Rada Michnika by Janukowycz wzorował się na Jaruzelskim brzmi więcej niż kuriozalnie. Przecież polski Majdan - czyli pierwszą "S" - generał brutalnie rozpędził

PAP/EPA
PAP/EPA

Adam Michnik tak bardzo pragnie wybielić przed Historią Wojciecha Jaruzelskiego, że posuwa się do fałszowania historii. Co więcej, nie ma żadnych oporów by temu celowi podporządkować tak ważne zdarzenie jak ukraińskie powstanie zwane Majdanem.

Oto komentując wydarzenia w Kijowie, Michnik stwierdził:

Gdyby dziś prezydent Janukowycz miał horyzonty intelektualne oraz odpowiedzialność za państwo i za naród, tak jak miał generał Jaruzelski w 1989 roku, to Ukraina byłaby teraz w innym miejscu.

To w oczywisty sposób fałszywa perspektywa. Jeżeli chcemy porównywać ukraiński Majdan do zdarzeń z naszej historii, to możliwa analogia jest tylko jedna: pierwsza "Solidarność". A więc ta "Solidarność", którą Jaruzelski zgniótł czołgami i ZOMO. Zgniótł, i zmienił na zawsze. Bo owszem, przetrwała, ale tak naprawdę już nigdy się nie podniosła. Miliony zniechęcono, setki tysięcy wypędzono, tysiące złamano. I co ważne - wielu zmuszono albo zachęcono do współpracy z tajną policją. Później, gdy komuna zapadała się od środka, zaprosiła do rozmowy wybranych, a częściowo przez nią wyselekcjonowanych. Znaczna część zaproszonych już za pierwszym zakrętem odwróciła się od swojej bazy, co jednak w roku 1981 byłoby niemożliwe, i co pokazuje, że Jaruzelski swoje cele osiągnął.

W roku 1989 nie działo się w Polsce nic takiego, co upoważniałoby analogię z Majdanem. Majowe i sierpniowe strajki 1988 roku pokazały słabość opozycji, społeczeństwo trwało w relatywnej apatii. To był świat skrajnie inny niż gorąca rewolta Ukraińców.

Michnik sięga więc po fałszywą analogię. Gdyby Janukowycz był Jaruzelskim, to Majdan czekałby marny los, i to szybko. Szansa na rozmowy pojawiłaby się dopiero po kilku latach od krwawej rozprawy, pod warunkiem, że zaistniałyby korzystne okoliczności zewnętrzne (np. poważne kłopoty gospodarcze Moskwy).

Jaruzelski z 1989 roku - oddający kawałek odpowiedzialności przy nadziei zachowania całości władzy - nie byłby możliwy, gdyby nie brutalny Jaruzelski z roku 1981. Ten drugi zasiadł bowiem do rozmów tylko dlatego, że wcześniej poważnie osłabił partnera, sięgając po wszelkie możliwe środki, ze zbrodnią włącznie. Michnik to oczywiście wie, ale widać tak bardzo mu się spieszy do ostatecznego wyczyszczenia biografii Jaruzelskiego, że zaczyna chodzić na grube skróty.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych