Prezes Braun odważnie poszerza pojęcie "misji" w TVP o talent show "The Voice of Poland". Dlaczego? Bo BBC szczyci się "Tańcem z gwiazdami"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/tvp.pl
fot. wPolityce.pl/tvp.pl

Opłata audiowizualna, o której mówił ostatnio minister kultury nie jest nowym podatkiem — twierdzi w rozmowie z Super Ekspresem prezes TVP Juliusz Braun. Dla Brauna nie jest argumentem stwierdzenie, że opłata obciąży także tych, którzy nie chcą oglądać telewizji publicznej.

Nie korzysta pan też z usług ginekologa, co nie znaczy, że pieniądze z pańskiej składki zdrowotnej nie idą na utrzymanie ginekologów. Ale już poważnie, uważam, że opłata audiowizualna nie powinna być związana z posiadaniem jakiegoś określonego urządzenia. Należy przyjąć, że każde gospodarstwo, które jest podłączone do prądu, ma możliwość odbioru telewizji i radia, więc każde powinno wnosić opłatę audiowizualną. Tak jest np. w Niemczech

- twierdzi Braun. Żali się także, że wpływy z reklam nie są w TVP tak duże jak u komercyjnej konkurencji. Co gorsza, telewizja publiczna musi wypełniać także „przykre” obowiązki.

Przecież my jako nadawca publiczny musimy transmitować rzeczy, na których, delikatnie mówiąc, trudno zarobić. Poczynając od mszy świętej w każdą niedzielę w TVP 1, poprzez np. uroczystości z okazji świąt narodowych, kończąc na wielkich wydarzeniach politycznych czy kulturalnych. Wspomnę też o Teatrze Telewizji czy setkach filmów dokumentalnych itp.

- stwierdził prezes TVP, jakby zapominając, że to właśnie jest „misja”, która dla telewizji publicznej jest obowiązkiem. Prezes jednak odważnie pojęcie „misji” rozszerza i nie zgadza się, że na antenach TVP przeważaja programy komercyjne.

To myślenie w oderwaniu od dzisiejszych realiów. Oczywiście są ludzie, którzy uważają, że misyjne są tylko koncerty symfoniczne czy wykłady uniwersyteckie. Są bardzo ważne, ale nawet milion widzów to tylko ok. 3 proc. Polaków. Musimy pamiętać też o pozostałych 97 proc.! (…) BBC, które uchodzi za najlepszą telewizję w Europie, nadaje takie programy jak "Voice of UK" (odpowiednik "The Voice of Poland" - red.) i szczyci się "Tańcem z gwiazdami", który uważa za jak najbardziej misyjny. Wreszcie produkuje wspaniałe seriale, w tym także historyczne, które po prostu nie mają prawa zwrócić się dochodami z reklam. To dlatego abonament czy też opłata audiowizualna jest niezbędna.

- mówi Braun. A potem obrazowo tłumaczy, dlaczego ludzie nie chcą płacić abonamentu RTV.

Bo nie udało nam się przez 25 lat wytłumaczyć ludziom, co to są media publiczne. Bo abonament był elementem gry politycznej. Bo w świadomości wielu, również polityków, jest reliktem PRL, od którego należy odejść. Jak mówimy ludziom, że w całej Europie abonament jest obowiązkowy, to się dziwią albo po prostu nie wierzą. A płacić trzeba, żeby TVP była dużo lepsza, bo daleko mi do zadowolenia z efektów naszej pracy

- mówi zatroskany prezes TVP.

Rożnicę (niestety na minus) po raz kolejny będzie widać w 2016 roku, kiedy to Polsat, a nie telewizja publiczna pokaże turniej piłkarski Euro2016.

Tych praw już nie uda się odbić. Nie po to Polsat je kupował, żeby miał je nam oddawać. Nie wiem dokładnie, ile zapłacił, ale na pewno dużo. Z punktu widzenia Polsatu to może się opłacać, bo ma własną platformę z kilkoma kanałami. Znaczną część meczów może pokazywać odpłatnie i na tym zarobić. My pokazywalibyśmy je bezpłatnie

- ubolewa Juliusz Braun i z rozbrajająca szczerością tłumaczy, dlaczego tak nie będzie:

Bo TVP na to nie stać!

Rozmowa potoczyła się także w kierunku analizy finansów TVP.

Na koniec 2012 roku zanotowaliśmy stratę, ale taką, którą byliśmy w stanie pokryć z rezerw. W 2013 roku wyszliśmy mniej więcej na zero. Ale dla funkcjonowania telewizji to już jest sytuacja bardzo zła. Skala oszczędności, jakie musieliśmy poczynić zarówno w warstwie programowej, jak i wynagrodzeń, jest ogromna. Na dobrą sprawę powinienem wydać kilkaset milionów na wymianę sprzętu, ale nie mam na to pieniędzy

- tłumaczy prezes telewizji i dodaje, że pomysł outsourcingu, czyli w praktyce wyprowadzeniu blisko pół tysiąca pracowników na zewnątrz nie jest złym pomysłem.

(…)nawet po outsourcingu będziemy zatrudniali więcej dziennikarzy niż Polsat czy TVN. Zresztą to zabawne, bo przez całe lata TVP była krytykowana za przerost zatrudnienia. A teraz ci sami ludzie krytykują nas za to, że chcemy to zatrudnienie ograniczać

- tłumaczy Braun. W rozmowie padło także zapewnienie, że będzie reakcja władz TVP, jesli Tomaszowi Lisowi zamarzy sie znów występ w reklamie.

Jeśli naruszy standardy, to oczywiście będziemy wyciągali konsekwencje

- zapewnił Juliusz Braun.

źródło: se.pl/Wuj

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych