Genderowe wojny Katarzyny Kolendy - Zaleskej. Czyli gdzie mamy realnego, a gdzie wyimaginowanego wroga...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube/ Blogpress.pl
Fot. YouTube/ Blogpress.pl

Katarzyna Kolenda - Zaleska  zaciekle tropi przeciwników gender. Nawet w podlaskim samorządzie. Publicystka Wyborczej wzięła się za Łapy. Bo radni tego powiatu ośmielili się przyjąć uchwałę sprzeciwiającą się wprowadzaniu modnej ideologii do szkół.

W uchwale jest wiele patetycznych słów. (...) Radni opowiadają się wyłącznie za chrześcijańską prawdą o małżeństwie i rodzinie, a od instytucji oświatowych żądają promowania tej integralnej, jak piszą, wizji człowieka.

-  irytuje się Kolenda-Zaleska i szydzi:

Długo w Łapach musiano myśleć nad tymi sformułowaniami. Uchwałę zgłosił radny z PiS, ale została przyjęta jednogłośnie - w tym także przez radnych PO. Szczęśliwa to musi być gmina te Łapy. Bez problemów ekonomicznych. Ludzie są zadowoleni, miasteczko kwitnie, więc władze mogą już dbać wyłącznie o dobra duchowe społeczności.

Po czym "pochyla się z troską" nad ciężką dolą mieszkańców gminy:

W ciągu ostatnich kilku lat zlikwidowano tu dwa duże zakłady pracy: cukrownię, która padła ofiarą unijnych limitów na produkcję cukru, oraz Zakłady Naprawy Taboru Kolejowego, które upadły ponad trzy lata temu. Po dawnych fabrykach hula zimowy wiatr, straszą powybijane okna. Wokół nie ma śladu życia. Ile osób straciło tu pracę? Ponad tysiąc. W każdej rodzinie co najmniej jedna, bo zakłady dawały zatrudnienie setkom mieszkańców. O tym, że nie mają po co przychodzić na następny dzień do pracy, dowiadywali się bez ostrzeżenia, często po przepracowaniu dwudziestu paru lat.

A to nie koniec problemów gminy, bo:

W Łapach o zatrudnienie trudno. Owszem, powstają nowe sklepy, ale nie ma kto w nich kupować, bo żeby kupować, trzeba zarabiać. Mieszkańcy nie ukrywają, że w Łapach nie ma przyszłości, a młodzi uciekają. Do Białegostoku, Warszawy, do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Za coś po prostu trzeba żyć. W 16-tysięcznym miasteczku zapanowała stagnacja. Żadnej nadziei - przyznają mieszkańcy.

No i jak się to ma do gender? Otóż ma. Bo według Kolendy-Zaleskiej radni zajmują się nie tym co trzeba.

Nie bezrobocie, nie bieda, nie emigracja. Tylko gender. Dzięki tej uchwale miasto na pewno podniesie się z upadku. Wybory samorządowe już niedługo, więc politycy będą mieli pole do popisu. Ileż to spotkań w sprawie gender można zorganizować, nawet posłankę Pawłowicz zaprosić. Niech tylko się potem nie dziwią, że ludzie przestaną ich wybierać. W mieście beznadziei nie można budować nadziei na strachu przed wyimaginowanym przeciwnikiem. Bo w Łapach jest inny realny przeciwnik i źródło strachu. To brak pracy i pieniędzy. I z tym trzeba walczyć.

Argumentacja - trzeba przyznać uniwersalna. Rodem jeszcze z PRL. Zawsze przecież można zakrzyknąć: "A u was biją Murzynów!".  Ciekawe, tylko czy Katarzyna Kolenda-Zaleska zastosuje ją, gdy Platforma po raz kolejny skieruje pod obrady sejmu ustawę o związkach partnerskich, rozpęta w mediach ogólnopolską dyskusję na temat likwidacji WSI, czy pedofilii w Kościele. Czy wtedy pojawi się tak wyraźna różnica między "wyimaginowanym" a"realnym przeciwnikiem"? Bo coś mi mówi, że niekoniecznie...

ansa/GW

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych