Wszyscy w Kijowie o tym wiedzieli, cały Majdan o polskim koncercie mówił. Tymczasem w Polsce oprócz wymienionych mediów nie wspomniano o tym ani słowem. To zadziwiające i oburzające
- mówi Bronisław Wildstein, opisując na łamach "Super Expressu" koncert na Ukrainie zorganizowany przez Telewizję Republika.
Więcej o koncercie przeczytasz: Koncert na kijowskim Majdanie: "Polska za wolną Ukrainą"
Redaktor naczelny stacji przekonuje, że koncert nie został potraktowany z należytą uwagą.
Wydawało się bowiem, że to, co się dzieje w Kijowie, jest sprawą dla Polski podstawową. Tam dzieje się nasza racja stanu. (...) Jakiś pajac oblany niezidentyfikowaną cieczą staje się bohaterem dnia, a nawet tygodnia. Ranny dziennikarz w środku bardzo istotnego wydarzenia w Kijowie zaś jest niesistotny. To jest już choroba polskiego życia publicznego i mediów
- tłumaczy, mając na myśli rannego fotoreportera "Gazety Polskiej".
Wildstein malowniczo opisuje to, co zobaczył w Kijowie.
Trafiliśmy w środek cyklonu, choć wcześniej wydawało się nam, że ten opór nieco zamiera. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyż trwa już dwa miesiące. Władza chce ich zmęczyć, przeczekać, ale są świetnie zorganizowani. Przypominają mi sicz zaporoską, czyli kozacki obóz warowny, ale zupełnie trzeźwy. (...) Samoorganizacja i poświęcenie tych ludzi walczących o zmianę orientacji ukraińskiej w stronę Europy są jednak wspaniałe. Przypomina mi to czas sierpnia 1980 roku w Gdańsku
- oznajmił.
lw, "Super Express"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/183766-bronislaw-wildstein-w-kijowie-dzieje-sie-nasza-racja-stanu-samoorganizacja-ukraincow-przypomina-mi-czas-sierpnia-1980-roku-w-gdansku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.