Zdobyliśmy Jerozolimę - triumfował Roman Giertych na antenie radia TOK FM komentując wyrok Sądu Najwyższego, który obarczył wydawców portali internetowych odpowiedzialnością za obraźliwe wpisy na forach. Wojnę hejterom wypowiedział też minister Sikorski. Swoim zwyczajem - na twitterze.
Roman Giertych był jednak bardziej wylewny:
Nie lubię określeń typu "idziemy po was", bo to fanfaronada. Ale chcę ostrzec, że wielu moich klientów zbiera dowody na naruszenie dóbr osobistych na forach internetowych. Po wyroku SN każdy taki przypadek może być ścigany na drodze cywilnej
- ostrzegał na antenie TOK FM. Prawnik nie ma wątpliwości, że wyrok sądu to przełom.
Zdobyliśmy Jerozolimę
- podsumował swoją internetową "krucjatę". Powodem do triumfów b. wicepremiera stał się ubiegłotygodniowy wyrok Sądu Najwyższego, który otworzył drogę do obciążania wydawców portali internetowych odpowiedzialnością za obraźliwe wpisy na forach internetowych, pod zamieszczanymi artykułami. Sprawa dotyczyła obraźliwych dla Giertycha wpisów pod artykułem na stronie Fakt.pl.
Jak twierdzi Giertych - teraz wpisy na forach mają być traktowane jak listy do redakcji.
To przełom
- mówił adwokat w "Poranku Radia TOK FM". W tym kontekście padło też nazwisko szefa polskiej dyplomacji.
Chcę ostrzec wydawców gazet internetowych, że już w tej chwili wielu moich klientów zbiera dowody na naruszenie dóbr osobistych na forach internetowych. Na przykład w przypadku Radka Sikorskiego to różnego rodzaju wpisy - ewidentne naruszenia dóbr osobistych. A każdy taki przypadek po wyroku Sądu Najwyższego może być ścigany na drodze cywilnej. Za chwilę to mogą być bardzo poważne procesy
- zagroził Giertych. Prawnik wciąż jeszcze czeka na pisemne uzasadnienie wyroku. Tymczasem Radosław Sikorski już wypowiedział wojnę portalom internetowym:
Wobec wyroku SN, uprzedzam właścicieli portali, że zabezpieczam zniesławiające wpisy celem wykorzystania prawnego. Dość hejterstwa w sieci
- napisał na twitterze.
Według Giertycha, ściganie wydawców internetowej prasy za wpisy na forach to praktycznie jedyny skuteczny sposób walki z internetowymi hejterami.
Praktyka pokazała, że ściganie autorów jest niemożliwe. Bo nawet jeśli dotrze się do autorów wpisów, to mówią, że to nie oni. Tak jak w przypadku prof. Jacka Rońdy, który tłumaczył, że to doktoranci korzystali z jego komputera, że córka, dzieci, doktoranci
- mówił Giertych.
Wojnę z internetowymi hejterami prawnik i były wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego rozpoczął wspólnie z ministrem Radosławem Sikorskim.
Zaczęło się od wpisu, którego autor zaproponował Radkowi Sikorskiemu, żeby swoich dwóch synów rzucił do gazu. Cieszę się, że skończyło się takim wyrokiem SN. Choć oczywiście opluwania w internecie nie jest mniej
- ocenił.
Zdaniem Giertycha za obraźliwymi wpisami stoi "pół promila frustratów, którzy opluwają resztę".
Zapowiedzi obu polityków brzmią bojowo. Pytanie tylko, ćzy słuszna walka z hejterami nie stanie się wygodnym pretekstem do cenzury portali internetowych?
ansa/ Tok FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/183190-portale-strzezcie-sie-jerozolima-zdobyta-czyli-giertych-z-sikorskim-ida-na-wojne