Pobicie Wiplera stwarza problem śledczym. Zeznania nie pokrywają się z zapisem monitoringu. Policjanci kłamali?

Pobicie Przemysława Wiplera przez polską policję sprawia sporo problemów polskim śledczym. Choć szef MSW, Bartłomiej Sienkiewicz przekonywał, że sprawa jest łatwa i ewidentna, do dziś nie ma wyników śledztwa. Co więcej, RMF FM podaje, że większość świadków musi zostać przesłuchana ponownie.

Powodem kolejnej fali przesłuchań ma być fakt, że między zeznaniami, a zapisami monitoringu widać rażące różnice. Monitoring nie potwierdza m.in. zeznań policjantów, którzy mówili, że Wipler w czasie szamotaniny pod klubem na ul. Mazowieckiej wyrwał się i ruszył w kierunku ulicy Świętokrzyskiej, nie reagując na wezwania. RMF FM ustaliło, że podobnych różnic i rozbieżności jest więcej. Zdaniem RMF FM rozbieżności nie wpływają znacząco na obraz sytuacji. Zapisy monitoringu pokazują ponoć, że poseł Wipler był agresywny w stosunku do policjantów.

Szczegółowy opis zapisu monitoringu ma być gotowy pod koniec miesiąca. Dopiero później na kolejne zeznania będą wzywani kolejni świadkowie. Wtedy przed prokuratorem stawią się znów policjanci, którzy zostaną skonfrontowani z zapisami monitoringu. Będą wyjaśniać rozbieżności. Wygląda więc na to, że prosta i ewidentna sprawa, się kolejny raz się przedłuża.

Sprawa jest na tyle skomplikowana, że prokuratura rozważa powołanie biegłego antropologa do sprawy posła Wiplera. Miałby on pomóc w analizie zapisu monitoringu, który jest bardzo złej jakości. Antropolog może pomóc zidentyfikować posła Wiplera na nagraniach. W przyszłym tygodniu ma być z kolei gotowa opinia biegłego fonoskopa, który przygotowuje stenogram rozmów przed izbą wytrzeźwień. Później szykują się ponowne przesłuchania świadków.

Sprawa Wiplera ciągnie się od października, gdy przed jednym z klubów w Warszawie doszło do incydentu z udziałem posła Przemysława Wiplera. Parlamentarzysta tłumaczył, że został pobity przez policję, której zwrócił uwagę na brutalność prowadzonej wcześniej interwencji. Policjanci od początku mówili, że zostali zaatakowani przez Wiplera, który rzucił się na nich pijany. Lekarska obdukcja wykonana po incydencie pokazywała, bez względu na początek starcia, że Wipler został brutalnie pobity.

KL,Rmf24.pl