Kuba Wojewódzki i Mikołaj Lizut radośnie utożsamiają się z pedofilem mordercą: „Wszyscy jesteśmy Mariuszami”. Brylują na swoim niepowtarzalnym poziomie  w  radiowej audycji dla młodych, nowoczesnych i wesołych.

Nie dawno Kuba Wojewódzki miał publicznie pretensje do swojego kolegi  Tomasza Lisa, że ten go dyma. Nie można tego zaliczyć do pedofilii, bo obaj panowie są dorośli, a zwrot: „Czy w pogoni za sprzedażą naprawdę warto dymać starych kolegów”, rozwiewa wszelkie wątpliwości co do wieku. Z tym, że Kuba cały czas startuje w kategorii młody. Jak młody trudno powiedzieć, może nawet czasem używa zwrotu „mam dwanaście lat tak jak ty”

Zatarg pomiędzy dwoma maskotkami premiera wywołało, połowiczne zareklamowanie nowej audycji radiowej na okładce Newsweeka. Miało być zdjęcie obu panów, a było tylko zdjęcie Kuby Wojewódzkiego. Wyraźnie w redakcji doszli do wniosku, że jedna okładka dwóch takich fizjonomii nie udźwignie.

Na szczęście kolejny poranek radiowy, który ma nastroić optymistycznie słuchaczy ruszył z  hukiem. Kuba Wojewódzki nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, wraz z Mikołajem Lizutem i jeszcze jednym już zupełnie nieokładkowym  gościem, przywalili z grubej rury.

W Esce Rock Kuba Wojewódzki miał  ponoć miał gażę rzędu 600 tys, rocznie. Teraz za taki show chyba mniej  nie bierze. Jak widać forma dopisuje.

Wszyscy jesteśmy Mariuszami!, Mariusz kochamy Cię! – entuzjazmowali się prowadzący. Znany numer rockowy "Wszystkie dzieci nasze są" Majki Jeżowskiej, też został wykorzystany, jako fajowsko pasujący. Dzwoniono do szkół, czytano jako Trynkiewicz, fragmenty "Dzieci z Bullerbyn".

Słynny ubaw po pachy. Co tam ból rodzin tak okrutnie pokrzywdzonych przez zwyrodniałego mordercę, my się tu bawimy na antenie. Wspaniali idole III RP, w tym protegowany samego premiera, a zarazem  „król TVN”,  bawią się. Nie podoba się komuś?

Co karę nam wlepią? Jakieś śmieszne  grosiki rzędu 50 tys.? Wkalkulowane.

Wygląda na to że Wojewódzki nie tylko polskie flagi wtyka w psie odchody. Rozum i język też tam sobie wetknął.