Donald Tusk wspólnie z szefową MEN zapowiedzieli, że powstanie darmowy podręcznik dla uczniów I klasy od września 2014 roku. Autorem owego podręcznika będzie Ośrodek Rozwoju Edukacji. Placówka została już poproszona o przygotowanie koncepcji programu i innych materiałów dodatkowych. Materiały te będą dostępne w internecie przed 1 września 2014 r. Sam zaś podręcznik w formie PDF nauczyciele będą mieli do wglądu w internecie do końca czerwca.
Wizja, że rodzice nie musieliby rok rocznie wydawać bajońskich sum na podręczniki jest bardzo kusząca. Czy jednak podręcznik, który miałby być wybawieniem dla kieszeni rodziców, a ma powstać w cztery i pół miesiąca może być dobry? O tym, że nie ma takiej możliwości przekonana jest Dorota Dziamska, metodyk nauczania początkowego z Pracowni Pedagogicznej im. prof. Ryszarda Więckowskiego.
Porażający jest brak świadomości u premiera czy szefowej MEN tego, czym jest i czym powinien być podręcznik. Brakuje im wiedzy, że edukacja początkowa dziecka, to poważna nauka i powinna być oparta na konkretnych koncepcjach i strategiach uczenia. Wszystko wygląda tak, jakby pani minister myślała, że dzieciom wystarczy pokazać kilka literek lub kilka cyferek i wszystko będzie w porządku, bo to tylko pierwsza klasa. To fatalny błąd w widzeniu edukacji wczesnoszkolnej. Od 20 lat obserwuję rynek podręczników i do dziś nie powstał żaden, który wolny by był od wad. A przecież te podręczniki powstawały przez kilka lat, a przynajmniej kilkanaście miesięcy i pisane były przez osoby, które się na tym znają. Tymczasem ten nowy, darmowy podręcznik musi być gotowy na czerwiec, jeśli we wrześniu ma być na biurkach dzieci. To jest jawna kpina i żart z inteligencji rodziców
- denerwuje się Dziamska.
Spokojny jest za to Jakub Osiński, rzecznik Ośrodka Rozwoju Edukacji, który to ośrodek ma podręcznik przygotować. W rozmowie ze mną Jakub Osiński przyznał, że nie powstał jeszcze zespół, który podręcznik ma przygotować, nie wiadomo ile osób w nim zasiądzie i kto to będzie, nie wiadomo także, kto pokieruje pracami zespołu. Wiadomo jednak, że będzie to zespół liczny:
Trwa kompletowanie zespołu, który będzie się składał ze specjalistów różnych dziedzin, w tym, poza autorami, z redaktorów merytorycznych, grafików, ilustratorów. Częściowo w zespole będą pracownicy ORE, którzy mają doświadczenie merytoryczne i wydawnicze. Autorzy, którzy się do nas zgłosili są doświadczeni w tworzeniu podręczników do edukacji wczesnoszkolnej. Prace nad przygotowaniem podręcznika organizujemy tak, aby był on najwyższej jakości zarówno pod względem merytorycznym jak i graficznym
- tłumaczy rzecznik ORE.
O jakość publikacji jest spokojny. Choć Ośrodek nie wydał do tej pory żadnego podręcznika, nie znaczy zdaniem rzecznika, że nie zrobi tego dobrze:
Mamy doświadczenie w wydawaniu publikacji metodycznych dla nauczycieli. Teraz rozpoczynamy współpracę z doświadczonymi autorami z dużym dorobkiem. To, że nie wydaliśmy żadnego drukowanego podręcznika dla edukacji wczesnoszkolnej nie znaczy, że nie mamy doświadczenia. Pracujemy w innym projekcie wspólnie z partnerami nad wydaniem e-podręczników do 14 przedmiotów.
Jakuba Osińskiego nie zraża krótki termin, jaki Ośrodek ma na przygotowanie publikacji.
Powiem tak: to jest do zrobienia. Mamy zaangażowanych, doświadczonych ludzi, którzy podjęli się tego wyzwania. Będzie to dobry merytorycznie podręcznik, uwzględniający oczekiwania nauczycieli. Będzie pisany sprawnie i szybko, co nie znaczy, że będzie pisany na kolanie, bo będą go pisali ludzie, którzy mają duże doświadczenie, posiadają bogaty dorobek, potrafią pracować zespołowo. Mamy mało czasu, ale to nie jest niewykonalne.
Ten optymizm zupełnie jak u premiera Tuska. W efekcie dzieciaki dostaną pewnie potwornego gniota wypełnionego krzyżówkami i rebusami, ale mającego niewiele wspólnego z porządnym elementarzem. Pytanie tylko czy na prawdę polityczne eksperymenty muszą być przeprowadzane na naszych dzieciach? Niech ktoś wreszcie powstrzyma to szaleństwo!
Znacznie więcej o wątpliwościach wobec darmowego podręcznika, obiecanego przez MEN przeczytacie Państwo w moim tekście w najnowszym numerze tygodnika wSeci, który będzie w sprzedaży już od 10 lutego.
Wizja, że rodzice nie musieliby rok rocznie wydawać bajońskich sum na podręczniki jest bardzo kusząca. Czy jednak w tak krótkim czasie może powstać dobry podręcznik? O tym, że nie ma takiej możliwości przekonana jest Dorota Dziamska, metodyk nauczania początkowego z Pracowni Pedagogicznej im. prof. Ryszarda Więckowskiego. - Porażający jest brak świadomości u premiera czy szefowej MEN tego, czym jest i czym powinien być podręcznik. Brakuje im wiedzy, że edukacja początkowa dziecka, to poważna nauka i powinna być oparta na konkretnych koncepcjach i strategiach uczenia. Wszystko wygląda tak, jakby pani minister myślała, że dzieciom wystarczy pokazać kilka literek lub kilka cyferek i wszystko będzie w porządku, bo to tylko pierwsza klasa. To fatalny błąd w widzeniu edukacji wczesnoszkolnej. Od 20 lat obserwuję rynek podręczników i do dziś nie powstał żaden, który wolny by był od wad. A przecież te podręczniki powstawały przez kilka lat, a przynajmniej kilkanaście miesięcy i pisane były przez osoby, które się na tym znają. Tymczasem ten nowy, darmowy podręcznik musi być gotowy na czerwiec, jeśli we wrześniu ma być na biurkach dzieci. To jest jawna kpina i żart z inteligencji rodziców - denerwuje się Dziamska.
Spokojny jest za to Jakub Osiński, rzecznik Ośrodka Rozwoju Edukacji, który to ośrodek ma podręcznik przygotować. W rozmowie ze mną Jakub Osiński przyznał, że nie powstał jeszcze zespół, który podręcznik ma przygotować, nie wiadomo ile osób w nim zasiądzie i kto to będzie, nie wiadomo także, kto pokieruje pracami zespołu. Wiadomo jednak, że będzie to zespół liczny: Trwa kompletowanie zespołu, który będzie się składał ze specjalistów różnych dziedzin, w tym, poza autorami, z redaktorów merytorycznych, grafików, ilustratorów. Częściowo w zespole będą pracownicy ORE, którzy mają doświadczenie merytoryczne i wydawnicze. Autorzy, którzy się do nas zgłosili są doświadczeni w tworzeniu podręczników do edukacji wczesnoszkolnej. Prace nad przygotowaniem podręcznika organizujemy tak, aby był on najwyższej jakości zarówno pod względem merytorycznym jak i graficznym - tłumaczy rzecznik ORE. O jakość publikacji jest spokojny. Choć Ośrodek nie wydał do tej pory żadnego podręcznika, nie znaczy zdaniem rzecznika, że nie zrobi tego dobrze: - Mamy doświadczenie w wydawaniu publikacji metodycznych dla nauczycieli. Teraz rozpoczynamy współpracę z doświadczonymi autorami z dużym dorobkiem. To, że nie wydaliśmy żadnego drukowanego podręcznika dla edukacji wczesnoszkolnej nie znaczy, że nie mamy doświadczenia. Pracujemy w innym projekcie wspólnie z partnerami nad wydaniem e-podręczników do 14 przedmiotów. Jakuba Osińskiego nie zraża krótki termin, jaki Ośrodek ma na przygotowanie publikacji. - Powiem tak: to jest do zrobienia. Mamy zaangażowanych, doświadczonych ludzi, którzy podjęli się tego wyzwania. Będzie to dobry merytorycznie podręcznik, uwzględniający oczekiwania nauczycieli. Będzie pisany sprawnie i szybko, co nie znaczy, że będzie pisany na kolanie, bo będą go pisali ludzie, którzy mają duże doświadczenie, posiadają bogaty dorobek, potrafią pracować zespołowo. Mamy mało czasu, ale to nie jest niewykonalne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185085-darmowy-podrecznik-tuska-ma-byc-gotowy-juz-w-czerwcu-i-co-z-tego-ze-nie-powstal-jeszcze-zespol-ktory-go-napisze-nie-wiadomo-kto-w-nim-bedzie-i-kto-nim-pokieruje-ole