Placebo Donalda Tuska. „Przede wszystkim nie szkodzić”, brzmi nadrzędna etyczna maksyma w medycynie. Lekarz i minister Arłukowicz szkodzi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Półtoraroczna Basia nie żyje. Ta chora na zapalenie płuc dziewczynka nie doczekała przyjazdu karetki pogotowia. Miała być przewieziona ze szpitala w Kutnie do Łodzi. Od wezwania do przyjazdu ambulansu minęły trzy godziny… Nie, nie mam zamiaru opisywać dramatów polskich pacjentów, o których prawie codziennie donoszą gazety i telewiadomości, nie będę też przypominał żebraniny pacjentów ścigających się ze śmiercią o przyjęcie przez lekarzy specjalistów lub leki, próśb o datki dla ciężko chorych dzieci i umożliwienie im leczenia za granicą, zbiórki pieniędzy na protezy dla kalek itd. itp. Chora jest przede wszystkim polska opieka zdrowotna, de facto sklasyfikowana przez unijnych ekspertów jako najgorsza w Europie. To wiedzą wszyscy i od lat, nikt jednak nie podejmuje choćby próby dokonania niezbędnych, radykalnych zmian.

Gehenna z funkcjonowaniem naszej służby zdrowia zaczęła się od ponownego zdobycia władzy przez lewicę w 2001 r., która cofnęła raczkującą wówczas reformę rządu Jerzego Buzka, wprowadzającą wzorowane na niemieckim systemie kasy chorych. Jak na postkomunistów przystało, nowy minister zdrowia Mariusz Łapiński ponownie zastąpił je Narodowym Funduszem Zdrowia. Trawestując powiedzenie doktora Strosmajera z popularnego przed laty, czeskiego serialu „Szpital na peryferiach”, gdyby głupota miała skrzydła, Łapiński byłby orłem. On sam odszedł z ministerstwa w niesławie zaledwie po piętnastu miesiącach urzędowania i został usunięty z SLD, ale efekty jego działalności pozostały do dziś. (Nawiasem mówiąc, po przygodzie Łapińskiego z Partią Emerytów i Rencistów, w 2012r. wrócił do łask SLD.).

Żaden z następnych rządów nie miał odwagi wziąć w ręce miotły i wrócić do zapoczątkowanej reformy, która zaczęła przynosić już pierwsze, dobre efekty. Kończyło się na szumnych zapowiedziach naprawy służby zdrowia i uchwalaniu „narodowych programów” walki z różnymi chorobami, oraz na przechwalaniu się kolejnych ekip ile to więcej pieniędzy przeznaczyły na patologicznie niewydolną opiekę zdrowotną w naszym kraju. Były też różne „odkrycia”, jak np. lekarki-minister Ewy Kopacz, która postanowiła osobiście sprawdzić jak traktuje się chorych; wieczorową porą pani Kopacz incognito odwiedziła parę izb przyjęć jako… „zwykła pacjentka”. Po powrocie z tego obchodu była, cytuję, „przestraszona” i „zszokowana”.W nagrodę za te i inne osiągnięcia, jak opowiadane przez nią banialuki na marginesie podsmoleńskiej tragedii, Kopacz (od 2010r. wiceprzewodnicząca PO), przesiadła się na fotel marszałka Sejmu. Jej następcą został i jest do dziś Bartosz Arłukowicz. Też w nagrodę, za przedwyborcze wystawienie lewicy do wiatru i dołączenie do PO. Donald Tusk najpierw wymyślił dla niego rządowy etat „pełnomocnika premiera do spraw przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu”, by pół roku później, po sformowaniu nowego gabinetu powierzyć mu resort zdrowia.Jaki jest koń, każdy widzi.

Minister Arłukowicz okazał się godnym następcą „wielkich” poprzedników. Też przygotowuje „narodowe programy” i także obiecuje. Choć ostatnia obietnica „skrócenia kolejek do lekarzy” wyszła akurat nie z jego ust, lecz premiera. Jak to sobie obaj wyobrażają, tego nie wie nikt. Być może przez selekcję naturalną, bo potencjalni pacjenci po prostu wymrą nie doczekawszy pomocy. Sprawę wyjaśnił wczoraj nieco wiceminister zdrowia Sławomir Neumann:„W każdym, nawet najbogatszym kraju są kolejki w publicznej ochronie zdrowia”- oznajmił w gościnie w studiu TVN24. Chorzy Polacy po prostu powinni przyzwyczaić się do oczekiwania na przyjęcie przez lekarzy specjalistów. Ba, ów ekonomista z wykształcenia, były działacz KPN, potem Ruchu Stu, dziś PO pozwolił sobie nawet na kuriozalne porównanie polskiej służby zdrowia do niemieckiej, w której… też „się czeka”. Aż dziw bierze, że do tej pory minister Arłukowicz i jego wice nie uznali za normalne branie pieniędzy przez kolegów lekarzy z prywatnych praktyk, którzy przyjmują pacjentów bez pokwitowania za swe usługi. Bo przecież, gdyby nie oni, gdyby Polacy nie leczyli się prywatnie za własne pieniądze, nasza publiczna służba zdrowia musiałaby chyba wyznaczać terminy badań i operacji w następnym stuleciu.

Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy

- brzmi jeden z wersów przysięgi Hipokratesa.

Nasi medycy, w tym minister Arłukowicz jej nie składali, lecz Przyrzeczenie Lekarskie, które zobowiązuje:

Według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek, nie nadużywać ich zaufania (…), strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić (…), postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych.

Czy lekarz Arłukowicz dotrzymuje tej przysięgi? Nadrzędna, etyczna maksyma w medycynie to „primum non nocere” - „przede wszystkim nie szkodzić”. Minister-figurant Arłukowicz szkodzi swym zaniedbaniem, bezczynnością i brakiem inwencji.

Jak poinformowano po śmierci półtorarocznej Basi, która nie doczekała przyjazdu karetki pogotowia mającej przewieźć ją ze szpitala (sic!) do szpitala, „sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Kutnie”. Kto zajmie się sprawą rządowych urzędników w resorcie zdrowia, łamiących zasady Przysięgi Lekarskiej? Skoro wice-Arłukowicz powołał się na przykład Niemiec, należałoby dopowiedzieć, że w RFN po jednym takim skandalu, jak tragedia małej Basi i jej rodziny, minister odpowiedzialny za funkcjonowanie służby zdrowia byłby wysłany tam gdzie pieprz rośnie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych