Gdy harcerze ( skauci) w USA odmówią przyjmowania do swojej organizacji gejów i zostaną za to zmasakrowani medialnie, w Polsce kierownik wydziału promocji Związku Harcerstwa Polskiego będzie się kajał, że nie jest homofobem protestując przeciwko teledyskowi, w którym dwie dziewczyny w strojach harcerskich całują się namiętnie.

Kilka lat temu, gdy pracowałem na fronda.pl pisaliśmy dużo o zachodnich absurdach poprawności politycznej. To nawet było ciekawe doświadczenie. Wyciąganie szaleńczych pomysłów neojokabinów z Francji, Hiszpanii, zachodniego  i wschodniego wybrzeża USA czy Wielkiej Brytanii było lekko przerażające, ale również zabawne. Uczeń wygoniony ze szkoły za T-Shirt z Jezusem, 6 latek oskarżony o molestowanie seksualne, albo wyciąganie homofobii babciom. Zabawne? Tylko czasami, bowiem pisaliśmy też o zamykaniu chrześcijańskich ośrodków adopcyjnych, zabawy sztucznymi penisami w przedszkolu i rugowanie chrześcijańskich symboli nawet na szyjach. Podobne przypadki zebrał kilka lat temu.  w swojej książce „Wojna Światów” Piotr Semka. Jedno w tych historiach było uspokajające. Miały miejsce daleko od Polski. Ba, wydawały się wręcz egzotyczne.

Minęły 3, słownie trzy, lata od kiedy przestałem zajmować się „absurdami postępu” z Wisconsin, i do naszych bram zapukał mroczny jegomość z tęczową kosą, który zabiera do swojego królestwa każdego popełniającego myślzbrodnię homofoba. Przesadne porównanie? Wiem, wiem, trochę grafomańskie. Niestety w jakiś sposób trzeba określić skalę terroryzmu, jaki na naszych oczach ma miejsce. Dlaczego terroryzmu? Bo terroryści działają w określony sposób. Ich celem nie jest wyeliminowanie jednego, konkretnego wroga. Ich celem jest zastraszenie większości. Dlatego też dla zniewieściałej policji myśli o wiele istotniejsze jest stworzenie konkretnego klimatu zastraszenia, niż nawet uderzenie w konkretnego „homofoba”. Oczywiście te najsłynniejsze zaplute karłu reakcji dostają celnie po głowach pozwami sądowymi i infamią w tefauen. Jednak terrorystom mocniej niż o ich pieniądze zależy na przerażeniu reszty. Gdy znany dziennikarz będzie musiał zapłacić kilka tysięcy złotych za nazwanie aborcjonistów mordercami a faceta, który nałożył perukę i powiększył cycki facetem-przebierańcem, początkujący publicysta ugryzie się dwa razy w klawiaturę zanim cokolwiek naskrobie. Gdy znany polityk wyleci z partii za rzekomą „homofobię”, która polega na uznaniu małżeństwa heteroseksualnego za naturalne, młodzi działacze pukną się w partyjne łby dwa razy, zanim powiedzą coś złego o gejach. Gdy harcerze ( skauci) w USA odmówią przyjmowania do swojej organizacji gejów i zostaną za to zmasakrowani medialnie, w Polsce kierownik wydziału promocji Związku Harcerstwa Polskiego będzie się kajał, że nie jest homofobem protestując przeciwko teledyskowi, w którym dwie dziewczyny w strojach harcerskich całują się namiętnie.

„Gdyby to byli dziewczyna i chłopak, zareagowalibyśmy tak samo. Nie jesteśmy homofobami!. Teledysk pokazuje harcerki w kontakcie fizycznym, a ZHP jako organizacja wychowawcza za wzór bierze przyjaźń i braterstwo”- mówi w Gazecie Wyborczej harcmistrz Karol Gzyl, kierownik wydziału promocji ZHP. „Nie jesteśmy homofobami!”- podkreśla dobitnie harcmistrz. Mimo tych zapewnień fani zespołu Revlovers na Facebooku informują, że o sprawie powiadomili już Kampanię przeciw Homofobii. Tęczowy jegomość z kosą niebawem zapuka do Gzyla drzwi. Czy uda mu się wybronić przed posądzeniem o homofobię, mimo, że wyrobił w sobie odruch wyparcia tej zbrodni? Tego nie wiemy. Jednak w Wielkiej Brytanii pewna para chrześcijan, która nie wynajmowała wspólnych pokojów w swoim hotelu parom nie związanym węzłem małżeńskim, nie wybroniła się przed nawałnicą gejowskich inkwizytorów za odmowę wynajęcia pokoju gejom. Oni też nie byli homofobami. Następni właściciele nauczą się wyrabiać w sobie odpowiednią reakcję. Tak działa właśnie terroryzm.