Kazimierz Kutz: "Jestem łagodnym antyklerykałem. Jak byłem młody byłem klerykałem, teraz mnie to w ogóle już nie bawi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Kazimierz Kutz rusza na podbój europarlamentu, wiadomo, że wystartuje z listy Twojego Ruchu, ale w jakiej będzie frakcji?

Jeszcze nie dokonałem tego wyboru, ale będzie to frakcja najogólniej biorąc zgodna z moim światopoglądem, który jest niejako liberalno lewicowy. (…) Nie wiem, no jakaś tam formacja demokratyczna, w to jeszcze się nie wgłębiałem specjalnie, to jest zresztą moim zdaniem mało istotne

- twierdzi Kutz w wywiadzie dla Radia Zet, mówiąc że weźmie „to co będzie najkorzystniejsze” dla sprawy Śląska.

Sprawy Śląska są senatorowi szczególnie bliskie, dlatego zapytany czy popiera słowa innego Ślązaka Szczepana Twardocha „pie…ol sie Polsko!” odpowiada:

Tak i co?

- a na pytanie, czy się z nim zgadza Kazimierz Kutz stwierdza:

Absolutnie.

Kutz wystartuje z list partii Janusza Palikota, choć wcześniej związany był z PO. Nie jest to dla niego problemem.

Ja nie zdradziłem żadnej tej, ponieważ już dawno nie jestem związany z klubem Platformy. (…) ja poszedłem tam po to, bo liczyłem właśnie, że Tusk zajmie się tą sprawą jakby na Śląsku.

- mówi, wyraźnie zły na sąd, który odmówił zalegalizowania narodowości śląskiej.

Ślązacy istnieją (…) to jest decyzja haniebna i ona teraz powoduje właśnie to, że powstała ta integracja i zmierzamy wszyscy do uzyskania prawa po drodze prawnej, zgodnie z konstytucją, a ja w związku z tym znalazłem się w tym miejscu, w którym dzisiaj jestem. I ja, tak jak powiedział mój kolega młodszy, to co pani nadmieniała, ja wtedy, wkurwiony powiedziałem, że lepiej być łajnem na patyku niż Górnoślązakiem w Polsce. Tam jest olbrzymie wzburzenie na Śląsku i ja w jakimś sensie jestem wdzięczny temu sądowi, dlatego że Ślązacy nareszcie się zaczęli po latach, tych dwudziestu kilku, bardzo rozbicie, wiele organizacji, zjednoczyli. I oni wyłącznie walczą o prawo do etyczności z prawem europejskim, prawem naturalnym

- powiedział Kutz. Senator niezależny twierdzi, że jego drogi z PO rozeszły się definitywnie, a on sam jest rozczarowany Donaldem Tuskiem.

Spodziewałem się po nim o wiele ciekawszych wyników. No i oczywiście ciągle mam tą wrodzoną perspektywę śląską, on jest przecież Kaszubem, on jest czynnym Kaszubem, że kto, jak kto, ale on naprawdę świetnie rozumie sprawy śląskie, bo one są takie same jak Kaszuby, a Kaszubi mają status większości etnicznej. Niestety z przyczyn politycznych nie ruszył tego

- opowiada reżyser, który upomina się również o swoje środowisko artystyczne.

(…) jeśli chodzi o kulturę zero, kultura w ogóle nie jest istotna dla tego rządu i całego państwa, może dla ustroju. Ale myślę, że jest to w tej chwili, mimo wszystko, jedyny polityk, który może jakoś to wszystko sklecone prowadzić do przodu. Ale nadzieje z nim związane były większe

- nie ukrywa Kazimierz Kutz.

Ja jestem już takim łagodnym antyklerykałem, ja jestem człowiekiem niewierzącym, kiedyś jak byłem młody byłem klerykałem, teraz mnie to w ogóle już nie bawi (…) nie ma tak, że Ślązacy wszyscy, itd. To nie są, jakieś stado baranów, które właśnie, są tacy oczywiście pracowici, dupowaci, że wszyscy strasznie wierzą. Ale nawet, jak wierzą, to jest nieco inny Kościół niż w Polsce

- opowiada senator Kutz, zachwalając jednocześnie swojego nowego partyjnego szefa.

(…) to jest generalnie rzecz biorąc zasługa wielka Palikota, że wprowadził jakby inny język do tego wszystkiego, w ogóle, że się o takich rzeczach mówi i że on w sposób radykalny domaga się podziału Kościoła od państwa. Robi to językiem, który używa, ja myślę, że ten jego początkowy, nazwijmy to umownie brutalizm nieco łagodnieje, bo on się tak jak na niego patrzę bardzo rozwija. I dzisiaj myślę, że w nadchodzącej kampanii ten język zwłaszcza do tej dziedziny, o której mówimy będzie bardziej elegancki

- zapewnia Kutz, który nie zostawia jednocześnie suchej nitki na Antonim Krauze, który robi film o Smoleńsku.

(…) film się robi z głębokiej potrzeby wewnętrznej. Reżyser, który nie robi, który robi film z przyczyn politycznych, albo z namowy, albo z odruchu światopoglądowego to nie jest droga do filmu. Jeśli film ma być prawdziwy musi być prawdziwy powód do zrobienia. To jest kanon, który jest nieodwołalny. I ja myślę, że ten film nie powstanie, bo oni przede wszystkim energii nie znajdą na to, ani środków, mi się wydaje

- twierdzi Kutz.

CZYTAJ TAKŻE: Kutz pita do Brukseli dżistać. "Plan zrobienia z mieszkańców Górnego Śląska osłów pociągowych w rydwanie wiozącym postkomunistów do władzy zapewne napotka na trudności"

 

źródło: radiozet.pl/Wuj

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do zakupów w naszym sklepie wSklepiku.pl - można tam nabyć ciekawe książki, interesujące audiobooki oraz bardzo atrakcyjne gadżety portalu wPolityce.pl. POLECAMY!

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych