał o swoim nawróceniu. Wcześniej podobne deklaracje składała Agnieszka Chylińska czy Krzysztof Krawczyk. Każda z tych postaci może być traktowana jako ikona popkultury. Teraz na pokład „nawróconych gwiazd” wchodzi osoba, która jeszcze nie tak dawno była bardzo daleko Kościoła i wiary.
Znana z takich filmów jak „Sezon na Leszcza”, „Bilet na księżyc” czy „Sęp” Anna Przybylska udzieliła szczerego wywiadu magazynowi „Viva”. Pod koniec zeszłego roku media informowały, że aktorka ma guz na trzustce i poddała się poważnej operacji. Aktorka wystosowała apel do mediów, w którym napisała, że w przyszłości na swoich prawach opowie o chorobie. Teraz w wywiadzie przyznała, że dzięki niej przeprosiła się z Panem Bogiem.
Przesterowałam moją głowę na pozytywne myślenie, żeby cieszyć się życiem. I walczyć, bo mam o co. I wiesz, co - wyspowiadałam się pierwszy raz od 13 lat. Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś.
mówi. Przybylska dodaje szczerze, że głównym marzeniem jest „jeszcze trochę pożyć”.
Ja myślę teraz krótkoterminowo, nie ma co wybiegać za bardzo w przyszłość. Ale chciałabym strasznie, żeby już była wiosna, nie mogę się jej doczekać. Wtedy będę mogła wsiąść na rower. Tęsknię za plażą, za latem. No i mam jeszcze parę marzeń zawodowych. Ale najbardziej chciałabym wyjść z tej sytuacji, w jakiej się teraz znajduję, i móc funkcjonować tak, jak funkcjonowałam do tej pory. Jeszcze trochę pożyć. Bardzo głęboko wierzę, że mi się uda.
Oczywiście różnie można traktować wyznanie aktorki. Trudno jednak osądzać intencje człowieka postawionego przed najtrudniejszym życiowym problemem. Niemniej jednak pojawiają się głosy mówiące, że nawrócenie Przybylskiej może być płytkie czy mało znaczące. Również w tym przypadku uważam, że należy się powstrzymać od zbyt daleko idących ocen i docenić fakt, że popularna osoba mówi otwarcie o Bogu. W czasach galopującej laicyzacji, za którą w dużej mierze jest odpowiedzialna popularna kultura jest to wartość nie do przecenienie. . 7 marca na rynku pojawi się moja nowa książka „Bóg w Hollywood”, w której szczegółowo analizuje nawrócenie kilku znanych aktorów z fabryki snów i przełożenie jakie ono miało na ich pracę. W kilku przypadkach zmiana duchowa spowodowała również powstanie znaczących religijnych filmów. Przykładem tego może być ”Pasja” wówczas nie błądzącego jak dziś Mela Gibsona, „Księga Ocalenia” z religijnym Denzelem Washingtonem czy przepiękna „Droga życia” z Martinem Sheenem ( film będzie dołączony do mojej książki) o pielgrzymce do Santiago de Compostela.
Ci filmowcy wyrośli zawodowo w samym jądrze Hollywood. Grali w wielkich filmach, zapisując się na stałe w historii kina. W pewnym momencie życia uznali jednak, że najważniejszy dla nich jest Jezus. Nie zostawili jednak swojej wiary za drzwiami domostw, nie uznali, że powinni wstydzić się wiary. Zamiast tego wtłoczyli ją do popkultury- nowego areopagu, gdzie, o czym już wspominał Jan Paweł II, toczy się też walka o dusze świata. Nie tylko przestrzelają dziś młodych ludzi przed swoimi grzechami ( alkoholizm, narkotyki uzależnienie od pieniędzy), ale również korzystają ze swojego doświadczenia w kinie religijnym. Można oczywiście postawić sobie pytanie czy świadectwo wiary uwielbianych niczym pogańskie bożki celebrytów jest na tyle silne by rzeczywiście przyczynić się do nawrócenie odbiorców masowej kultury. Jest to szeroki temat, który analizuje w książce. Jednak, o czym pisałem już w innym miejscu, nie można zapominać, że nawet jeżeli „medialna wiara” gwiazd jest płytka i powierzchowna, to z powodzeniem może ona zaprowadzić ich fanów wielu do głębszych rozważań. Ktoś musi otworzyć przedsionek do Kościoła chrystusowego bombardowanym prymitywnym hedonizmem ludziom. Dlaczego nie celebryci? Żyjemy w czasach, gdy celebryci są słuchani mocniej niż kapłani. Za drzwiami tego Kościoła będzie czekał kapłan, który uformuje zagubionego człowieka. Najpierw musi on jednak ten próg przekroczyć... W końcu jedno antyaborcyjne wystąpienie obiektu westchnień milionów nastolatek, spowodowało wysyp świadectw nastolatków będących przeciwko zabijaniu nienarodzonych. Film „Juno”, ku przerażeniu lewicy, wzmocnił zaś przekaz mówiący, że nastolatka w ciąży powinna dziecko urodzić, a nie je zabijać. Takich przykładów jest coraz więcej.
Jak będzie w przypadku Anny Przybylskiej? Czy pójdzie drogą choćby Radosława Pazury? Czy przewartościowanie przez nią życia spowoduje również zmianę priorytetów w pracy? Czy postanowi ona prezentować swoje wartości w wystąpieniach medialnych? Czy będzie można liczyć na aktorkę w dyskursie publicznym na ważne tematy dotykające wiary? „I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś.”- mówi aktorka. Może tym celem jest pomoc jej fanom?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185634-nawrocenie-przybylskiej-nie-jest-nic-nie-znaczaca-informacja-gwiazdy-moga-zdzialac-wiecej-niz-niejeden-kaplan
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.