"wSieci": Wiernikowska opisuje swoją batalię z bankiem: "Nie mam więcej ochoty karmić tych młodzieńców w garniturkach i ich szefów z cygarami w zębach, w prywatnych samolotach!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Nie mam więcej ochoty karmić tych młodzieńców w garniturkach i ich szefów z cygarami w zębach, w prywatnych samolotach; nie chcę pod pozorem oszczędności brać sobie na szyję zobowiązania

- pisze na łamach tygodnika "wSieci" Maria Wiernikowska, opisując swoją batalię z bankiem.

Reporterka opowiada o swoich zmaganiach z lokatą, która miała przynieść zysk, a przyniosła stratę, nerwy i mnóstwo straconego czasu.

Przychodzę w takie miejsce i wierzę, że naprzeciwko mnie siedzi specjalista, przedstawiciel instytucji godnej zaufania

- mówiła Janowi Wróblowi w radiu tok fm.

I dodawała, pisząc o swoich motywacjach:

Wcześniej nie miałam z tym doświadczenia, nie miałam pieniędzy. Straciłam pracę, trzeba było ratować, co zostało w rękach. Ktoś mi powiedział, że pieniądze się rozpuszczają jak lody i trzeba je dobrze schować

- tłumaczy Wiernikowska.

Walka z bankiem skończyła się w końcu porozumieniem - po szeregu wizyt w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W urzędzie zajmuje się całym sektorem bankowości tylko jedna, superkompetentna urzędniczka. Wie, że jestem dziennikarką, lecz mam związane ręce, bo nie chcę używać zawodowych narzędzi do załatwiania sprawy osobistej, choć mam już poważny tygodnik, który bardzo chętnie weźmie ode mnie tekst na ten temat. Ale najpierw powinnam wyczerpać całą legalną drogę, żeby rozwiązać swój problem. Namawia mnie, żebym nie dawała za wygraną, żebym nie traciła nadziei. Że parę osób już pani rzecznik wyciągnęła z opresji. Coś chrupnęło, coś się przełamało i dwa miesiące później dostaję pismo, że Giveme Bank przyjmuje moją reklamację. Podpisujemy porozumienie. Jakie? Nie powiem, bo podpisałam klauzulę poufności…

- czytamy na łamach tygodnika.

Reporterka nie ukrywa swojej irytacji na sposób, w jaki działają banki:

Nienawidzę długów, nie mam kredytów i nie mam zamiaru myśleć co miesiąc o tym, że czegoś nie mogę, bo coś muszę, i zaglądać do jakichś tabel i kursów jak do idiotycznych wyników totolotka, do tych cyferek, na które nie mam żadnego wpływu, a wszystko po to, żeby za 10 lat mieć trochę więcej kasy albo trochę mniej! Zwłaszcza że ja te pieniądze wolę po prostu przejeść. I muszę nakarmić dziecko i staruszka. I NFZ

- puentuje Wiernikowska.

Całość artykułu na łamach tygodnika. Polecamy!

CZYTAJ TAKŻE: Janecki we „wSieci”: Ukryta prawda smoleńska. Dlaczego USA, skoro są naszymi sojusznikami, nie publikują tego, co wiedzą?

CZYTAJ WIĘCEJ: Gontarczyk we "wSieci": "Myślałem, że szkodliwa dla polskiej przestrzeni publicznej twórczość Zychowicza niczym mnie już nie zaskoczy. Niestety niedawno trafiłem na jego tekst "Burdel w Auschwitz"

CZYTAJ TAKŻE: W najnowszym wydaniu tygodnika wSieci: kulisy bankowej pułapki. Maria Wiernikowska na wojnie z oszukańczym bankiem

 

lw, "wSieci", tokfm

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych