Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz lubi sobie polatać. Co trzeci dzień odrywa się od ziemi ...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. J.Michalski/Fakt
fot. J.Michalski/Fakt

Oto prawdziwa „latawica” w parlamencie

- zżyma się "Fakt", opisując podniebne wojaże marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Jak wyliczyły media, tylko w ub. r. trzecia osoba w państwie skorzystała aż 123 razy z rejsu samolotem na trasie Warszawa – Gdańsk i Gdańsk – Warszawa. Koszt tych podróży to ok. 70 tys. zł.

Gazeta zaznacza, że polityk Platformy Obywatelskiej mógłby, gdyby chciał oszczędzać pieniądze podatników, jeździć do pracy i wracać do domu korzystając z pociągu lub służbowej limuzyny, jednak to by mu zabierało ok. 4 i pół godziny - tak cennego przecież czasu marszałka "Izby Zadumy".

Gazeta cytuje wyjaśnienia Biura Marszałka Senatu:

To są służbowe loty (...) wszystkie przeloty były służbowe i wiązały się z wykonywaniem mandatu senatora i obowiązków marszałka Senatu.

Ale jak wskazuje "Fakt":

Marszałek Borusewicz oprócz przywileju w postaci lotów rejsowych jest jedną z czterech osób w Polsce uprawnionych do korzystania z dwóch rządowych embraerów.

a że ma też do dyspozycji służbową limuzynę BOR, to

zarabiający 24 tys złotych miesięcznie Borusewicz nie wydaje nawet złotówki na komunikację i oszczędza. Nic więc dziwnego, że w połowie kadencji potrafi zaoszczędzić aż 94 tys. zł

- konkluduje tabloid.


"Fakt", kim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych