Sankcje i blokada zachodnich kont oligarchów mogą przynieść zwrot akcji na Ukrainie. Dlaczego polskie władze wolą pozostać bierne?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Bierność polskich władz wobec sytuacji na Ukrainie, która jest dla nas ważnym państwem ościennym jest przerażająca. Politycy zapominają, że kwestia bezpieczeństwa i pokoju w Kijowie, leży w interesie Polski.

Prezydent Bronisław Komorowski, który telefonicznie rozmawiał z Wiktorem Janukowyczem, mógł zachować się inaczej. Mógł zagrozić prezydentowi sankcjami, mógł użyć konkretnych argumentów, zapowiedzieć swoją wizytę w Kijowie, jednak nie zrobił tego. Wyraził jedynie swoje zaniepokojenie i zaapelował o powstrzymanie się od przemocy. Na kogo to miało zadziałać? Na walczącego o własne życie i interesy Janukowycza?

Słowa prezydenta zasmuciły Ukraińców mieszkających w Polsce, którzy mówią wprost: Nie możemy cieszyć się z tego apelu, gdy na Majdanie przelewa się krew – zaniepokojenie to za mało.

W piątek do Kijowa udała się wiceszefowa MSZ Katarzyna Pełczyńska. Oto jej pierwsza relacja – oczywiście na Twitterze:

Spotkanie z wice min. SZ, różnimy się w ocenie sytuacji, ale zgoda, że dialog najważniejszy. Podkreśliłam: Polska była i jest przyjazna Ukr.

To rzecz oczywista i standardowe słowa, które muszą paść podczas spotkania – podkreślmy – dwóch wiceministrów. Takie rozmowy to zdecydowanie za mało.

Polska powinna jak najszybciej wprowadzić sankcje unijne wobec Ukrainy. Konta bankowe oligarchów kijowskich powinny zostać zablokowane – to byłby silny znak dla ekipy Janukowycza, że żarty z demokracji skończyły się z pierwszą przelaną na Majdanie krwią. Jednak czekamy, nie wiadomo na co...

W błędzie jest Leszek Miller, mówiący o ostateczności w przypadku stosowania sankcji. Również w błędzie jest lider sojuszu, gdy powołuje się na kraje zachodniej Europy, które nie stosują takiego rozwiązania. Tylko po co mają to robić?

Z zachodnich przywódców w ukraiński konflikt włączyła się jedynie Angela Merkel, której kraj wiążą interesy z Kijowem. Pozostałe kraje europejskie polegają już tylko na unijnej dyplomacji, której szefowa Catherine Ashton w towarzystwie eurodeputowanych w najbliższy weekend pojawi się w Kijowie.

Polska jest w innej sytuacji. Spokój na Ukrainie leży głównie w naszym interesie, ponieważ należy dążyć do posiadania obok siebie państwa w pełni demokratycznego, nie skonfliktowanego wewnętrznie. Polsce nie jest potrzeba druga Białoruś, zatem za pomocą mediacji i stosowanych sankcji należy włączyć się do gaszenia napięcia na Majdanie.

Brak silnego stanowiska Polski w tej sprawie, wystawia nam jasne świadectwo: nie dbamy o własne interesy. Gdy Rosja ustawi połowę swojego wojska przy polskiej granicy – również nie będziemy tym zainteresowani, a prezydent wyrazi zaniepokojenie?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych