Jak w Radiu Erewań. "Taka atmosfera nie przyczynia się ani do oczyszczenia Kościoła, ani nie pomaga dzieciom"

Gorąco komentowana sprawa duchownych przenoszonych do stanu świeckiego wymaga kilku uściśleń. Medialną spiralę uruchomiła informacja amerykańskiej agencji AP, jakoby Benedykt XVI w latach 2011-2012 zdecydował o przeniesieniu do stanu świeckiego 418 księży za pedofilię. Zostało to podane w kontekście niedawnego przesłuchania delegacji Stolicy Apostolskiej przed Komitetem Praw Dziecka ONZ w Genewie. Wielu komentatorów uznało to za potwierdzenie tezy o rosnącej skali pedofilii w Kościele, bo przed rokiem 2010 liczba kapłanów przenoszonych do stanu świeckiego była o połowę mniejsza. Odnosząc się do tych sensacji, rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ porównał je z powodu skali przeinaczeń do osławionej niegdyś audycji Radia Erewań.

Prawdą jest bowiem tylko to, że w roku 2011 i 2012 do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary skierowano oskarżenia przeciwko 418 duchownym mającym dopuszczać się pedofilii bądź innych przestępstw na tle seksualnym. Nie wszystkie z nich kończyły się jednak potwierdzeniem oskarżeń. Co więcej, widać wyraźnie tendencję spadkową. O ile w roku 2011 wpłynęło około 300 oskarżeń o pedofilię przeciwko duchownym, to w roku 2012 w skali całego Kościoła było to około 100 przypadków. Oczywiście, nawet tych 100 przypadków na około 410 000 kapłanów w Kościele katolickim, przy założeniu, że co drugi z oskarżonych okazuje się winny, to i tak właśnie o te 50 za dużo. Ale warto zdać sobie sprawę z proporcji, aby nie demonizować księży i nie widzieć w Kościele wyłącznie siedliska grzechu.

Prawdą jest również, że Stolica Apostolska w roku 2011 i 2012 przeniosła do stanu świeckiego 384 duchownych. Nie wszyscy jednak byli pedofilami. Znamy przecież także w Polsce wielu byłych duchownych, dzisiaj działaczy najbardziej antyklerykalnej partii czy dyżurnych antykościelnych celebrytów, których o pedofilię oskarżać chyba nie trzeba.

Kapłan może być przeniesiony do stanu świeckiego karnie z wielu innych powodów. Może również sam poprosić o takie przeniesienie i zwolnienie z celibatu, który – w odróżnieniu od małżeństwa – nie jest sakramentem. Wzrost liczby duchownych przeniesionych do stanu świeckiego, który nastąpił jednorazowo w roku 2011, wiąże się z uproszczeniem tej procedury przez Benedykta XVI w połowie roku 2009. Wobec duchownych żyjących od co najmniej pięciu lat w konkubinatach czy uwikłanych w inne skandale biskup bez czekania na ich inicjatywę może wystąpić do Kongregacji ds. Duchowieństwa z wnioskiem o przeniesienie do stanu świeckiego. Były duchowny może wtedy zawrzeć sakramentalne małżeństwo i we własnym zakresie wywiązywać się z religijnych i materialnych obowiązków jako mąż i ojciec. Dla uniknięcia zamieszania i zgorszenia nie może jednak pracować w duszpasterstwie, uczyć religii czy wykładać teologii. Wielu byłych duchownych i ich przełożonych skorzystało z tych przepisów już w pierwszym roku ich obowiązywania. Stąd wysokie dane.

Mówiąc o reakcji Kościoła na przypadki pedofilii wśród duchownych, warto pamiętać nie tylko o stosowanych praktykach karnych i współpracy ze świeckim wymiarem sprawiedliwości, ale również o zarządzonej prewencji. W zatwierdzonym dokładnie przed rokiem przez Benedykta XVI Dyrektorium o Posłudze i Życiu Kapłanów zapisano:

Szczególnie należy unikać sytuacji, które mogłyby wywołać szemranie (np. pozwalać dzieciom wchodzić samym na plebanię lub wozić w samochodzie nieletnich). Jeśli chodzi o spowiedź, byłoby rzeczą odpowiednią, aby nieletni spowiadali się w konfesjonale w czasie, w którym kościół jest otwarty dla wiernych, bądź też, aby w przeciwnym razie, jeśli z jakieś racji trzeba by postąpić inaczej, aby były zachowywane odpowiednie zasady roztropności.

Radykalizm tych wskazań może czasem stawiać księży w kłopotliwej sytuacji. Bo co jak ma się zachować ksiądz, który wracając samochodem z katechezy w wiejskiej szkole, mija po drodze dzieci swoich uczniów wracających do domów tą samą drogą po kilka kilometrów w mroźny czy słotny dzień? Nie zabrać – źle. Zabrać – może być jeszcze gorzej.

W trudnym zmaganiu się Kościoła i setek tysięcy duchownych o autentyczne dobro dzieci i młodzieży, potrzeba trochę życzliwego spojrzenia mediów. I zrozumienia przez wiernych niezrozumiałych może ostatnio zachowań wielu porządnych księży. Bo atmosfera Radia Erewań nie przyczynia się ani do oczyszczenia Kościoła, ani nie pomaga dzieciom.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych