Prof. Żaryn w miesięczniku "wSieci Historii": "Sport ma w sobie siłę, w której mieszczą się trzy wielkie wartości: prawość, wolność i patriotyzm"

Sportowe wspomnienia

Jak każdy młody chłopak, a potem mężczyzna, uprawiałem różne sporty – pewnie ze 20 dyscyplin, a może i więcej; w żadnej nie osiągnąłem takiego wyniku, by się tu przed Państwem chwalić. Szczegóły mych sportowych zmagań poznały zatem jedynie dzieci, zaś za kilka lat poznają rosnące wnuki. A jednak cieszę się, że sport wpisuje się w moją biografię.

W latach 70. XX w. w PRL, bo na ten czas przypadła moja wczesna młodość, żyłem m.in. opowieściami starszego nieco pokolenia, w moim przypadku reprezentowanego przez brata i siostry; znałem zatem z „legendy” opowieści o przypadku pewnego pięściarza z ekipy Feliksa „Papy” Stamma, który mimo złamanego kciuka wygrał na punkty z zawodnikiem zza Bugu, a także kolarza Stanisława Królaka, który w końcu nie wytrzymał i – stale przeszkadzającego mu podczas Wyścigu Pokoju – zawodnika rosyjskiego, gdzieś pod wiaduktem, zdzielił pompką. Z kolei moje przeżycia jako kibica z lat 70. stały się kanwą opowieści dla moich dzieci: o wielkim Kazimierzu Deynie z Legii Warszawa i Janie Banasiu z Górnika Zabrze, niedocenionym przez PZPN, a przede wszystkim o triumfie piłkarzy w Monachium – tak w 1972 r., jak i w 1974 r. Moje pokolenie przeżywało również zwycięstwo w Katowicach hokeistów nad ekipą rosyjską, a także montrealskie zmagania siatkarzy z 1976 r. podczas igrzysk. Skoki Wojciecha Fortuny w Sapporo: ten pierwszy – rewelacyjny, i ten drugi, dużo słabszy, który o włos nie pozbawił go „złota”! Uff! W pamięci utrwaliły się nerwy (jak choćby po bramce Gerda Müllera w meczu de facto półfinałowym z 1974 r.: 0–1) i śpiewy nocno-poranne (Montreal oglądaliśmy w czasie wakacji, w porach dziwnych, o 2–3 w nocy).

 

Dzisiejsze pokolenie nastolatków ma swoich bohaterów. Są nimi Justyna Kowalczyk, ekipa skoczków z Kamilem Stochem na czele, i wielu innych – w zależności od trwałości ich sukcesów, uwielbiani oraz zapamiętani. Oby ich było jak najwięcej. Patrząc z większego dystansu czasowego, widzę bowiem pewną regularność w odbiorze sportu przez młodych i młodszych. Cechami charakterystycznymi tych przeżyć są autentyzm, szczerość, brak wstydu – gdy pojawi się łza radości. Kiedy tak się dzieje? Gdy sportowcy są prawdziwi.

Warto zajrzeć na karty nowego numeru naszego miesięcznika. Bohaterami artykułów w nim zamieszczonych są m.in. wielcy Polacy, którzy chcieli uprawiać sport, i wielcy sportowcy (np. z czasów II RP), którzy sięgnęli po najwyższe trofea. Wybitni sportowcy to bowiem ci, którzy walczą fair play, po bohatersku, i przekraczają bariery swoich możliwości. A my – widzowie – to zapamiętujemy. Stajemy się stroną wspierającą zmagania człowieka z rywalem i ze sobą. Ale przecież, wypada to powiedzieć szczególnie na łamach tego miesięcznika, wiwatujemy i wiwatować będziemy z flagami w ręku – co widać było nieraz podczas każdego meczu siatkarzy lub piłkarzy – ponieważ chcemy być tymi, którzy okażą się najlepsi, którzy pozostali na placu.

Sport ma bowiem w sobie siłę, w której mieszczą się trzy wielkie wartości: prawość, wolność i patriotyzm. W lipcu 1982 r. internowani w Białołęce wpadli na pomysł zorganizowania igrzysk. Wiktor Mikusiński pisał w „Dzienniku” pod datą 12 sierpnia: „Szykujemy się do olimpiady obozowej, ma być 16 konkurencji, ja organizuję turniej siatkówki. Cały spacer trenujemy bieganie i siatkówkę”. Dnia 19 sierpnia impreza została otwarta: „sztafeta dowolna na 12 okrążeń” spacerniaka. „Sukces niespodziewany, gdyż mamy dwóch pięćdziesięciolatków”. A potem jeszcze kometka i siatkówka. „Podczas siatkówki [notował Mikusiński] skręciłem nogę w kostce na Zbyszku Saracie – gips”. Osiągnęli najwyższy poziom, choć wyniki ich zmagań uwieczniono jedynie w rodzinnych „legendach”. Jaka szkoda, że ci wspaniali ludzie nie mieli widowni składającej się z kibiców z flagami. Takiej widowni, jaką my, Polacy, tworzyliśmy od zawsze, jaką tworzymy także od dziś.

 

prof. Jan Żaryn

redaktor naczelny

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.