Konkurs w Zakopanem zaprzeczeniem sportowych idei. Śniegu zabrakło, ale nie bałwanów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/ Grzegorz Momot
fot.PAP/ Grzegorz Momot

Zakopiański konkurs skoków zakończył się, co powszechnie uznano, skandalem. Pomimo obrzydliwych warunków atmosferycznych, mogących w każdej chwili spowodować nieszczęśliwy wypadek, zawody odbywały się, jakby nic szczególnego się nie działo.

Raz wiało niezwykle mocno, kiedy indziej trochę słabiej, nad skocznią czasem lało jak z cebra, czasem tylko trochę. Dla skoczków była to wielka loteria, mogąca zakończyć się nie tylko kiepskim wynikiem, ale także groźnym upadkiem. Dla organizatorów zaś – kolejna przygoda, igranie z losem, kosztem młodych ludzi, pragnących często sukcesu niemal za każda cenę.

Dzisiejszy konkurs był chyba szczytem ignorancji ze strony jury, którego obowiązkiem jest czuwanie nad przestrzeganiem sportowych zasad, ale przede wszystkim nad bezpieczeństwem uczestników. Pogoda w tym roku płata figle częściej niż poprzednio, więc organizatorzy mają też więcej zmartwień, ale co w końcu dało przeprowadzenie dzisiejszych zawodów?

Sportowo zupełnie nic, bo każdy widział, że rządził tu nie tyle przypadek, ile stado przypadków. Chęć jury, by mimo wszystko, odbyła się druga seria została powitana zarówno przez zawodników, jak i publiczność śmiechem i szyderstwem.Dlatego po kilku minutach, na szczęście, członkowie jury wreszcie mocniej puknęli się w głowę i decyzję zmienili.

To nie pierwszy tego rodzaju konkurs, który nic zawodnikom, a także w ostateczności zgromadzonym widzom nie dał. Na skoczniach, już tak jak prawie wszędzie wokół, zaczyna rządzić szmal. Nie jest ważna sportowa idea, nieważne nawet zdrowie młodych ludzi rywalizujących o punkty i nagrody.Ważne są tysiące i miliony pozyskiwane od sponsorów i telewizyjnych stacji i gruba forsa, zarabiana przez najważniejsze figury tego objazdowego cyrku, zwanego zawodami o Puchar Świata.

Całe szczęście, że zbliża się olimpiada, więc skoczkowie bardzo ostrożnie walczyli podczas zakopiańskiej rywalizacji. Gdyby nie poważniejsze wyzwanie w lutym, nie wiadomo, czy nie skończyłoby się to czymś poważniejszym niż tylko kompromitacją zarządzających konkursem. Wątpić jednak należy, czy cokolwiek może się tu zmienić. Chyba, że wreszcie bardzo mocno zaprotestują trenerzy i sami zawodnicy.

Skoki narciarskie zawsze będą niebezpieczną dyscypliną sportu, ale gdy nad ich przebiegiem czuwać będą osoby nastawione wyłącznie na biznesy, lepiej skocznie przerobić na wyrzutnie śniegowych bałwanów. Albo i nie śniegowych.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych