Prof. Zybertowicz: "W III RP powstała wspólnota interesów miedzy kapitałem z nieprawego łoża a fałszywymi, bo wprowadzającymi w błąd opinię publiczną, autorytetami"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Ma ona liczne słabości. Ale niezależnie od nich podjęła temat i historycznie, i socjologicznie pierwszorzędny. I co więcej, zrealizowała swoje zadanie: wyraźnie pokazała, że w Polsce istotny ton w przestrzeni medialnej nadaje środowisko będące potomkami namiestników Moskwy w naszym kraju. I że jest tak nadal w trzeciej już dekadzie budowania nowego ładu

- powiedział w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" prof. Andrzej Zybertowicz, komentując książkę "Resortowe Dzieci".

Socjolog podkreślał, że choć można mieć pretensje do autorów o poszczególne aspekty czy konkretne historie osób zamieszczonych w książce, to jednak odsłania ona bardzo istotne zagadnienie, o którym do tej pory nie mówiło się tak szeroko.

"Resortowe dzieci" pokazują, że osoby, które w III RP mają wpływ na kształt najważniejszych mediów, od początku znajdują się w konflikcie interesów. Do podstawowych zadań mediów po zniesieniu cenzury należało pokazanie dwóch zjawisk: ukrytych mechanizmów władzy funkcjonujących w czasach PRL-u oraz mechanizmów tworzenia nowego ładu

- stwierdził.

Zdaniem prof. Zybertowicza lektura książki powinna stanowić przyczynek do dyskusji nad kondycją III RP, jej mediów oraz styków na linii służby specjalne - politycy - dziennikarze. Socjolog gorzko ocenił stan naszego państwa po 1989 roku:

W III RP powstała wspólnota interesów miedzy kapitałem z nieprawego łoża a fałszywymi, bo wprowadzającymi w błąd opinię publiczną, autorytetami. To istotnie osłabiło zdolność mediów III RP do stania po stronie jawności życia publicznego i przez zdolność systemu do płynnego usuwania własnych usterek

- powiedział.

I na dowód swojej tezy podał przykład, który w jego opinii trafnie ilustruje to, czym jest III RP:

Trzech pierwszych prezydentów po 1989 r. było zarejestrowanych przez tajne służby: Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Jednak gdy wybierano ich na te urzędy, opinia publiczna nie była o tym poinformowana

- zakończył prof. Zybertowicz.

svl, "Polska The Times"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych