Dramatyczny wręcz raport GUS "Warunki życia rodzin w Polsce" dobitnie potwierdza to o czym od lat mówimy i ostrzegamy, że transformacja ostatnich 20-stu lat, dla wielu już milionów Polaków oznacza biedę, wykluczenie, a nawet głód.
Ponad pół miliona dzieci w Polsce niedojada, bo rodziców nie stać na zapewnienie im wysokokalorycznych posiłków, a ze wskazań posła PO St.Niesiołowskiego, by jedli szczaw i mirabelki trudno skorzystać w styczniu 2014r. gdy w niektórych powiatach Lubelszczyzny jest problem nawet z chlebem. Blisko 500 tys. dzieci nie ma niezbędnych podręczników, a na blisko 9 mln dzieci i młodzieży w wieku do 24 lat, w niedostatku lub biedzie - w tym również w skrajnym ubóstwie - żyje 1,4 mln młodych Polaków.
W skrajnej nędzy, poniżej minimum egzystencji (400-500 zł miesięcznie na osobę) żyje ok. 10 proc. rodzin z trójką dzieci i blisko 27 proc. z czwórką i więcej. W Polsce, aż 35 proc. dzieci i młodzieży w wieku do lat 17 korzysta z pomocy socjalnej. Mimo, że na pomoc rodzinom państwo wydaje 30 mld zł, efektów nie widać, a skala biedy i wykluczenia tylko się powiększa.
Trwa, z coraz większym nasileniem, ekonomiczna i fiskalna wojna z własnym narodem. Przygotowywane zamachy na nasze portfele mogą nas kosztować dodatkowo w 2014 r. 20-24 mld zł do oddania na rzecz fiskusa.
Nie ma takiej niegodziwości do jakiej by się nie posunął obecny rząd, gdy dalej tak rozpaczliwie będzie mu brakować pieniędzy. To nie tylko podwyższony 23 proc. VAT do 2016 r. (6mld zł więcej do zapłacenia), ale też przygotowywany podatek od luksusu czyli podatek od posiadania garażu, nawet we własnym prywatnym domu, który każdego Polaka, właściciela garażu, może kosztować od 100 do 300 zł.
Podejmowane są coraz bardziej zbójeckie i wątpliwe od strony prawnej i konstytucyjnej zamachy fiskalne na nasze portfele, po skoku na OFE, częściowej konfiskacie - 1,6 mld zł w najbliższych latach z majątku Lasów Państwowych, tej władzy pozostanie jedynie podatek katastralny, który będzie katastrofą dla właścicieli nieruchomości i wyprzedaż polskiej ziemi od 2016 r. na rzecz zagranicy.
Władza postępuje więc, gdy idzie o fiskalizm i drenaż naszych portfeli, zgodnie z hasłem - po nas choćby potop. Ale jak się doprowadziło do 1 bln zł długu publicznego, ponad 300 mld dol. długu zagranicznego i 40 mld zł corocznie kosztów obsługi tego długu w budżecie państwa, to nawet 150 proc., a nie 15 proc. podwyżki akcyzy na alkohol sprawy nie załatwi.
Polski Titanic pruje więc na czołowe zderzenie z lodową górą bankructwa, będąc w międzyczasie ograbiany z ratunkowych szalup i ostatnich kół ratunkowych. Dokręcanie zaś podatkowej śruby powoduje u wielu Polaków i przedsiębiorców już nie pytanie jak żyć, tylko jak przeżyć.
Nowe pomysły na nowe wpływy podatkowe w ramach podatku od Czynności Cywilno-Prawnych, opodatkowanie światłowodów, internetu, spółek komandytowo-akcyjnych, nowe wyższe podatki lokalne, zamrożone progi podatkowe, zlikwidowane ulgi, czy mandaty dla kierowców po 2 tys. zł mają utrzymać "zieloną wyspę" nad wodą.
Wszystko to przypomina niestety starą fraszkę Janusza Szpotańskiego "bo trzeba doić, strzyc to bydło, a kiedy padnie, zrobić mydło".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184694-rzad-tuska-ma-dzis-na-glowie-gender-i-komisje-sledcza-w-sprawie-wsi-a-nie-jakas-tam-polska-biede