Fakty pogrążają tygodnik „Wprost” i adwersarzy posła Macierewicza. Tłumaczenie raportu dot. WSI zgodne z prawem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Likwidator WSI nie złamał tajemnicy państwowej, zlecając tłumaczenie raportu na język rosyjski

- pisze „Rzeczpospolita”.

Gazeta dotarła do dokumentów, dotyczących tłumaczenia raportu na język rosyjski. Okazuje się, że obie zostały zawarte już po odtajnieniu dokumentu.

Raport z weryfikacji WSI został opublikowany w Monitorze Polskim 16 lutego 2007 r. Tymczasem umowa na tłumaczenie dokumentu została zawarta 9 marca 2007 r. Wtedy raport dot. WSI był już jawny. Później, 29 czerwca 2007 roku, podpisana została druga umowa. Jak wskazuje „Rz”, zlecenia dot. tłumaczeń podpisał płk Damian Jakubowski.

Pierwszy dokument, podpisany w marcu 2007 roku, dotyczył przetłumaczenia zasadniczej części raportu do 30 marca. Drugi przetłumaczenia załączników. Jednak gazeta wskazuje, że z drugą umową wiąże się pewna nieścisłość. Została on bowiem zawarta 29 czerwca, a tłumaczka miała czas na wykonanie zlecenia jedynie do 30 czerwca. To, zdaniem „Rz”, oznacza, że umowa została postdatowana.

Z doniesień „Rzeczpospolitej” wynika, że również sensacyjne doniesienia dotyczące tłumaczki, jakie podawał tygodnik, nie mają wiele wspólnego z prawdą. „Wprost” sugerował, że Irina O. może mieć związki z rosyjskimi specsłużbami. Za podejrzane pismo uznało miejsce zamieszkania O. Miała ona mieszkać w tzw. osiedlu rosyjskim przy ulicy Sobieskiego na warszawskim Mokotowie. „Rz” wskazuje, że w umowach jako adres zamieszkania tłumaczka podała ulicę Kopińską w Warszawie, czyli zupełnie inną dzielnicę – Ochotę.

Antoni Macierewicz tłumacząc, co wiadomo o O., wskazuje, że na stałe mieszkała ona w Polsce, a w czasie podpisywania umowy współpracowała z rządowym Ośrodkiem Studiów Wschodnich. Irina O. jest żoną polskiego dyplomaty i w tej chwili pracuje w jednym z polskich konsulatów na terenie Rosji.

Gazeta zapytała również likwidatora WSI, dlaczego zlecił tłumaczenie raportu. Poseł wskazuje, że po publikacji raportu na rosyjskich stronach w Internecie pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji pochodzących rzekomo z tego dokumentu, więc zdecydowano się zlecić przetłumaczenie raportu.

Tekst „Rzeczpospolitej” jest dowodem na niekompetencję i kompromitację tygodnika „Wprost”. Jak widać tekst, oskarżający posła Macierewicza i proces publikacji raportu z WSI, nie miał żadnych podstaw w faktach. Jest więc oczywiste, że publikacja miała inny cel niż poszukiwanie prawdy o raporcie WSI. „Wprost” włączył się w polityczną akcję walczenia z politykiem, który rozwiązał WSI i zniszczył ich potęgę. Jak widać, „Wprostowi” włączanie się w polityczną wojnę nie przeszkadza...

KL,Rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych