W PSL ścierają się poglądy na temat źródeł pozyskiwanej energii. Dwa tygodnie temu Rada Naczelna ludowców zapisała postulat zmuszający władze partii, a więc wicepremiera Janusza Piechocińskiego do działania na rzecz rezygnacji przez Polskę z budowy energetyki jądrowej.
Dziś Piechociński powiedział, że Polska w zasadzie jest skazana na budowę siłowni atomowych.
Jaką więc energię będą mieli Polacy, skoro wewnątrz jednej z partii koalicyjnych nie ma zgody na ten temat rozmawiamy ze Stanisławem Żelichowskim, minister środowiska w kilku rządach, wiceprzewodniczący Rady Naczelnej.
Wicepremier Piechociński powiedział dziś takie słowa: posiadanie własnego programu jądrowego to "nasza narodowa powinność". Zgadza się pan z tym?
Nie bardzo wiem, po co takie słowa padają. Premier Piechociński widzi to trochę inaczej, on zajmuje się energetyką, a ja tylko tak z doskoku. Uważam, że powinniśmy najpierw zrobić rzetelny bilans energii. Trzeba policzyć ile możemy mieć energii z węgla, ile ze źródeł odnawialnych, ile z innych jeszcze źródeł. I dopiero mając taką wiedzę należy budować elektrownię jądrową. Jeżeli będziemy tak sobie skakali. Np. Niemcy wycofują się z tej energii. Musimy mieć ten bilans, bo bez energii nie da się zapewnić rozwoju kraju.
Czyli bliższy jest panu postulat wpisany do programu PSL, a mówiący o rezygnacji Polski z energii jądrowej i przekierowaniu środków na nią przeznaczonych na inwestycje odnawialnych źródeł energii.
No tak, ale ten postulat też powstał po to, aby jednak najpierw przeprowadzić analizy tego typu działań. Na pewno nasza energia musi być tania, aby to co przy jej pomocy wyprodukujemy było konkurencyjne na rynkach europejskich i światowych. To dlatego – powtórzę – potrzebny jest bilans; ile możemy uzyskać z geotermii, ile z biomasy, ze słońca, z wiatru, wody itd. I dopiero wówczas, jeśli okaże się że ta ilość energii plus to co mamy już z węgla, nie da się w najbliższym czasie zastąpić, a ma być też gaz łupkowy, można podejmować inne decyzje. Jeśli teraz wejdziemy w energetykę jądrową, a będziemy mieli gaz z łupków, no to jak się nam cała energia zbilansuje? Wystarczyło wypowiedzieć jedno nieopatrzne słowo i już wszyscy je komentujemy.
Do Polaków wciąż docierają sprzeczne informacje na temat całej strategii rządowej w kwestiach energetycznych. Raz dowiadujemy się o tym, że rusza program jądrowy, innym razem, że jednak energia ze źródeł tradycyjnych, a jeszcze kiedy indziej, że ze źródeł odnawialnych. Może trzeba też poprawić strategię informacyjną, w której panuje chaos?
Jesteśmy w okresie przedwyborczym. Różne siły mają różne interesy. Ścierają się te interesy. Wolałbym patrzeć na interesy grup lokalnych poprzez pryzmat interesów państwa. Ciągle nie wiemy jak będzie z naszym gazem łupkowych, ale prawdopodobnie jakaś jego ilość będzie. Nie tak duża, jak pierwotnie zakładano, ale będzie. W Świnoujściu budujemy gazoport, więc będzie docierał do nas gaz skroplony. Coraz lepiej rozwija się energetyka niekonwencjonalna i trzeba pod nią napisać ustawę.
Jakie jest pańskie prywatne zdanie na temat inwestycji w energię wiatrową, czy geotermalną?
Dylemat z energią geotermalną jest taki, że mamy sporo jej źródeł, ale są one głęboko w ziemi. Ciepłe wody są na głębokości 1400 – 1800 metrów. No i inny problem – jest dosyć mocno zasolona. Więc, gdy ją pobieramy, to jeszcze trochę energii tracimy na jej odsalanie. No, ale gra na pewno jest warta świeczki. Geotermia pyrzycka, geotermia podhalańska, w Szaflarach, mazowiecka już ogrzewają domy Polaków.
A czy pańskiemu ugrupowaniu bliski jest temat energii wiatrowej? Wicepremier Piechociński spotkał się niedawno w Berlinie z niemieckimi producentami wiatraków.
To jest tak, że wiatraki mają słabości. W Polsce wiatry stałe i dobre są w zasadzie tylko nad morzem. Natomiast w głębi kraju bywa różnie. Mamy też do czynienia z pewnym oszpeceniem krajobrazu, zwłaszcza jeśli stawiane są bezmyślnie. Poza tym i tak trzeba do domu zasilanego z wiatraka dociagnąć kabel z elektrowni np. węglowej, bo przecież nie zawsze wieje wiatr, a ludzi muszą mieć prąd.
Jeszcze jedno. W tej chwili czeka nas – po stworzeniu ustawy o odpadach – dokończyć dzieła i stworzyć prawo ułatwiające pozyskiwanie z nich energii, głównie chodzi o folię, papier, dobrze się spalają. Można to wykorzystać do produkcji energii. Jesteśmy daleko w tyle w tym względzie, bo w Paryżu 25 procent energii pochodzi ze spalania odpadów komunalnych, a u nas są to śladowe wielkości. Tak więc mamy potencjalne możliwości, tylko – powtórzę to ostatni raz – musimy to wszystko policzyć.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184320-mala-wojna-w-psl-zelichowski-krytykuje-piechocinskiego-za-deklaracje-o-rozwoju-energetyki-jadrowej-nie-bardzo-wiem-po-co-takie-slowa-padaja-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.