W Dużym Formacie, dodatku „Gazety Wyborczej” wywiad z Pawłem Moczydłowskim, który jako dyrektor więziennictwa z początków IV RP czasami pojawia się jako ekspert.
Z jednym zasadniczym przesłaniem: jesteśmy zbyt represyjni, nie rozumiemy światłych idei resocjalizacji. Te swoje idee Moczydłowski głosi tonem pobudzonego ekscentryka, często gęsto rzucającego mięsem. To postać podobnego typu jak Wiktor Osiatyński czy Kazimierz Kutz. Oni wszyscy obelgami przywołują wciąż nazbyt zacofany naród do pionu. A naród nadal oporny, kolejna k… czy ch… go nie przekonuje.
Moczydłowski dotyka gorącego tematu specustawy napisanej pod Trynkiewicza i jemu podobnych. Naturalnie jest przeciw.
Dlatego ja krzyczę: NIE. I będę bronił Trynkiewicza. I tych pięciu pozostałych. Trzeba ich bronić.
Dlaczego trzeba? „Wie pan, ja mam taki pomysł, że jak ludzie będą się musieli w końcu pogodzić z myślą, że bestie zyją wśród nas, to będzie to lepszy kraj” – obwieszcza dziennikarzowi „Wyborczej. Ten podczas długiej rozmowy ani razu nie oponuje, nie zadaje nawet jednego pytania na lekkiej choćby kontrze.
Oczywiście Moczydłowski dotyka słabości rozwiązania, jakim jest ta specustawa. Ona naciąga do maksimum zasadę, że prawo nie działa wstecz. I można się zastanawiać, czy proponuje rozwiązanie najlepsze , w postaci owej nieco wydumanej terapii. Tyle, że jednego się z tego wywiadu nie dowiemy. Że jest to wyraz bezradności wobec problemu. Czasem tak bywa. Czasem nie ma nie tylko rozwiązań doskonałych, ale nawet dobrych. I wtedy wybiera się mniejsze zło.
Ale dlaczego się wybiera? Dawny dyrektor więziennictwa opowiada coś o nieuzasadnionych stanach lękowych społeczeństwa. Winni są skłonni do wrogości i braku zaufania Polacy. Pojawiają się, jak to w antyimperialistycznym cyrku Trumanillo „ Gazety Wyborczej” bywa, dyżurni wrogowie: dziennikarze zbijający kapitał na sensacji i źli politycy na czele z ministrem Gowinem i wiceministrem Królikowskim, którzy ustawę wymyślili.
Nie ma za to czegoś takiego jak lęk, że TO się znowu stanie. Nie ma i być nie powinno. Życie z bestiami w jednym kraju ma być samoistną wartością. Swoistą pedagogiką.
I to już jest czysty obłęd!
Ktoś może być aż takim fanatykiem swoich resocjalizacyjnych teorii. Ale kiedy za tymi teoriami staje maszyna, a „Wyborcza” pracuje nad tym od wielu dni, pisząc de facto w podobnym tonie, obłęd staje się instytucją, mechanizmem.
Bo gdy już Moczydłowski zabiera się półgębkiem za dawanie odporu rzeczywistości, reaguje infantylnym gęgiem. Oto 10 lat temu wyszedł na wolność większy od Trynkiewicza sk… Morderca kobiet, które kroił. Na dokładkę nekrofil. I co? I nic? „Funkcjonuje normalnie”.
Nie mam zielonego pojęcia, skąd ma pan były dyrektor stuprocentową pewność, że normalnie. Na zdrowy rozum, gdyby tamten większy sk… zechciał pójść dawną drogą, niekoniecznie chwaliłby się tym światu.
Ale najgorsze jest to, że Moczydłowskiego ta loteria szalenie cieszy, bawi. A mnie myśl, że ktoś taki kierował niegdyś polskim więziennictwem przyprawia o większe dreszcze niż ewentualna wolność dla Trynkiewicza.
W ostateczności nad tym wszystkim unosi się ideologiczne przesłanie „I ja sobie myślę, że całe to zdarzenie Polska dostała za swoją represyjność. Jak to się mówi „Bóg karze”. No to macie Polacy. Dostaliście największe potwory, jakie są. I nie możecie ich zabić, tylko musicie się nauczyć z nimi żyć”.
Prawda, jaki przedni dowcip zrobiony własnemu narodowi? Niech Moczydłowski pojedzie w rodzinne strony Trynkiewicza i opowie go rodzinom zamordowanych chłopców. O których „Wyborcza” pisze od tyle dni w sposób karygodny, jakby byli rzeczami, martwymi argumentami w tej rozgrywce.
Ale choć tak pisze, nie ma jeszcze odwagi tego uroczego morału pana resocjalizatora wysunąć na pierwszą stronę. Ależ dlaczego?
Pokażcie wasz lewicowy dogmatyzm w całej krasie. Nie tylko wtedy, kiedy oferujecie ludziom różne ułatwienia życiowych problemów (np. szybkie i łatwe aborcje, wystarczy nazwać dziecko płodem). Także wtedy, kiedy mówicie: Polacy wasze bezpieczeństwo nic nas nie obchodzi. Używając języka doktora Moczydłowskiego, mamy je w d…
Jeśli macie, to się tym pochwalcie. Nie ukrywajcie tego.
Pan były dyrektor sam powinien przejść resocjalizację. Nauczyć się empatii wobec ofiar. Tymczasem zamiast tego od trzech lat doradza dyrektorowi więziennictwa, choć na politykę więzienną obecnego rządu mocno narzeka.
Nie jestem skłonny w tej sprawie angażować się w łatwe przerzucanki typu „wina Tuska”, choć sprawę szybkiego podpisania ustawy kancelaria premiera zawaliła koncertowo. Ale jeśli Moczydłowski doradza w jakiejkolwiek sprawie, gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo jednej choćby osoby, ja się nie czuję bezpiecznie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/183859-trynkiewicz-jako-kara-dla-polakow-to-glowna-mysl-wywiadu-pawla-moczydlowskiego-dla-wyborczej-warto-zresocjalizowac-resocjalizatora-bo-empatii-wobec-ofiar-nie-ma-za-grosz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.