Niemiecki MSZ przetrzymuje polskie "Schody pałacowe". "Mały obraz stał się zakładnikiem wielkiej polityki"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Państwowa Galeria Sztuki w Stuttgarcie (Fot. Mussklprozz / CC BY-SA 3.0)
Państwowa Galeria Sztuki w Stuttgarcie (Fot. Mussklprozz / CC BY-SA 3.0)

Zrabowany z Muzeum Narodowego w Warszawie obraz "Schody pałacowe" XVIII-wiecznego malarza weneckiego Francesca Guardiego, od 2000 r. znajduje się w Galerii Państwowej w Stuttgarcie. Jednak ministerstwo spraw zagranicznych RFN nie spieszy się z wydaniem dzieła polskim władzom - informuje berliński dziennik "Tagesspiegel".

Obraz ma stosunkowo nieduże wymiary (32,8 cm X 25,8 cm). Jednak może wywołać ogromne trzęsienie ziemi, które skłóciłoby ze sobą obydwa narody, jeśli rząd RFN nie pójdzie w końcu na ustępstwa

– czytamy na łamach gazety, która informuje, że "dzieło mogłoby już dawno wrócić tam, skąd pochodzi", jednak wciąż przechowywane jest w magazynie muzeum w Stuttgarcie.

Własność obrazu została określona jednoznacznie. Od 1998 roku wiadomo, że należy do państwa polskiego. Dyrekcja galerii twierdzi, że chętnie zwróci go Polsce, ponieważ i tak nie może umieścić go na żadnej z wystaw. "Schody pałacowe" od 2000 r. przechowywane są w magazynach muzeum w Stuttgarcie.

Zwrotu malowidła chciałoby dokonać także niemieckie ministerstwo. Dlaczego więc obraz wciąż nie trafił do Muzeum Narodowego w Warszawie? 6 lat temu zawieszono rozmowy prowadzone przez niemiecki MSZ ze stroną polską ws. restytucji zrabowanych w czasie II wojny światowej dóbr kultury w obydwu krajach.

Ma zostać zawarte generalne porozumienie, m.in. dotyczące „Berlinki” znajdującej się w krakowskiej Bibliotece Uniwersyteckiej, czyli zbioru 300 tys. eksponatów z Pruskiej Biblioteki Państwowej.

Dochodzi przy tym do zderzenia dwóch ujęć prawnych: Podczas gdy Niemcy wysuwają roszczenia co do dóbr kultury transferowanych ze względu na działania wojenne, Polska uważa, że stała się właścicielem tych dóbr w wyniku wytyczenia nowych granic

– pisze „Tagesspiegel”. Jak podkreśla gazeta, „mały Guardi to tylko fant w większym biznesie, lecz prowokuje skandal”.

Z małym Guardim szykuje się następny skandal. Zakrawające na groteskę podejście do tego zupełnie jednoznacznego przypadku – czyli znowu odwlekanie sprawy przez federalne władze – pozwala przypuszczać wszystko co najgorsze co do restytucji innych dzieł, których proweniencja nie będzie tak jednoznaczna, i przy ich restytucji nie będzie tak kategorycznie obstawać Polska

- dodaje gazeta. Informuje przy tym, że "polski minister kultury zlecił prawnikowi Peterowi Raue, dobrze znającemu się na restytucji, przejęcie tej sprawy". Póki co trwa nieustanna korespondencja, a instytucje spychają na siebie odpowiedzialność.

Mały obraz stał się zakładnikiem wielkiej polityki

- dodaje „Tagesspiegel”.

Czy berliński MSZ zwróci obraz bezwarunkowo? Wygląda na to, że jednak wykorzysta go jako kartę przetargową od zabiegania o odzyskanie „Berlinki”.

 

dw.de / mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych