Kilkadziesiąt osób, m.in. ukraińska piosenkarka Rusłana, zebrało się we wtorek w Brukseli, by zademonstrować poparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy. Uczestnicy manifestacji nawoływali m.in. do nałożenia sankcji na przedstawicieli władz Ukrainy.
Jestem szczęśliwa, że zebraliśmy się dzisiaj w politycznym sercu Europy
- mówiła Rusłana. Zawsze dawałam Europie swoje piosenki, teraz chcę zaprezentować w UE
jak najlepszy wizerunek Ukrainy
- dodała. Według ukraińskiej piosenkarki i byłej deputowanej do parlamentu Ukrainy należy rozdzielić dążenia ukraińskich władz od aspiracji samych Ukraińców.
Zwykli Ukraińcy chcą integracji z Unią Europejską
- przekonywała.
Rusłana apelowała też m.in. o zamrożenie europejskich kont bankowych przedstawicieli ukraińskich władz i oligarchów.
Trzeba zaatakować majątki naszych oligarchów i prezydenta, tu w Europie (...)(Te konta) ukrywają pieniądze przestępców i ludzi skorumpowanych
- powiedziała Rusłana. Jak podkreśliła, tym ludziom należy także odmawiać wjazdu na teren UE.
Janukowycz to dyktator w centrum Europy
- dodała.
Na demonstracji pojawili się także polscy eurodeputowani. Jacek Saryusz-Wolski (PO) podkreślił, że pod koniec stycznia w Kijowie będzie delegacja Parlamentu Europejskiego.
Nie wiemy, jaką sytuację zastaniemy (...). Sytuacja jest dramatyczna
- ocenił. Jak mówił, delegacja będzie chciała rozmawiać z przedstawicielami opozycji i Euromajdanu, namiotowego miasteczka uczestników protestów,a także, "jeśli się da", z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem.
Na razie trzeba myśleć o tym, jak sprawić, by nie było ofiar i by ten konflikt nie stał się krwawy
- zaznaczył europoseł PO.
To, co było siłą Euromajdanu - pokojowy charakter tych manifestacji - zostało zatracone przez konfrontację i daje możliwość prezydentowi Janukowyczowi do wprowadzenia czegoś na kształt stanu wojennego
- powiedział Saryusz-Wolski.
Europa jest już trochę znużona Ukrainą, a politycy europejscy są przekonani, że już nic nie da się zrobić. A wygląda na to, że dopiero teraz radykalizuje się sytuacja na samej Ukrainie
- mówił dziennikarzom Paweł Kowal (Polska Razem). W jego ocenie UE
powinna działać znacznie bardziej aktywnie. (...) Dzisiaj jest jeszcze czas na to, by szukać rozwiązań pokojowych i polubownych
- powiedział.
Jego zdaniem po nałożeniu sankcji na władze Ukrainy i zablokowaniu kontaktów politycznych
nie będzie już instrumentów, by pomóc także społeczeństwu obywatelskiemu. (...) UE działa za późno i robi za mało, ale niekoniecznie głównym instrumentem powinny być sankcje
- ocenił Kowal.
Na transparentach manifestantów pojawiły się różne hasła, m.in. "Sankcje!" i "Europo! Dość gadania, trzeba działać".
Początkowo demonstracja zebrała się na placu przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Brukseli, jednak po kilkunastu minutach jej uczestnicy zostali poproszeni przez policję o opuszczenie tego miejsca. Przenieśli się więc na Plac Schumana, niedaleko siedziby Komisji Europejskiej.
Rusłana będzie też uczestniczyła w debacie w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym.
Podczas niedzielnego wiecu opozycji na Majdanie Niepodległości w Kijowie grupki młodych ludzi przypuściły szturm na blokadę milicyjną, by otworzyć dojście do dzielnicy rządowej, zamkniętej od dwóch miesięcy dla ruchu samochodowego i zwykłych obywateli. Do ataku przyznały się później osoby, które oświadczyły, że należą do radykalnej organizacji "Prawy Sektor".
Ubrani w maski młodzi mężczyźni zaczęli atakować blokadę butelkami z benzyną, kamieniami i pałkami. Milicja odpowiadała im strzałami z broni na gumowe kule i granatami hukowymi oraz polewała atakujących wodą przy temperaturze wynoszącej minus 10 stopni C. Ucierpiało około 100 milicjantów i około 100 protestujących. Cztery osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitali. Jednej osobie amputowano dłoń, a trzy kolejne straciły po oku.
Potyczki między demonstrantami a milicją na dojeździe do dzielnicy rządowej trwały także w nocy z poniedziałku na wtorek.
W ubiegłym tygodniu większość parlamentarna Partii Regionów i partii komunistycznej w ukraińskiej Radzie Narodowej uchwaliła ustawy, które znacząco zaostrzają kary dla przeciwników władz i ograniczają działalność organizacji pozarządowych. Zostały następnie podpisane przez Janukowycza i we wtorek opublikowane w ukraińskich mediach rządowych. Oznacza to, że krytykowane przez Zachód jako niedemokratyczne akty prawne wejdą w życie w środę.
Obradujący w poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych państw UE wyrazili głębokie zaniepokojenie wydarzeniami na Ukrainie. Wezwali do dialogu, zachowania umiaru oraz poszanowania wolności słowa i zgromadzeń.
mc,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/183672-bruksela-manifestacja-poparcia-dla-euromajdanu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.