Trynkiewicz wyjdzie z więzienia. A jeszcze miesiąc temu premier Tusk zapewniał, że do tego nie dojdzie: "Ustawa obejmuje także ten przypadek..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/SE
fot. wPolityce.pl/SE

Mariusz Trynkiewicz może wyjść z więzienia po wyroku, ale ma być objęty działaniami operacyjno-rozpoznawczymi i nie może opuszczać kraju - taką decyzję w sprawie "zabezpieczenia" podjął w czwartek sąd w Rzeszowie - ujawnił minister sprawiedliwości Marek Biernacki.

Biernacki uczestniczył w czwartek w posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i w jej trakcie przekazano mu informację o rozpatrzeniu przez sąd w Rzeszowie wniosku o zabezpieczenie, złożonego w sprawie Mariusza Trynkiewicza.

Jeszcze miesiąc temu premier Tusk zapewniał, że do tego nie dojdzie:

Data publikacji przepisów o nadzorze nad groźnymi zabójcami była prawidłowa. W niczym nie zagraża skuteczności w stosowaniu tych rozwiązań

- zapewniał szef rządu. Jak wyjaśnił, ustawa obejmie również przypadek Mariusza Trynkiewicza.

Sugestie, że ta ustawa nie będzie obejmowała niektórych zbrodniarzy, odsiadujących wyrok, chodzi konkretnie o jednego, który opuści więzienie 11 lutego, nie są prawdziwe. Ta ustawa obejmuje swoim działaniem także ten przypadek

- podkreślał Tusk.

Jak się okazało - słowa premiera trafiły w próżnię.

Kierownictwo zakładu karnego, w którym przebywa Trynkiewicz chciało, aby po zakończeniu odbywania kary został on umieszczony w zamkniętym ośrodku, tak aby można było objąć go obserwacją aż do prawomocnej decyzji sądu ws. umieszczenia go w ośrodku terapii dla osób z zaburzeniami w Gostyninie.

Jak powiedział posłom minister, sąd postanowił, że w ramach zabezpieczenia Trynkiewicz ma zakaz opuszczania kraju i obowiązek zawiadamiania policji o każdej zmianie miejsca pobytu, a ponadto policja ma zgodę sądu na objęcie Trynkiewicza czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi (to m.in. podsłuch lub obserwacja). Decyzja jest nieprawomocna i może być zaskarżona do wyższej instancji.

Wcześniej seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz ocenił, że wśród nieleczonych sprawców przestępstw, jakich dopuścił się Mariusz Trynkiewicz, ryzyko recydywy wynosi powyżej 70 proc. Dlatego, jego zdaniem, ustawa o nadzorze nad groźnymi przestępcami była potrzebna.

Prof. Lew-Starowicz wziął udział w czwartkowej konferencji prasowej Polski Razem w Sejmie. Uczestniczył w niej także były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który przekonywał, że ustawa o nadzorze nad groźnymi przestępcami "nie przewiduje karania po raz kolejny, a zastosowanie od dawna istniejącego w polskim prawie narzędzia, jakim jest środek zabezpieczający - przymusowe leczenie. Pytałem prawników: co ja powiem rodzicom dziecka, które zginie w Polsce w majestacie prawa?".

Państwo ma obowiązek troszczyć się o prawa przede wszystkim ofiar, potencjalnych ofiar, a nie morderców

- oświadczył Gowin. Przyjęta pod koniec minionego roku ustawa daje możliwość leczenia w ośrodku zamkniętym sprawców najgroźniejszych zbrodni już po odbyciu przez nich kar więzienia; daje też możliwość nadzoru bez stosowania izolacji. Nowe przepisy dotyczą m.in. przypadku Mariusza Trynkiewicza, który w 1988 r. zabił czterech chłopców i został skazany na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia.

Prof. Lew-Starowicz, odnosząc się do przypadku Trynkiewicza, mówił, że "wśród nieleczonych sprawców tego typu przestępstw ryzyko recydywy wynosi powyżej 70 proc. "Czyli jest ono bardzo wysokie - na 100 sprawców ponad 70 zacznie robić to samo, wśród tych, którzy są leczeni, to ryzyko spada o 2/3" - podkreślił.

Zaznaczył, że "w miarę nowoczesny system terapeutyczny", który obecnie istnieje w Polsce, powstał niedawno i nie objął wcześniej skazanych.

Leczę samych sprawców i to już od wielu lat (...) i wiem, że leczenie u części z nich daje efekty i jest możliwe, leczenie jest pewną szansą, oni powinni mieć dostęp do leczenia

- przekonywał.

Tymczasem, jak zwrócił uwagę Lew-Starowicz, Trynkiewicz nie był leczony, dlatego w jego przypadku jest wysokie prawdopodobieństwo powrotu do popełniania przestępstw. Profesor przekonywał, że terapia powoduje, że "wiele osób, które początkowo nie były zainteresowane żadnym leczeniem, zaczynają mieć motywację", a samo leczenie jest wieloletnie.

Sąd w Rzeszowie, który w poniedziałek ma rozpatrywać wniosek o uznanie Mariusza Trynkiewicza za osobę stwarzającą zagrożenie dla życia innych osób, powinien w tej sprawie skierować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego - uważa Fundacja Helsińska.

Fundacja przekazała do I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Rzeszowie opinię w sprawie postępowania wobec Trynkiewicza. W czwartek opinia ta została też zamieszczona na stronie internetowej HFPC.

Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka należałoby rozważyć na podstawie art. 193 konstytucji skierowanie w niniejszej sprawie pytania prawnego do TK celem zbadania zgodności ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi z Konstytucją RP oraz Europejską Konwencją Praw Człowieka

- czytamy w opinii. Zgodnie z powołanym artykułem ustawy zasadniczej każdy sąd może przedstawić TK pytanie prawne co do zgodności przepisu z konstytucją, jeżeli od odpowiedzi na to pytanie zależy rozstrzygnięcie rozpatrywanej sprawy.

HFPC na kilkunastu stronach opinii przypomniała też najpoważniejsze zarzuty kierowane pod adresem ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, która weszła w życie 22 stycznia. Wskazała m.in. na wielokrotnie podnoszone przez licznych prawników zarzuty zakazu stosowania prawa wstecz oraz jej zdaniem - mimo cywilnej procedury - de facto karny charakter uchwalonych przepisów.

Wiceprezes zarządu HFPC Adam Bodnar w rozmowie z PAP odniósł się do czwartkowego wniosku dyrektora więzienia w sprawie zabezpieczenia postępowania o uznanie Trynkiewicza za osobę stwarzającą zagrożenie dla innych osób. Chodzi o to, by Trynkiewicz do uprawomocnienia się postanowienia sądu pozostał w izolacji.

Rozprawa zaplanowana na 10 lutego odbędzie się z wyłączeniem jawności. Trynkiewicz będzie w niej uczestniczył, bo o obowiązku takim mówi ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie dla innych. Na rozprawie będzie mu towarzyszył pełnomocnik z urzędu.

Trynkiewicz to pedofil skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia. Karę najpierw odbywał w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, skąd w 2012 r. trafił do więzienia w Rzeszowie na oddział dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, w tym m.in. z zaburzeniami preferencji seksualnych.

Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób weszła w życie 22 stycznia. Umożliwia ona na mocy decyzji sądu cywilnego zastosowanie wobec takiej osoby, już po odbyciu przez nią kary więzienia, nadzoru prewencyjnego lub leczenia w ośrodku zamkniętym utworzonym w Gostyninie.

lw, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych