Pułkownik Kukliński – moja opowieść. „W tym stanie rzeczy, najnowszy film Władysława Pasikowskiego daje nadzieję na zmianę masowej świadomości Polaków w sprawach historii najnowszej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Zbliża się 10. rocznica śmierci Pułkownika Kuklińskiego w dniu 11 lutego 2004 r. w Tampie, na Florydzie, a na ekrany polskich kin wkrótce wejdzie film o życiu Pułkownika, który zrealizował kontrowersyjny reżyser Władysław Pasikowski (premiera 7 lutego ).

O fascynującej postaci Ryszarda Kuklińskiego dowiedziałem się w 1992 roku z książki pt. „Bohater czy zdrajca”. Postać ta tak bardzo podziałała na moją wyobraźnię, że aby dotknąć jego historii, często będąc w Warszawie, każdorazowo przez wiele lat zjawiałem się pod jego domem na ul. Rajców 11. Z tego powodu były zaniepokojone siostry zakonne mieszkające w tym domu, który został zarekwirowany Pułkownikowi przez bolszewię po słynnej ewakuacji Pułkownika i jego rodziny do USA, niedługo przed momentem wprowadzenia stanu wojennego. Moim marzeniem było poznać osobiście Pułkownika, jednak z wielu względów nigdy do tego nie doszło.

W trakcie przygotowań do pogrzebu Pułkownika, który odbył się 19 czerwca 2004 r., poznałem inną, wybitną postać współczesnych polskich dziejów, Profesora Józefa Szaniawskiego, który był przyjacielem i jednocześnie reprezentantem Pułkownika w Polsce, i który poświęcił kawał swojego życia orędując za przywróceniem mu właściwego miejsca w polskiej historii. Nie było to łatwe, bo jak sam mi powiedział w rozmowie, „nieznani sprawcy” wielokrotnie grozili mu śmiercią za taką działalność, m.in. telefonicznie na wiosnę 2004 roku ( ! ). Był to już kolejny powód ku temu, aby ludzie wrodzy wolnej Polsce nie lubili Szaniawskiego. Jak powszechnie wiadomo, jest on ostatnim więźniem politycznym PRL-u – tak nazwał go Sąd Najwyższy - wypuszczonym dopiero w grudniu 1989 r., w pół roku po przełomowych wyborach 4 czerwca. Był skazany za działalność patriotyczną na wieloletnie więzienie, a karę odbywał m.in. w zakładzie karnym w Barczewie, siedząc w celi z jednym z czterech oskarżonych w procesie o zabójstwo księdza Popiełuszki.

To właśnie Szaniawski przywiózł z USA prochy Pułkownika i jego syna Waldemara oraz zorganizował ich pogrzeb. Jako historyk, i sowietolog, z pasją objaśniał w swoich dziełach, artykułach i na wykładach nie tylko trudną historię stosunków polsko-rosyjskich, ale także inne fragmenty polskiej przeszłości ( np. „Grunwald. Pole chwały” z 2010 r. ). Oczywiście, wiele jego publikacji dotyczy Pułkownika Kuklińskiego, spośród których najbardziej monumentalnym dziełem jest „Samotna misja. Pułkownik Kukliński i zimna wojna” z 2003 r. Wiedza przekazywana przez Szaniawskiego o Pułkowniku jest nie do przecenienia, ze względu na jego stały i bezpośredni kontakt z najważniejszym źródłem informacji oraz na fakt, jak ważne miejsce w życiu Pułkownika zajął Profesor.

Profesor ujawnił mi także powód wyboru, spośród 4 miejsc zaproponowanych mu przez władze, Kwatery nr 1 na Powązkach na miejsce wiecznego spoczynku Pułkownika:

Aby każdy komunista, wchodzący do tego panteonu wielkich Polaków, potykał się o grób Kuklińskiego, jak o wyrzut własnego sumienia.

Miałem zaszczyt wielokrotnie rozmawiać z Profesorem, a nawet korespondowaliśmy ze sobą, aż do ostatniego naszego spotkania w Izbie Pamięci Pułkownika Kuklińskiego w Warszawie, której był organizatorem i jednocześnie kustoszem - na 3 dni przed jego śmiercią w dniu 4 września 2012 r., w tajemniczych okolicznościach w Tatrach.

Bariera strachu przed tematem Kuklińskiego była, i jest jeszcze, w Polsce tak wysoka, że nawet Profesor Szaniawski zrezygnowany konstatował w liście odręcznie napisanym do mnie z 22 września 2009 r. :

Pułkownikowi wystarczy ten krzyż, który ma na grobie w Alei Zasłużonych na Wojskowych Powązkach, ale dla edukacji i wychowania młodego pokolenia Polaków ważne jest, aby wiedzieli, że Rzeczpospolita pamięta o swoich bohaterach nawet po ich śmierci.

Sam, nie raz, w bezpośrednich rozmowach miałem okazję obserwować reakcję pracowników Sztabu Generalnego WP z czasów Kuklińskiego, i nie tylko z tego okresu. Gdy był poruszany temat Pułkownika z ich ust występowała biała piana. Ze względu na swoje wybory życiowe nigdy nie pogodzą się oni z oddawaniem Kuklińskiemu należnej mu czci.

Bariera ta miała też przełożenie na dotychczasową postawę najwyższych władz państwowych, wszystkich i bez wyjątku. Stosunek Prezydenta Wałęsy zawierał się w stwierdzeniu:

Dać mu medal i niech spie….

O pozostałych prezydentach, poza Lechem Kaczyńskim, nie warto wspominać, ze względu na inny, w stosunku do dwóch wymienionych prezydentów, preferowany przez nich kierunek polityczny.

W dniu 17 września 2009 r. w 70. rocznicę napaści ZSRR na Polskę, w którym inaugurowano w Olsztynie obrady 18. Zjazdu Historyków Polskich, miałem okazję zapytać w cztery oczy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego o losy uhonorowania Pułkownika Kuklińskiego. Niestety, odpowiedź dana mi po długim namyśle przez Prezydenta nie pachniała optymizmem. Pomimo tego, że wcześniej Lech Kaczyński, jako Prezydent Warszawy w dniu pogrzebu Kuklińskiego, nad grobem Pułkownika wygłosił płomienne i zapadające głęboko w świadomość przemówienie na jego cześć. Już niebawem, w dniu 10 kwietnia 2010 r., Prezydent miał okazję przekonać się osobiście, przeciwko jak wielkiemu złu wystąpił Pułkownik Ryszard Kukliński, realizując wielkie dzieło swojego życia w obronie Polski.

Z tego względu, i z powodu odsunięcia w niebyt pamięci Polaków osoby Pułkownika, widzę potrzebę systematycznych odwiedzin grobu jego i jego rodziny, co nie powoduje wielkiej fatygi, bo znajduje się on przy trasie z Warszawy w kierunku Olsztyna.

W tym stanie rzeczy,  najnowszy film Władysława Pasikowskiego daje nadzieję na zmianę masowej świadomości Polaków w sprawach historii najnowszej, w której – czy się to komuś podoba, czy też nie – jedną z najważniejszych osi stanowi postać Pułkownika Kuklińskiego.

Przy okazji, zachęcam do odwiedzin Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego, która mieści się na tyłach Katedry Św. Jana na warszawskiej Starówce, pod adresem Warszawa ul. Kanonia 20/22 Czynna jest we środy i w piątki w godzinach 15-18 oraz w soboty i w niedziele w godzinach 12-17. Wstęp bezpłatny. Izbę prowadzi obecnie syn Profesora Józefa Szaniawskiego, Pan Filip Frąckowiak.

Piotr Junker

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych