Jak mało wiemy o tych, którzy wyjechali. Paple się tylko w kółko: wyemigrowały za chlebem dwa miliony albo i więcej. To największy grzech ekipy, a może wszystkich ostatnich ekip, które kolebią się rozsiadli na decydenckich stołkach.
Bezrobocie! Rak to paskudny i wcale się nie cofa. Przeciwnie, rozrasta się wielogłową hydrą niszcząc ludzi i kraj. Sejmowe wrzaski coraz mniej społeczeństwo obchodzą. Nawet afery mocno nagłaśniane żyją tylko do skandalu następnego. Dziennikarze rzeczywiście starają się pokazać degrengoladę i korupcję władzy. Pokazuje się na przykład „burłaków” – ojców Gdańska ciągnących samolot Amber Gold. I co? I nico! Ludzi puszczono z torbami, kozioł ofiarny czeka najwyraźniej na przedawnienie, a politycy mają się dobrze.
Ile z tych unijnych pięciuset zapowiadanych miliardów pójdzie na inwestycje drugiej albo i trzeciej ważności. Mamy już boiska orlikowe ale nadal orły – spadkobiercy trenera G. dostają w d. Mamy pełno pustych stadionów, pourywane autostrady, wyremontowane i nowo zbudowane porty morskie – choć z łowieniem i wożeniem coraz gorzej. Koledzy nasi przejmują się bardzo biednymi emigrantami na wszystkich kontynentach – tylko niewiele dostarczają wiedzy o naszej ogromnej emigracji. Wspólnota Polska nie jest żadną troskliwą wspólnotą, a Polonia cieszy się względami władzy tylko wtedy gdy popiera aktualnie rządzących. Wzajemna nienawiść krajowa przenosi się również za granicę. I nic tu nie ma do rzeczy tak zwany charakter narodowy, czy jakieś tam wrodzone cechy. Złość, podłość i wyniszczająca walka biorą się po prostu z biedy. A bieda to wynik nieudacznictwa.
Tak jak zły, leniwy dziennikarz żyje najdłużej (bo po prostu nie przemęcza się) – tak samo patentowe lenie, które dorwały się do władzy i z karuzeli wyborczej zrobiły sobie sposób na życie – mają się długo i dobrze. Oni mianują grzecznych i usłużnych: głowa – przewodniczącego ten prezesa, potem dyrektorów, kierowników i innych funkcyjnych zawsze usłużnych. A wreszcie ci na dole co biegają z kamerą i sitkiem, wylewają tusz i łupią w komputery – grzecznie pokazują tych od góry, kolejno i kółko.
Niezależni i krytyczni nie mają po prostu środków, nie dla nich synekury łańcuchowych mediów. Jedni za szkodliwą produkcję mają etatowe gwarancje. Inni muszą się szarpać za grosze, albo i za darmo. Są często upokarzani i niepewni losu – właściciel za bramą ma wielu innych chętnych. Nie płaci i wymienia.
Oczywiście, że wcale tak być nie musi. Jest – bo ryba psuje się od głowy. Who is who – już dawno wiadomo. Mimo to główne tuby propagandowe ryczą pod dyktando miernych ale wiernych, aktualnie będących przy żłobie. Pozorne działania typu pluralistyczne nominacje do nic nie znaczących rad programowych, nudne nadęte gale według stereotypowego rytuału, lansowanie prymitywnych wzorów, mizdrzące się panienki z okienka a z drugiej strony popieranie kiczu i chamstwa, gadulstwo, unikanie ważnych tematów – to obraz stanu rzeczy a i tak delikatna krytyka codzienności większości mediów.
Wdarła się na ekrany TV Republika. I choć w zapowiedziach programowych w czasopismach nie istnieje z dnia na dzień jest coraz bardziej popularna. Dostępna jest niestety wybiórczo, niemniej widownia jej rośnie. Wystarczy posłuchać raz relacji z Kijowa, a czujemy się jak w zupełnie innym medialnym świecie. W telewizji publicznej nie będzie trzeba nikogo zwalniać, sama się wyłączy. Jak długo jeszcze dysponenci mediów, pochłonięci walką z Telewizją TRWAM nie zauważą, że w orbitę debaty powszechnej wskoczył nowy partner: telewizja, która po prostu pokazuje i mówi o tym co ważne i ciekawe.
To jest jednak dopiero początek lawiny. Udało się władzy wyrzucić za granicę najbardziej aktywnych i przedsiębiorczych. Ruszyli odważnie za chlebem bo tu po prostu zdechli by z głodu. To ci pozbawieni pracy w stoczniach, kopalniach, w handlu. Zdarza się czasem, że złodzieje i cwaniaki okresowo dominują. Jednak czym dłużej im się to udaje tym boleśniejsze będzie zrzucenie z tronu. Ciągle jeszcze jesteśmy dużym krajem, ciągle mamy ogromny potencjał ludzki. Nie marnujmy tego.
Chłopie! Nie potrafisz! Nie pchaj się na afisz! Oddaj władzę dobrowolnie. Transformatorzy transformacji oddajcie przynajmniej połowę tego coście ukradli. Teraz już nie będzie żadnych Magdalenek. Taki np. Plac Defilad w Warszawie (w cieniu pałacu, który wyrósł nam z wyobraźni ciągniętego do cerkwi przez matkę małego Soso Dżugaszwili) – toż to idealny MAJDAN. Kończcie chłopaki metro ze wszystkich stron świata będzie dobry dojazd.
Stop zsyłkom. Stop niszczeniu tego co zbudowano. Niech mają wreszcie do czego wracać nasi wygnani rodacy teraz doświadczeni i bogatsi. Niech wyjadą ci, którzy napełnili swoje konta w bankach na prawdziwych „zielonych wyspach”. I to szybko bo wkrótce mogą przyjść po nich nowe gromowe grupy do zadań specjalnych. To nie będzie wcale trudne. Dał przykład Mosad jak radzić sobie skutecznie z kryjącym się przed odpowiedzialnością Eichmannem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184242-dranstwo-zsylki-udalo-sie-wladzy-wyrzucic-za-granice-najbardziej-aktywnych-i-przedsiebiorczych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.