Separatyści śląscy chcą "zrekonstruować przedwojenną polsko-niemiecką granicę". Znów RAŚ - krzykliwa na Śląsku mniejszość, markująca większość niczym bolszewicy, narzuca nam swoje wizje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Promotorka Gorzelika profesor Ewa Chojecka, nagradzana przez Niemieckie Forum Kultury Europy Wschodniej z Poczdamu
Promotorka Gorzelika profesor Ewa Chojecka, nagradzana przez Niemieckie Forum Kultury Europy Wschodniej z Poczdamu

Henryk Mercik z Ruchu Autonomii Śląska i chorzowski konserwator zabytków razem ze stowarzyszeniem Pro Fortalicium chcą zrekonstruować przedwojenną polsko-niemiecką granicę” - donosi dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Pomysłodawcy nie bardzo kryją się co jest prawdziwą intencją ich inicjatywy a mianowicie ukazanie „absurdu i sztuczności” owej granicy, wytyczonej, przypomnijmy po III powstaniu śląskim. RAŚ od dawna nie kryje, iż powstania śląskie uważa za nieszczęście, które podzieliło na długie lata Ślązaków, tworząc sztuczny ich zdaniem podział.

Wojnę domową, którą dodajmy wywołać mieli Polacy chcąc wydrzeć państwu niemieckiemu Górny Śląsk, który zdaniem Jerzego Gorzelika jest „tak polski jak Tybet chiński”

Skądinąd promotorka Gorzelika profesor Ewa Chojecka, nagradzana przez Niemieckie Forum Kultury Europy Wschodniej z Poczdamu, zajmujące się obszarami Europy Środkowej i Wschodniej na której w przeszłości mieszkali Niemcy, twierdzi iż, powstania : „To wielki dramat śląski. To była straszliwa wojna domowa. Po przegranej pierwszej wojnie bracia stanęli naprzeciw siebie. Cudów w historii nie ma." Na marginesie należałoby zapytać dlaczego profesor Chojecka I wojnę światową nazywa przegraną, czyżby dlatego, że porażkę poniosły Niemcy? Należałoby jednak się pocieszyć, iż we wrześniu 1939 roku Górny Śląsk znów wrócił do macierzy, niemieckiej macierzy i skończył się wspomniany dramat. Niestety w 1945 roku znów przyznano go Polsce i to w całości, co prawda komunistycznej, ale Polsce, no i zaczęła się „Tragedia Górnośląska 1945”

Dziś RAŚ i jej satelickie przybudówki razem z wspierającymi ich naukowcami, znów próbują odgrzebywać stare resentymenty, pisać historię na nowo, tak jak niedawno podczas budowania wytycznych do wystawy mającej ukazywać historię Śląska. Uparcie udowadniać, że „Śląsk nie jest polski”. Nie udało się w Muzeum Śląskim, to tym razem pod przykrywką pokazywania historii regionu, autonomiści próbują przeforsować swoją tezę o wojnie domowej w inny sposób. Postawić w sposób symboliczny przedwojenną granice, pokazać jej rzekomy absurd, inicjator pomysłu Henryk Mercik radny wojewódzki Ruchu Autonomii Śląska i chorzowski konserwator zabytków, porównuje nawet przedwojenną granicę do berlińskiego muru, który w sposób sztuczny podzielił niemieckie rodziny. Do tego celu RAŚ wybrał sobie dziwnego sojusznika Stowarzyszenie „Pro Fortalicium” sam szef stowarzyszenia Dariusz Pietrucha w naiwny sposób wydaje się być szczerze zaangażowany w przedsięwzięcie, granice nazywa „Sztuczną, w idiotyczny sposób przecinającą jeden, żywy organizm. Granica rodziła absurdy. Przecinała podwórka, linie tramwajowe czy chodniki kopalń”.

Pomysł jak zresztą wszystkie inicjatywy RAŚ popiera profesor Ryszard Kaczmarek, dyrektor Instytutu Badań Regionalnych w Katowicach, z ostrożnym zastrzeżeniem, iż ewentualne tablice informacyjne nie mogą mieć pomnikowego charakteru. Marne pocieszenie.

A zatem pokażmy absurd a raczej zło granicy wytyczonej po III powstaniu śląskim, o przepraszam wojnie domowej, pokażmy jak zła Polska podzieliła Ślązaków, którzy żyli sobie spokojnie w niemieckim państwie nie trapieni żadnymi podziałami, aż tu musiał powstać ten „wersalski bękart” i wszystko zepsuć. Wprowadzić tyle zamieszania i podziału, „ten wielki dramat śląski” Z kolei jak twierdzi politolog Uniwersytetu Śląskiego dr Tomasz Słupik, który od paru lat wspiera autonomistów - Polska odzyskała niepodległość w wyniku "paroksyzmu nacjonalizmu"... A Śląsk podzielony został - jego zdaniem - w sposób nienaturalny wręcz barbarzyński często wbrew logice. Zniszczono od wieków istniejące więzi rodzinne, kulturowe, nawet osobiste, w pewnym sensie zdewastowano istniejącą infrastrukturę przemysłową i komunikacyjną".

I to wszystko przez to, iż Polakom zachciało się Śląska, czyż nie lepiej wyłożyć swoje poglądy otwarcie, niż zakrywać je jakimiś mrzonkami o wielokulturowości? Czy też chęci odkrywania historii regionu? Tak będzie wygodniej dla wszystkich. Znów RAŚ - krzykliwa na Śląsku mniejszość, markująca większość niczym bolszewicy, narzuca nam swoje wizje.

Paradoksalnie pragnie je zrealizować pieniędzmi polskiego podatnika…

Czyż nie lepiej żyłoby się Ślązakom, gdyby Polska w ogóle nie powstała? Czy tak trudno wydusić z siebie prawdziwe przesłanie? W tym wszystkim absurdem nie jest przedwojenna granica, lecz fakt, iż ci sami osobnicy kwestionujący polskość Śląska powołują się na autonomię przyznaną części Górnego Śląska przez Polskę właśnie.

W czyim interesie rozgrywa się ta cyniczna gra o Śląsk? Z całą pewnością nie Polski i Polaków. Kto następny otrzyma nagrodę Niemieckiego Forum Kultury Europy Wschodniej z Poczdamu? Lista kandydatów wzrasta na Śląsku z każdym dniem. A i zasługi rosną.

Akk

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych