Gowin: "Są sytuacje, w których powinniśmy zapomnieć o tym, że za chwilę są wybory. Wszędzie słyszałem oczekiwania, żeby się coś wreszcie zmieniło..."

Sprawy związane z ideologią gender interesują tylko wąską grupę opiniotwórczą, głównie w Warszawie. W Polsce ludzi interesuje dlaczego jest tak mało miejsc pracy, dlaczego 2,5 miliona Polaków musiało wyjechać za chlebem za granicę

– mówił w programie „Dziś wieczorem” w TVP Info Jarosław Gowin.

Gowin zrelacjonował swój polityczny objazd po Polsce.

Spotykałem się z ludźmi i wszędzie słyszałem oczekiwania, żeby się coś wreszcie zmieniło. Słyszałem narzekania, moim zdaniem słuszne, że politycy zajmują się sprawami zastępczymi. Kiedyś były to małżeństwa homoseksualne, teraz jest sprawa ideologii gender. W Polsce nikogo to nie obchodzi. Są to sprawy interesujące wąską grupę opiniotwórczą, głównie w Warszawie

– powiedział.

Ludzi interesuje dlaczego Polacy zarabiają średnio cztery razy mniej niż mieszkańcy Europy Zachodniej i czy to da się zmienić. Ja im odpowiadam, że tak – da się to zmienić. Polska Razem przygotowała już pewne propozycję, ogłosimy je za tydzień. Przedstawimy taki manifest polskiego euro realizmu, bo interes Polski wymaga obecności w UE. Ci co twierdzą inaczej, są oderwani od rzeczywistości. Ale powinniśmy być w Unii bardziej podmiotowi, twardo walczyć o swoje interesy

– dodał lider Polski Razem.

Są momenty historyczne, gdy się trzeba zdecydować na śmiałe kroki. A przywódcy europejscy są zajęci przejściowymi trudnościami finansowymi, tracąc z oczu horyzont historyczny. Sytuacja na Ukrainie wymaga historycznej wizji ułożenia na nowo relacji Europa – Ukraina i Europa-Rosja.

Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości dobrze się stało, że polscy politycy jeżdżą na Majdan:

Powinniśmy tam jeździć – nie po to, by wspierać jedną stronę, bo polska dyplomacja musi umiejętnie wyrażać nasze polskie interesy. Musimy zachować kanały dialogu z obozem Janukowycza. Obecność polskich polityków jest wyrazem solidarności z demokratycznymi aspiracjami Ukraińców

- mówił polityk, dodając, że nie wszyscy w Polsce muszą mówić w tej sprawie tym samym głosem.

Są sytuacje, w których powinniśmy zapomnieć o tym, że za chwilę są wybory europejskie. Powinniśmy zapomnieć, że jeden polityk jest w partii, której nazwa ma w skrócie trzy litery, a inny należy do ugrupowania, która ma tylko dwie. Powinniśmy myśleć w kategoriach całej Polski i dobra wszystkich Polaków

– powiedział.

Na pytanie na jaki wynik swojego ugrupowania liczy w wyborach do euro parlamentu, odpowiedział, że chciałby, żeby przekroczyła 10 proc. poparcia.