Kwestia ukraińska przesłoniła w Polsce i Unii Europejskiej wszystkie pozostałe obszary Partnerstwa Wschodniego ze szkodą dla tego przedsięwzięcia, strategicznych interesów Polski i krajów objętych tym programem. Dodatkowo w obozie buntu przeciw Janukowyczowi dochodzi do istotnynego z polskiego punktu widzenia przegrupowania. Polega ono na tym, że „Majdan” przestaje być naszym sojusznikiem, a staje się naszym wrogiem, a kryterium rozróżnienia sojusznik-wróg jest jedno – nasze strategiczne interesy na Ukrainie.
Otóż Majdan nie jest już Euromajdanem, lecz Majdanem ukraińskiej rewolucji narodowej o charakterze antyeuropejskim kierowanej przez antyeuropejską, ekstremistyczną antyrosyjską i antypolską partię Swoboda oraz jej „majdańską” mutację, czyli „Prawy Sektor”. Na obecnym etapie demobilizacja Majdanu zwiększyłaby pole manewru ekipy Janukowycza, która gra na czas i pragnie uniknąć rozwiązań, które zapewniłyby jej kosztem stabilizację polityczną na Ukrainie. Z drugiej strony wzrost siły Majdanu oznacza zwiększenie prawdopodobieństwa, że Ukraina stanie się „państwem upadłym”, co uderzy w nasze strategiczne interesy.
Dla części polskiej opinii publicznej, a zawłaszcza niektórych publicystów nurtu irredentystycznego wystarczy, że Majdan bije się z Berkutem i chce zrobić ryziu-ryziu Janukowyczowi, którego my nie lubimy, bo jest prorosyjski i kradnie. A interesy Polski: oj tam, oj tam. Trzeba też przyznać, że rząd (a konkretnie Donald Tusk i Radosław Sikorski) w ostatnich dniach w sprawie ukraińskiej zachowuje się rozsądnie i w wymiarze polityki wewnętrznej w tej sprawie zasługuje na poparcie, które należy opatrzyć politycznymi warunkami.
Przesłanki i tok rozumowania, które doprowadziło do powyższej konkluzji wymagałyby osobnej notki i może przyjdzie na nią czas. Obecnie jednak za ważne uznaję podjęcie kwestii zapomnianej, a dla polityki wschodniej Rzeczpospolitej i programu Partnerstwo Wschodnie kluczowej, czyli podjęcia przez Polskę wewnątrz Unii Europejskiej energicznych działań na rzecz wprowadzenia ruchu bezwizowego między Unią a Mołdawią.
Dlaczego między UE a Mołdawią, a nie UE a Ukrainą, za czym opowiadają się liczni publicyści i politycy, np. Paweł Kowal z Polski Razem? Powód jest prosty. Jestem przeciwny podnoszeniu przez Polskę kwestii wprowadzenia obecnie ruchu bezwizowego z Ukrainą w pełnym wymiarze (czym innym jest ruch bezwizowy dla wybranych kategorii podróżnych), dlatego że takie działanie musi się skończyć kompromitującą porażką. A dlaczego? Dlatego, że:
- w najsilniejszych krajach UE wzrosły nastroje antyemigranckie;
- w sytuacji, gdy nie wiadomo, co będzie dalej z Ukrainą i nie wiadomo, czy nie stoczy się ona do statusu państwa upadłego, nikt na to w Unii się nie zgodzi;
- Ukraina nie spełniła dotąd kryteriów unijnego Visa Liberalisation Action Plan (VLAP), jest mniej więcej w połowie drogi.
Inaczej jednak przedstawia się sytuacja z Mołdawią. Z punktu widzenia UE jako całości:
- Ukraina jest wielka (45 mln ludności), a Mołdawia jest mała (3,5 mln) i nikt na serio nie obawia się masowej emigracji Mołdawian do krajów UE;
- w porównaniu z Ukrainą politycznie Mołdawia jest państwem stabilnym;
- 15 listopada ubiegłego roku Komisja Europejska ogłosiła 5 raport o postępach Mołdawii w realizacji VLAP i zarekomendowała Parlamentowi Europejskiemu oraz Radzie Europejskiej ustanowienie ruchu bezwizowego z Mołdawią w 2014 roku.
Rzecz znamienna, że tzw. Deklaracja wileńska ograniczyła się do odnotowania raportu Komisji i nie zapowiedziała decyzji w sprawie ruchu bezwizowego.
Dlaczego wprowadzenie ruchu bezwizowego z Mołdawią jest ważne dla Polski? Powodów jest parę.
- główna linia politycznego podziału w Mołdawii przebiega między prorosyjskimi komunistami a koalicją proeuropejskich niekomunistów, co uwidacznia się w nazwach. Komuniści rządzili w Mołdawii od 2001 do 2009 roku, od 2009 rządzi najpierw koalicja po nazwą Sojusz dla Integracji Europejskiej, który po kryzysie w 2012 przybrał postać Proeuropejskiej Koalicji;
- w kwestii zorientowania się na Rosję lub UE społeczeństwo mołdawskie jest obecnie podzielone w proporcji 1:1;
- prorosyjscy komuniści zyskują w sondażach, wybory mają się odbyć na przełomie 2014/2015 roku;
- rządząca koalicja naprawdę przeprowadziła reformy w obszarach związanych z ruchem bezwizowym i były to, jeśli chodzi o procedury i administrację reformy trudne i głębokie;
- wprowadzenie ruchu bezwizowego zwiększa wyborcze szanse partii proeuropejskich i zmniejsza szanse prorosyjskich komunistów;
- jeśli ruch bezwizowy z Mołdawią nie zostanie w 2014 roku wprowadzony, to wszystkie elity polityczne w krajach objętych Partnerstwem Wschodnim będą wiedziały jedno: na kursie proeuropejskim można tylko stracić władzę, a na prorosyjskim ją zdobyć. Polityka wschodnia Polski i program Partnerstwa Wschodniego poniesie wtedy nie porażkę, ale klęskę;
- wprowadzenie ruchu bezwizowego z Mołdawią wzmocni proeuropejskie i nie antypolskie tendencje na Ukrainie i osłabi zarówno Janukowycza, jak i Swobodę i Majdan.
Tym, co proponuję jest zatem odwołanie się do strategii działań pośrednich. Dlatego przystępuję do pracy nad sformułowaniem uchwały Sejmu wzywającej rząd do podjęcia w UE działań na rzecz ustanowienia ruchu bezwizowego z Mołdawią w 2014 roku. Mam nadzieję, że znajdę poparcie najpierw w Solidarnej Polsce, a następnie w całym Sejmie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184478-zapomniana-moldawia-zamiast-zajmowac-sie-ukraina-wezmy-sie-za-tematy-kluczowe-dla-polityki-wschodniej-rzeczypospolitej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.