Homoseksualista chce zamknąć usta księdzu Oko. Niech rzeczywiście złoży ten swój pozew zbiorowy. Najlepiej na Sądzie Ostatecznym

"Ks. Dariusz Oko wygłosił we wtorek wykład w Pszczynie, na który przybyło około 200 osób. Podczas wystąpienia przestrzegał przed genderystami i homoseksualizmem. Tezami głoszonymi przez księdza poczuli się skrzywdzeni ateiści. Jednym z nich jest Robert Trybus, który szuka osób chętnych do złożenia zbiorowego pozwu przeciwko ks. Oko. Nie zamierza odpuścić. - Analizuję nagranie ze spotkania w Pszczynie, żeby zastosować odpowiednie paragrafy przeciwko wypowiedziom księdza - mówi."

W całej tej informacji zabrakło jednego drobnego szczegółu, jednej drobnej acz istotnej informacji, że ów urażony ateista jest homoseksualistą.

Wystarczy  odwiedzić profil naszego ateisty na facebooku, żeby zorientować się, że jest on raczej kochający tak nieco inaczej od przeciętnej. I w tym momencie cała sprawa już nabiera innego zupełnie wymiaru. Mamy nagle do czynienia nie z jakimś tam ateistą, ale już z aktywistą LGBT. Nawet  jeżeli wcześniej takim aktywistą nasz urażony ateista nie był to właśnie się nim staje, organizując taką akcję, w swojej formie agresywną, bo mającą na celu zamknąć usta duchownemu.

Ta akcja przypomina w jakiś sposób tę, kiedy to homoseksualistom nie spodobał się rysunek Andrzeja Krauzego, w którym homoseksualizm został zrównany z zoofilią i kiedy przeciwko satyrykowi wytoczono wojnę śląc listy również do zagranicznych redakcji, w których od lat publikuje. Takie jednak zrównanie nie może być obraźliwe z jednego prostego powodu, w oczach Boga obcowanie mężczyzny z mężczyzną jest obrzydliwością, tak samo jak obcowanie ze zwierzęciem.

Jeżeli więc ksiądz Oko podczas swojego wystąpienia przestrzegał przed homoseksualizmem, to zachował się tak jak na kapłana przystało.

Proponuję więc, aby "skrzywdzeni ateiści", a szczególnie pan Trybus rzeczywiście złożyli ten swój pozew zbiorowy. Najlepiej na Sądzie Ostatecznym.