Obiecanki cacanki Donalda Tuska. Prof. Gomułka: Nie wiadomo czy Polska ma "wkład własny" by wykorzystać unijne fundusze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

O setkach miliardów złotych z budżetu UE 2014-2020, które nasz rząd wywalczył dla Polski na unijnym szczycie, Polacy usłyszeli już chyba wszystko. W mediach grzmiały slogany o niewiarygodnym sukcesie ekipy Donalda Tuska, a sam Prezes Rady Ministrów kreślił nam wizję Polski jako kraju mlekiem i miodem płynącego.

Jednak te emocje szybko ostudzili ekonomiści, którzy zwracają uwagę, że kwestia funduszy unijnych nie jest taka prosta, jak przedstawiają ją politycy.

Piękne obietnice i chwalenie się 499 miliardami złotych nie wystarczą. Nadal nie wiadomo czy Polska ma "wkład własny" by wykorzystać nowe unijne fundusze

- zwraca uwagę w rozmowie z IAR profesor Stanisław Gomułka główny ekonomista Buisness Center Club.

Jak wyliczyło Centrum im. Adama Smitha, na same obietnice z ostatnich dwóch tygodni: darmowe podręczniki dla pierwszoklasistów, skrócenie kolejek do lekarzy czy walkę z bezrobociem; potrzeba nawet 20 mld zł. A to tylko część zmian, które proponuje rząd.

Pani premier Bieńkowska nic nie mówiła czy mamy środki krajowe na współfinansowanie tych inwestycji. To poważne pominięcie, szczególnie, że w ostatnich 2 latach rząd przekonywał UE, o ograniczaniu finansowania inwestycji ze środków publicznych

- dodaje prof. Gomułka.

Główny ekonomista BCC przypomina także, że niedługo - bo w kwietniu 2014 r. - polski rząd będzie musiał przedstawić Unii plan walki z deficytem budżetowim.

Unia zwraca nam uwagę, że według ich metod ten deficyt w zeszłym roku był blisko 5 proc. PKB i jest zobowiązanie Polski do zmniejszenia deficytu. Ani premier, ani minister finansów nic na ten temat nie mówili - jak zamierzają się z tego zadania wywiązać

- stwierdza Gomułka.

Jak można się domyślać, zupełnie inną opinię przedstawia, ustami Ministra Finansów, nasz rząd.

To nie są propozycje rujnujące budżet państwa. Jest odwrotnie

- zapewnia Mateusz Szczurek i szacuje, że do końca stycznia zostanie sfinansowanych 50 procent potrzeb pożyczkowych na bieżący rok. Budżet państwa zakłada, że trzeba pożyczyć około132 miliardy złotych.

mc, polskieradio.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych