Fraucymer generała i czapeczka Millera. Sensacje na miarę Lisowej i Kraśki. "Czym jeszcze będą się podniecać pracownicy telewizyjnych stacji, redakcji prasowych, internetowych portali?"

Mój Boże, czym jeszcze będą się podniecać pracownicy telewizyjnych stacji, redakcji prasowych, internetowych portali? Nie piszę dziennikarze, bo to chyba byłoby poważne nadużycie. Jakieś koszmarne bajdy najpierw starszej pani Jaruzelskiej, potem młodszej. Z generałem, gosposią i z umizgami w tle.

Wczoraj prawie wszystkie telewizje i co tam jeszcze bezmyślnego w dziele ogłupiania ludzi, za największą sensację dnia uznały z kolei włóczkowy przyodziewek głowy I sekretarza, przepraszam, przewodniczącego SLD Leszka Millera.

W pierwszej chwili uznałem, że jest to tylko nowina na miarę spostrzegawczości i bystrości Hanny Lis, dawniej Smoktunowicz. Jednak inne resortowe dzieciny, jak choćby Piotruś Kraśko, także pobiegły tym trudnym szlakiem, przeznaczonym wyłącznie dla potentatów reporterskiej myśli. Ów były sekretarz udawał się bowiem na igrzyska, do Soczi. Przyozdobił się więc czymś takim włóczkowym z pomponikiem zwieńczającym całość. Coś jak kapitel u szczytu kolumny. Chyba raczej piątej niż doryckiej, ale to już taka uroda tej lewicy, która rosła, a potem i odradzała się za moskiewskie pieniądze. Te dolary ( ponad milion) krążyły tajemniczo po kieszeniach czołowych towarzyszy, ale jak krążyły nie dowiedzieliśmy się nigdy, bowiem śledztwa w tej sprawie umarzano i wznawiano, umarzano i wznawiano, aż wreszcie niejaki Jaskiernia Jerzy, jako minister nakazał wrzucić wszystko do kosza, więc do dziś nie znamy szczegółów moskiewsko - warszawskiego szachrajstwa na szczytach.

Tak, czy owak prokuratorzy domagający się prowadzenia śledztwa, gdzieś poprzepadali zniszczeni przez układ, który im się nie podobał, natomiast Miller i jego trupa mają się świetnie. A Haneczka Lis i Piotruś Kraśko ze swą resortową gromadką przy każdej nadarzającej się okazji pokazują, że czapeczka na Millerze wcale nie gore. Wręcz przeciwnie, jest piękna i – że tak powiem – twarzowa.