„Byli działacze Solidarności” – jak samowolnie przedstawiają się Zbigniew Janas i Zbigniew Bujak - sugerują Ukraińcom zgniłe kompromisy, których trujące owoce my w Polsce dobrze poznaliśmy.
Wasz prezydent, nasz premier, prawda? To po prostu się powtarza nasz scenariusz. To absolutnie zwycięstwo Ukraińców. Oni wchodzą na ścieżkę, którą szła Solidarność
– entuzjazmował się w telewizji TVN Zbigniew Janas przedstawiany jako „były działacz Solidarności”. Skomentował w ten sposób propozycję prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza złożoną jednemu z liderów opozycji Arsenijowi Jaceniukowi, by ten ostatni został nowym premierem. Miał rządzić wspólnie z drugim przywódcą protestów na Majdanie Witalijem Kliczką, który z kolei usłyszał ofertę objęcia stanowiska wicepremiera. Także inny „były działacz Solidarności” Zbigniew Bujak suflował Ukraińcom to rozwiązanie:
Polski przykład pokazuje, że z takiej konstrukcji wychodzi się z dobrze poprowadzoną reformą.
Manifestanci zebrani od kilku tygodni w Kijowie na Majdanie odrzucili jednak ofertę.
Nie ma zgody na paktowanie ze zdrajcą Janukowyczem
– powtarzali. Jaceniuk i Kliczko powiedzieli prezydentowi „nie”. Wiedzieli, że konszachty z Janukowyczem skompromitują ich w oczach manifestantów i spowodują utratę ich zaufania.
Porozumienie przy wódce
Odwołanie się do polskiej analogii nie było bezpodstawne. 25 lat temu też mieliśmy prorosyjskiego prezydenta Jaruzelskiego, który zaproponował zgniły kompromis. Andrzej Kołodziej, jeden z sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych w tekście „Porozumienie czy zdrada elit” pisze dziś o tym układzie tak:
Przejście warszawskich elit opozycji politycznej na stronę komuny określono mianem ‘porozumienia’ zamiast zwyczajnej zdrady. Próbowaliśmy przekonywać, że ten układ to ratowanie komuny, a nie szansa dla Polski, ale ci co zdradzili, byli głośniejsi i mieli za sobą media. (…) Wszyscy oglądaliśmy Michnika, Kuronia, Geremka czy Mazowieckiego, którzy rozpływali się w przyjacielskich uściskach z Kiszczakiem i Jaruzelskim, a Ciosek z organizatora bojówek ubeckich napadających na spotkania opozycjonistów w Warszawie przeistoczył się w kolesia do kielicha dla Michnika i Wałęsy.
Konsekwencje tego porozumienia przy wódce komunistów z dobranymi opozycjonistami odczuwamy do dziś. Ich trujące owoce to: brak rozliczenia partyjnych przywódców z Jaruzelskim i Kiszczakiem na czele, złodziejska prywatyzacja i uwłaszczenie się kacyków na majątku narodowym, powstanie spółek nomenklaturowych, powielenie dawnego układu władzy (z dziećmi resortowymi) w polityce, służbach specjalnych, sądownictwie, biznesie, brak pluralizmu w mediach. Panowie Bujak i Janas bronią tego tricku i przedstawiają jako „dobrze poprowadzoną reformę”, bowiem go firmowali i spili śmietanę z tortu, który podawano przy okrągłym stole. Zbigniew Janas od '89 roku był posłem UD i UW, a kiedy upadały zakłady „Ursus”, z których się wywodzi, jemu zapewniano ciepłe posadki w radach nadzorczych Mostostalu Siedlce, Warfamy SA, a później Radpolu SA. Siedział cicho, kiedy pracownicy „Ursusa” walczyli o przetrwanie fabryki i dziś nie ma prawa przedstawiać się jako „były działacz Solidarności”, bo jego droga po '89 roku okazała się zaprzeczeniem ideałów Sierpnia.
Uwłaszczeni
A Zbigniew Bujak? To on wydał przecież książkę pod oburzającym wtedy i dziś tytułem: „Przepraszam za Solidarność”. Odciął się od związku, ale całą karierę polityczno-biznesową zbudował jako „legenda Solidarności” – dzięki temu został posłem, szefem Głównego Urzędu Ceł, a co najważniejsze członkiem rady nadzorczej Agory SA, wydającej „Gazetę Wyborczą”. O nim pisał w 2009 roku prof. Ryszard Bugaj w tekście „Jak uwłaszczali się ludzie Wyborczej”.
Uwłaszczeniowa operacja Gazety (formalnie biorąc przekształcenie Agory w spółkę akcyjną) jest moralnie naganna ze względu na gigantyczne korzyści jakie z tego uzyskali jej główni animatorzy (często w przeszłości czynni w demokratycznej opozycji). (…) Zbigniew Bujak (członek rady nadzorczej Agory), zawsze mi mówił, że to zupełnie bezinteresowne przedsięwzięcie. Nagle jednak się okazało, że przy okazji przekształcenia Spółki z o.o. Agora w Spółkę Akcyjną Agora, jej wpływowi ludzie (ale - co trzeba podkreślić - z wyjątkiem Michnika, choć - niestety - z udziałem Bujaka) otrzymali w postaci akcji (uzyskanych praktycznie za darmo) gigantyczne majątki.
Do Janasa i Bujaka jak ulał pasują słowa Andrzeja Kołodzieja:
Biedni opozycjoniści – popierający ten pakt z komuną - nagle stawali się bogatymi przedsiębiorcami i już nie byli prymitywnymi solidaruchami, a pupilkami reżimowych mediów i salonów, wytrawnymi znawcami polityki.
I jeszcze jeden cytat:
Jeśli chcemy żyć uczciwie i mieć sprawiedliwe i bezpieczne państwo, to musimy odrzucić system polityczny, którego fundamentem jest zdrada elit części opozycji w Polsce w 1989 roku.
Dobrze, że Ukraińcy nie posłuchali wątpliwych doradców i odrzucili drogę ku reglamentowanej wolności.
Krzysztof Świątek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184723-krzysztof-swiatek-w-tysolu-janas-i-bujak-czyli-watpliwi-doradcy-sugeruja-ukraincom-zgnile-kompromisy-ktorych-trujace-owoce-my-w-polsce-dobrze-poznalismy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.