Wracamy do europejskiej wojny kulturowej
- powiedział na wstępie programu „Bliżej” Jan Pospieszalski. Tym razem wraz z gośćmi dyskutował o Konwencji PE w sprawie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Jako pierwszy głos zabrał organizator warszawskiej pikiety solidarności z Francuzami, którzy manifestowali w obronie rodzin w związku z Konwencją. Błażej Marzoch pytany był dlaczego właściwie zaangażował się w organizowanie warszawskiej akcji wsparcia rodzin. Czy europejskim rodzinom grozi coś strasznego, że trzeba wychodzić na ulice? - pytał Pospieszalski.
Według mnie, tak. Ostatnie wydarzenie, czyli wtorkowe głosowanie PE było wystarczającym powodem, by wyjść na ulice. (…) PE głosował nad tzw. raportem Lunacek, który pod pretekstem walki z homofobią, dyskryminacją przyznał przywileje mniejszościom seksualnym – lesbijkom, gejom, bi-, trans- i interseksualistom. (…) Szokujące jest to, że miało to miejsce wbrew oporowi społecznemu. Na ulice wyszli Hiszpanie, Francuzi – w kilkuset tysięcznych manifestacjach, Belgowie, Luksemburczycy, Włosi. Politycy to jednak zupełnie ignorują
- tłumaczył Marzoch.
Dodał, że „politycy ignorują opór społeczny i robią swoje. To alarmujące”.
Pospieszalski przypomniał, że w czasie głosowania w PE europosłowie PO opuścili salę i nie głosowali.
Można się domyślać, że to zachowanie wynikało z wytycznych jakie rozsyłała ich grupa parlamentarna. Grupa chadecka zadecydowała, że będzie głosować za tym raportem
- tłumaczył Marzoch.
Prowadzący program Jan Pospieszalski wrócił następnie do debaty dotyczącej Konwencji w sprawie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która odbyła się w Sejmie.
Po krótkiej relacji z debaty głos zabrał Olgierd Pankiewicz z “Ordo Iuris”, wskazując, że na początku sądził, że Konwencja jest niegroźnym aktem prawnym.
Jak zacząłem się wczytywać w szczegółach tej Konwencji to zaintrygowało mnie postanowienie zwalniające adwokatów z tajemnicy zawodowej w przypadkach przestępstw mających element przemocy przeciwko kobietom. To nie dotyczyło tylko tych przestępstw, które będą miały miejsce, ale również tych, które zostały już popełnione
- tłumaczył.
Odpowiadając na pytanie, jakie ma to znaczenie Pankiewicz wskazał:
Klient, który byłby oskarżony o tego typu czyny całkowicie nie może zaufać swojemu adwokatowi, czyli jest de facto pozbawiony gwarancji pomocy prawnej, jest wyjęty spod prawa, nie ma gwarancji procesowych, które pozwalają mu się bronić. Musimy pamiętać, że o tego typu przestępstwa, za jakie karze ta Konwencja, jest bardzo łatwo oskarżyć
- tłumaczył Pankiewicz, który jest adwokatem z zawodu.
Dodał, że Konwencja wprowadza kary i sankcje, ale nie określa jasno za co one grożą.
Dla mnie lektura tej Konwencji była wstrząsająca. Ona w pewnych zrębach jest podobna do innych konwencji, (…) ale ona tworzy nowy język, język, który może być interpretowany na wiele różnych sposobów. Widzę wiele zagrożeń w operowaniu tymi zapisami. Prawo musi być konkretne. Możliwości interpretacyjne muszą być niwelowane. Nie może być tak bardzo wieloznaczne i płynne, szczególnie jeśli dotyczy to prawa karnego
- tłumaczyła z kolei Joanna Potocka, ze “Stowarzyszenia: Jeden z Nas”.
Zaznaczyła, że omawiana Konwencja będzie miała ogromny wpływ na polską konstytucję.
To nie jest kwestia tylko walki z przestępstwami przeciwko kobietom, ale też z próbą zmiany porządku konstytucyjnego w Polsce
- dodaje Potocka.
Wskazała, że politycy powinni „poświęcić dużo czasu, by zrozumieć czym jest ta Konwencja, jakie są ryzyka i zagrożenia z tym związane”.
Oni powinni ją przeczytać. (…) Moim zdaniem ta Konwencja wprowadza wojnę między mężczyznę i kobietę. To jest bardzo złe prawo
- tłumaczyła.
Szymon Grzelak, psycholog, Instytut Profilaktyki Zintegrowanej tłumaczył z kolei, że Konwencja nie precyzuje, kto ma ją interpretować. Odnosząc się do jednego z artykułów Konwencji, mówiącego o wykorzenianiu stereotypów dotyczących kobiet i mężczyzn, wskazywał:
Nie ma w Konwencji definicji co to jest stereotyp. Wobec tego wychodzi na to, że już po ratyfikacji Konwencji ktoś się musi nad tym zastanawiać. Kto to będzie robił? Politycy? Międzynarodowi reprezentanci?
Również on wskazał, że Konwencja może naruszać przepisy polskiej konstytucji, które gwarantują rodzicom prawo wychowywania swoich dzieci.
Wskazał również, że „kultura, religia, tradycja w Konwencji zawsze używane są w negatywnym kontekście”.
Jak widać wojna kulturowa dotarła do Polski z nową falą. Trzeba jej dać odpór.
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185015-blizej-o-konwencji-ws-przeciwdzialania-przemocy-potocka-ta-konwencja-wprowadza-wojne-miedzy-mezczyzne-i-kobiete-to-jest-bardzo-zle-prawo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.