Kossak w szafie, antyki w tapczanie... Co jeszcze wymyśli Paweł Piskorski tłumacząc się w sądzie ze swojego majątku?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. youtube.com/RMF FM
fot. youtube.com/RMF FM

Paweł Piskorski musi tłumaczyć się w sądzie z tego, w jaki sposób dorobił się majątku. Śledczy zakwestionowali m. in. umowę z 1997 r., z której wynika, że zarobił 986 tys. zł na sprzedaży antyków antykwariuszowi. Jak stwierdziła prokuratura dokument mógł zostać podrobiony.

Liderowi Stronnictwa Demokratycznemu nie pomogła była żona, która w sądzie zeznała, że o dziełach sztuki nie miała pojęcia. Jak wytłumaczył się z tego Piskorski? Twierdzi, że antyki trzymał u swojej matki - w szafach, w regałach i w skrzyniach.

Były prezydent Warszawy zeznał, że antyki zaczął zbierać w latach 80., po tym jak odziedziczył spadek. Potem na dzieła sztuki zarabiał grą w kasynie i na giełdzie. W swojej kolekcji miał m. in. obraz Kossaka czy portret autorstwa Olgi Boznańskiej. To wszystko sprzedał antykwariuszowi.

Podczas wczorajszego procesu prokuratorzy pytali Piskorskiego m. in. o to dlaczego o cennym zbiorze nie wiedziała żona.

Przedmioty były w dwóch olbrzymich skrzyniach, które były pod stelażem łóżka, które mam do dziś. (...) Obrazy były w szafie

- wyjaśniał przewodniczący SD.

Jednak CBA wątpi czy w mieszkaniu matki byłego prezydenta stolicy mógł się zmieścić ten zbiór antyków.

mc,"Gazeta Wyborcza"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych