Artyści narzekają na zatęchłą atmosferę w Polsce i "schamiałe społeczeństwo". Na szczęście są tacy, którzy chętnie mówią o miłości do Ojczyzny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Komitet honorowy Bronisława Komorowskiego z kampanii w 2010 r. Fot. PAP
Komitet honorowy Bronisława Komorowskiego z kampanii w 2010 r. Fot. PAP

W świecie "znanych i lubianych" zapanowała ostatnio moda na narzekanie na Polskę. Nie jest to może moda nowa, bo gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, co drugi artysta dusił się w Polsce i chciał uciekać na mlekiem i miodem płynący Zachód. Jednak wszyscy liczyli, że gdy władzę przejmie uwielbiana na salonach PO otworzy okna i wpuści śwież powietrze. A tu klapa. Okazuje się, że i w tuskolandzie, czyli krainie cudów, zielonej wyspie i w ogóle raju na ziemi nie wszystkim jest dość wygodnie.

Do marzeń o emigracji przyznawał się ostatnio m.in. Jarosław Kuźniar:

Wydaje mi się, że to jest kraj nie do zmiany. Gdybym mógł to zrobić teraz, to bym wyemigrował. A przyjdzie mi na to poczekać. Aż się spełnię zawodowo, aż dziecko podrośnie. Tak myślę

- powiedział znany, nie przez wszystkich lubiany prezenter. Bez wątpienia za granicą można by na Polskę pluć bezkarnie i ogólnym poklasku. W kraju średnio się to spodobało.

Niedługo po Kuźniarze w wysokie tony obrzydzenia Ojczyzną uderzyła reżyser Agnieszka Holland. Przy czym jej język daleki był od wysokiego:

Mieszkam i pracuję poza Polską. Kiedy przyjeżdżam uderza mnie fala niedobrego powietrza, coś takiego jakby w zamkniętym pomieszczeniu ktoś bez przerwy puszczał bąki. Jest coś takiego, że jest duszno

- żaliła się artystka.

Może więc należałoby zmienić znajomych, skoro nie umieją zachować się w towarzystwie i robią takie rzeczy.

Wreszcie wyrolowani przez tuskoland poczuli się Natasza Urbańska (ta co tarza się po WC w teledysku "Rolowanie") i Janusz Józefowicz (ten co to wymyślił). Natasz przyznała ostatnio, że marzy o ucieczce z Polski.

Chciałam uciec z tego kraju. Zabrać Janusza, Kalinkę i się wyprowadzić.

W podobnym tony uderzył Janusz Józefowicz:

Trzeba wyjechać za granicę, żeby to, co człowiek robi było docenione. Taka jest specyfika naszego kraju. To nie jest pierwszy przypadek i nie ostatni, tak mi się zdaje. Polskie społeczeństwo jest schamiałe do reszty.

I właściwie można zapytać czemu, skoro sprawa wydaje się obgadana, tak się męczycie w tym strasznym kraju, skoro na Zachodzie świetlana przyszłość przed Wami?

I czasem wśród tego ogólnego utyskiwania nad Polską pojawia się głos piękny i mądry. Głos, który warto odnotować i przypominać. Okazuje się bowiem, że są w show-biznesie ludzie, którym w Polsce nie śmierdzi i którzy widzą tu swoją przyszłość, choć z powodu poglądów ich droga nie jest usłana różami. O kogo chodzi? Aktor Radosław Pazura nie wstydzi się mówić o miłości do kraju, w którym się urodził. W wywiadzie opublikowanym w tygodniku "wSieci" powiedział mi o artystach, którzy publicznie krytykują Polską:

Nie rozumiem takich stwierdzeń. Jestem Polakiem, urodziłem się w kraju, którego tożsamość opiera się na wartościach chrześcijańskich, więc w tym kraju muszę się odnaleźć. Mnie te wartości zaszczepiono w dzieciństwie. Wielu z nas ma je zaszczepione poprzez chrzest święty. One w nas są. Trzeba się tylko otworzyć na Boga, a wtedy wszystko będzie jaśniejsze, prostsze i bardziej oczywiste. I na pewno wtedy nikomu nie będzie duszno.

Prawda jaka prosta i piękna recepta?

CZYTAJ WIĘCEJ: Apostoł w show-biznesie

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych