Kogo bronią obrońcy WSI? Oni bronią ludzi szkolonych na kursach KGB i GRU. Pijaństwo i inwigilacja były na nich codziennością

fot. prezydent.pl/Wojciech Grzedziński
fot. prezydent.pl/Wojciech Grzedziński

Co łączy prezydenta Bronisława Komorowskiego i Janusza Palikota? Oczywiście oprócz wzajemnie deklarowanej przyjaźni i wspólnych polowań, łączy ich także zażarta obrona WSI i atak na Antoniego Macierewicza. Nie ma chyba drugiej sprawy, w obronę której Bronisław Komorowski angażowałby się bardziej, jak w obronę WSI.

Mnie ta obrona nie dziwi. Wszak Bronisław Komorowski był jedynym posłem PO, który głosował przeciw rozwiązaniu WSI.

Kiedy prezydent Komorowski był ministrem obrony narodowej zlecił WSI działania operacyjne wobec Romualda Szeremietiewa ówczesnego swojego zastępcy i legendy opozycji antykomunistycznej.

Sam prezydent Komorowski chwalił się tym w wywiadzie dla „Życia Warszawy”:

Zleciłem WSI objęcie działaniami Zbigniewa F. (asystenta wiceministra) i Romualda Sz.

Akcja prowadzona przez WSI zniszczyła nie tylko jego karierę polityczną, ale znaczny kawał jego życia. Po 9 latach procesów Romuald Szeremietiew został oczyszczony przez sądy. Bronisław Komorowski, wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom, nie poniósł żadnych konsekwencji. Mimo deklaracji, że decyzje o zleceniu WSI inwigilacji Romualda Szeremietiewa

podjął świadomie i gotów jest ponieść konsekwencje.

Prezydent Komorowski nie miał nawet odwagi by zeznawać przed sądem. Sąd prowadzący sprawę otrzymał pismo z Kancelarii Prezydenta, informujące, że przesłuchanie prezydenta nie jest możliwe bo jest „najwyższym reprezentantem władzy wykonawczej”.

Pamiętajmy, że to Bronisław Komorowski odegrał do dzisiaj niewyjaśnioną rolę w sprawie redaktora Wojciecha Sumlińskiego. Byli oficerowie WSI, pułkownicy Lichocki i Tobiasz, w 2007 roku wybrali się do Bronisława Komorowskiego z informacją, że rzekomo mogą kupić aneks do raportu z weryfikacji WSI. Dlaczego właśnie wybrali ówczesnego posła Komorowskiego spośród 460 posłów? Sprawa jest w toku. Niestety w jej trakcie zmarł jeden ważny świadek. 55-letni płk Leszek Tobiasz zmarł w trakcie imprezy integracyjnej pracowników Mazowieckiej Wojewódzkiej Komendy OHP. Według relacji świadków zdarzenia: po zakończeniu tańca upadł na podłogę, stracił przytomność. Zmarł mimo podjętej akcji reanimacyjnej.

Raport z likwidacji WSI zawiera listę prawie 300 oficerów, którzy byli na studiach/kursach w krajach byłego ZSRR, NRD, Czechosłowacji, Węgrzech i Białorusi. Politycy broniący WSI powinni odpowiedzieć na pytanie: czy warto bronić służby, w której kluczowe, kierownicze funkcje sprawowali ludzie szkoleni przez zbrodnicze formacje KGB i GRU.

Poniżej zamieszczam fragment z raportu z likwidacji WSI zawierający odpowiedzi absolwenta kursu KGB z lipca 1988 r. płk W.K. na wybrane punkty „Pytajnika dla absolwenta kursu GRU w byłym ZSRR”.

Jak wynika z tych odpowiedzi, kursy te oprócz codziennego pijaństwa były także świetną okazją do inwigilowania osób w nim uczestniczących, co mogło być przydatne przy próbach ich późniejszego pozyskania do agenturalnej pracy na rzecz KGB lub GRU. W latach 90. Polskie sądy skazały kilku oficerów WSI za szpiegostwo na rzecz Rosji, a ilu przypadków takich działań nie udało się wykryć?

Odpowiedzi absolwenta kursu KGB z lipca 1988 r. płk W.K. na wybrane punkty „Pytajnika dla absolwenta kursu GRU w byłym ZSRR”

Odpowiedź na pkt 25 pytajnika – czy znane są Panu zdarzenia, w których inni polscy uczestnicy kursu lub osoby ich odwiedzające naruszyli przepisy kraju przyjmującego – karne, celne, porządkowe, wynikające z regulaminu kursu, itp.? Jeżeli tak, to proszę podać okoliczności tych zdarzeń.

Przepisy celne rażąco naruszył jedynie ppłk W.H., który na granicy w Brześciu zatrzymany został z workiem obuwia „Adidas” w którym było kilkadziesiąt dziecięcych par. Celnicy po skontrolowaniu, wyprosili nas z przedziału i zajęli się tylko nim. Sprawa nabrała posmaku afery, którą próbował zatuszować w Moskwie przez rosyjskie dowództwo kursu. Robili to wspólnie z ppłk C., który tuszował ją w kraju i spowodował, że Rosjanie z Brześcia oddali zatrzymany worek przedstawicielom naszej służby przybyłym z Warszawy lub Legionowa.

Po tym fakcie ppłk H. rozpił się jeszcze bardziej – do tego stopnia, że nie chodził na zajęcia i spał często w pokoju. Szefem kursu nieformalnie został ppłk. C.

Był także przypadek usiłowania sprzedaży przez mjr D. obuwia w supermarkecie w trakcie, którego był zatrzymany przez cywilną milicję. Porzucił jednak buty i zbiegł ścigany przez kilka ulic. Ppłk D. wywołał także skandal międzynarodowy, kiedy rozżalony ze względu na nieotrzymanie awansu płakał i wyzywał przełożonych a w końcu wyrysował szubienicę ipowiesił na niej zdjęcie Szefa WSW gen. BUŁY. Szubienicę zaś powiesił na ogólnodostępnej tablicy ogłoszeń.

Zatrzymywano także w mieście naszych oficerów ze względu na opilstwo. Jak pamiętam milicja zatrzymała w metro pijanego kmd. por. J. i jeszcze kogoś po kolejnym pijaństwie. Problem pijaństwa był dużym problemem naszej grupy. Praktycznie nie pijącymi byłem ja i ppłk A. i w oczach radzieckich towarzyszy byliśmy ludźmi niepewnymi, którym nie należy ufać. Przyzwolenie dla pijaństwa z ich strony szybko wciągało naszych oficerów.

Usprawiedliwiało to nieobecności na zajęciach po całonocnej balandze i wpadki z alkoholem na mieście. Była grupa tj.: ppłk J., ppłk. P, kmdr por. J., ppłk J, którzy pili strasznie od piątku po zajęciach do poniedziałku rano. Kurs w tym czasie stawał się międzynarodową meliną opanowaną przez lubiących alkohol kursantów różnych narodowości. Działy się wówczas dantejskie sceny, śpiewy, płacze, bicie, rozbijanie sprzętu.

Ratunkiem była ucieczka z internatu na miasto. Ponieważ dostawaliśmy z Akademii wielkie ilości biletów na imprezy sportowe, kulturalne, do teatrów i muzeów uciekając przed piciem zaliczałem sam lub z ppłk A. wszystkie cyrki, teatry, kina, imprezy sportowe itd.

Odpowiedź na pkt 28 pytajnika – Czy w trakcie pobytu na kursie spotkał się Pan z symptomami operacyjnego rozpoznawania polskiej grupy przez służby specjalne kraju pobytu? Jeżeli tak, to proszę opisać wszystkie takie fakty.

Pobyt na kursie w Moskwie był pełen oznak świadczących o inwigilacji polskiej grupy tj.:

– stała świadomość podsłuchu w salach mieszkalnych potwierdzona naszą zabawą w wywoływanie oficera dyżurnego (fakt opisany w pkt 23);

– stałe monitorowanie przebiegu zajęć w salach lekcyjnych;

– doskonała znajomość sytuacji w polskiej grupie np. powieszenie gen. BUŁY czy przebieg pijaństw itp.;

– pytania dyżurnych tłumaczy o niektóre typowo polskie znaczenia wyrazów, które po wyjaśnieniu jak ustaliliśmy padały w konkretnym dniu czy konkretnym pokoju.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.