Wyjdzie, czy nie wyjdzie? Będzie mordować czy nie będzie? Media papierowe i internetowe oraz radiowe i telewizyjne nie ustają w roztrząsaniu dylematu prawnego, jaki pojawił się po przepisowym odsiedzeniu przez mordercę chłopców Mariusza Trynkiewicza, 25 lat kary więzienia.
W III RP pół miliona dzieci cierpi głód, a jeszcze jakieś dwa miliony niedostatek. Ale to nie jest temat dla mediów pozostających na usługach obecnej władzy, bo pokazałby prawdę o stanie państwa, stanie społeczeństwa i stanie umysłów rządzących polityków, a przede wszystkim prezydenta Komorowskiego, premiera Tuska i całej ferajny cwaniaków, żyjących z tej rosnącej nędzy dzieci i wielodzietnych rodzin.
Dzieci głodują, to niech poszukają czegoś do jedzenia na śmietnikach, rodziny wielodzietne są biedne, to trzeba im zabrać dzieci. Ukarać za to, że nie stać ich na chleb i olej kujawski z pierwszego tłoczenia. Trynkiewicz jest dobry na takie problemy. Robi za gwiazdę w naszych mediach, zajmując znaczną część czasu antenowego i papieru drukowanego. W okienkach TVN 24, TVP, Polsatu pokazują bez przerwy gębę zbrodniarza, en face i z profilu, a następnie oblicza prawników, psychologów, psychiatrów oraz speców od wychowania seksualnego. Płci obojga.
Trwa batalia o odesłanie Trynkiewicza do miejsca odosobnienia, które adwokat Kalisz słusznie nazwał czymś w rodzaju psychuszki i ostrzegł przed wykorzystywaniem tego ustrojstwa do "resocjalizacji" przeciwników politycznych. I tu trzeba się z nim zgodzić. Związek Sowiecki oraz jego następczyni, czyli rosyjska federacja mają kolosalne doświadczenia w tej dziedzinie. Człowiek odsiedział wyrok, jeżeli istnieje obawa recydywy, należy zwiększyć nad nim kontrolę, co jest zadaniem policji, służb specjalnych i administracji państwowej. I skończyć ze straszeniem społeczeństwa, tak jakby na wolność miała wyjść brygada terrorystów, uzbrojona w bomby, kałasznikowy i wozy pancerne.
Ale przecież o to chodzi, żeby zamieszać w głowach różnych panów Kowalskich i pań Malinowskich. Żeby siedziały przed telewizorami z otwartym gębami i się bały. Tego Trynkiewicza, co to wypada zza węgła i atakuje dzieci idące do szkoły. I wtedy wielotygodniowe stanie w kolejce do onkologa, czy wielomiesięczne do kardiologa przestaje być problemem, bo Trynkiewicz jest groźniejszy od choroby. I jakoś lżej spłacać chwilówki z parabanku, bo w końcu człowiek nie jest pewny, czy dożyje do następnej raty.
Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło zażalenie na wyrok sądu, który zgodnie z prawem orzekł, że w obecnej sytuacji musi wyjść na wolność. Ogłupianie ludzi, wręcz robienie z nich idiotów na wielką skalę, ma posłużyć ukryciu łajdactw rządzących gremiów i poprawić ich reputację w oczach lemingów, a zwłaszcza małomiasteczkowych słoików. Jaka dobra jest ta władza, dba o bezpieczeństwo człowieka poczciwego – myśli sobie słoik tyrający za 1200 złotych w wielkomiejskim supermarkecie. I czuje się z powodu tej posady doceniony, wszak to nie jest jakiś tam wioskowy sklepik ale wielki marketowy świat w wielkiej metropolii.
A w tej metropolii mieszkają najważniejsi politycy, posłowie i Hanna Gronkiewicz - Waltz. I niektórych to nawet człowiek pozna osobiście, licząc rachunki za zakupy i wydając paragon. A Trynkiewicz, jeśli nie będzie mordował, napisze książkę, która, jak znam wirtualną rzeczywistość, sprzeda się jak świeże bułeczki. To prawda, w szpitalach umierają ludzie, którym za późno udzielono pomocy medycznej. Ale co tam jacyś nie wizerunkowi ludzie, trzeba dbać o władzę, która daje zarobić nie tylko na chleb i olej kujawski z pierwszego tłoczenia. Ona daje zarobić różnym żurnalistom na sushi i kawiorek. Trynkiewicz też.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185048-trynkiewicz-dobry-na-wszystko-oglupianie-ludzi-wrecz-robienie-z-nich-idiotow-na-wielka-skale-ma-posluzyc-ukryciu-lajdactw-rzadzacych-gremiow-i-poprawic-ich-reputacje-w-oczach-lemingow