Triumfujące zwykle o tej porze media w tym roku jakoś dziwnie milczą o efektach finansowych Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wydawałoby się, że skoro zawsze podkreślało się kolejny rekord, to gdy rekordu nie ma, trzeba uczciwie powiedzieć: zebrano mniej. I zastanowić się dlaczego. Ale nie, z jakichś powodów zapadła cisza choć wszystko wskazuje, że Owsiakowi wpadło do WOŚP kilka ładnych milionów mniej. I to pomimo rosnącego stale wkładu państwa, samorządów, firm publicznych, zaangażowania reklamowego telewizji i gazet.
Chcę jasno powiedzieć, że nie chodzi tu o żaden triumfalizm, o jakąś radość z tej porażki. Sam kiedyś, jako nastolatek, byłem wolontariuszem Orkiestry i wiem ile może ona dać radości ludziom w tę akcję zaangażowanym. Ten oddolny wysiłek zawsze szanowałem i będę szanował. Zapewne wynika też z całej akcji dobro, którego doświadcza wielu ludzi w szpitalach.
Jednak w ostatnich latach nasilało się zjawiska szantażowania tym dobrem Polaków. Powołując się na nie odmawiano rozmowy o innych aspektach działalności Owsiaka - w tym o ideowym przesłaniu powiązanego z Orkiestrą Przystanku Woodstock, o wypowiedziach publicznych Owsiaka.
Sam Jerzy Owsiak deklaruje w "Gazecie Wyborczej":
Jestem przygotowany na to, co się dzieje, na tę krytykę. Na twarz muszę brać różne rzeczy, głupotę ludzką i te ciągłe pytania o rozliczenia. Muszę cierpliwie odpowiadać, bo wiem, że jestem osobą publiczną.
Pięknie brzmi, ale to nieprawda. Owsiak na wszelką krytykę i pytania reaguje coraz bardziej histerycznie, łażenie po stole w poszukiwaniu słoika z pieniędzmi jest tu ostatnim, wcale nie najbardziej szalonym, przykładem. Jest w tym zresztą pewna metoda: każdy wie, że zgłaszając wątpliwości dostanie brutalnie po uszach. A jak będzie dopytywał, to nasz bohater zagra wariata. Metoda to przemyślana, bardzo podobna do stosowanej w wielu sprawach przez Michnika.
Owsiak skupia w tych tyradach uwagę przede wszystkim na kwestiach finansowych. Jednak większość krytyki przed tegorocznym finałem wcale nie dotyczyła tych wątków. Dużo mocniej stawiane były pytania o to czy coraz bardziej jednoznaczne wchodzenie Owsiaka w skład lewicowego frontu ideologicznego pozwala nadal ludziom dobrej woli nadal uznawać, że plusy tej akcji przeważają nad jej słabościami?
Czy ileś inkubatorów, które zresztą na naszej Zielonej Od Sześciu Lat Wyspie powinno kupować państwo, uzasadnia zamykanie oczu na wpychanie młodym ludziom Jakuba Władysława Wojewódzkiego jako"autorytetu"? Czy kilkadziesiąt milionów złotych to cena nakazująca zamknięcie oczu na prymitywne szydzenie z Biblii? Czy można zgodzić się tym by za wsparcie szpitali płacić promocją satanisty? Czy pomoc dla seniorów musimy okupić zgodą na szyderstwa z naszego pragnienia prawdy w sprawie Smoleńska?
Tak to właśnie niestety działa. Słyszysz, że tylko świnia nie da na biedne dzieci. Ale gdy już dasz, to nie możesz nic zrobić gdy zdobyte na twoich pieniądzach społeczne zaufanie przekuwane jest w polityczne tyrady przeciw opozycji i uderzenia w wartości ci bliskie.
Jak zobaczyliśmy w tym roku coraz częściej mówimy temu szantażowi "nie". Ulubionym słowem Owsiaka jest "fantastyczne". Ciągle twierdzi, odrzucając jakąś tam skromność, że robi "coś fantastycznego". Jak widać rosnąca grupa naszych rodaków nie podziela już tego zdania i odrzuca owsiakowy szantaż. Czy zrozumie społeczne ostrzeżenie czy zareaguje wyciskaniem jeszcze większej kasy od instytucji publicznych?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/183475-ostrzezenie-dla-owsiaka-coraz-wieksza-grupa-polakow-odrzuca-ten-szantaz-za-akcje-charytatywne-nie-musimy-placic-zgoda-na-promocje-zla
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.