Markiewicz o skandalicznej ingerencji TVP w program Pospieszalskiego: „Mieliśmy wyraźnie do czynienia z rodzajem działań cenzorskich”

fot. wPolityce.pl/tvp.info
fot. wPolityce.pl/tvp.info

Gdzie leżą granice ingerencji władz TVP w kształt programu autorskiego? Czy prezes może decydować o doborze gości zapraszanych na antenę? Marek Markiewicz, były szef  KRRiT, odnosi się do cenzorskich praktyk w telewizji publicznej.

TVP zabroniła Janowi Pospieszalskiemu zaproszenia Jacka Karnowskiego, redaktora naczelnego tygodnika „wSieci” do swojej autorskiej audycji „Bliżej”. Jak się to ma do standardów, jakie powinny obowiązywać w mediach, zwłaszcza publicznych?

Oczywiście redaktor, czy wydawca odpowiada za kształt programu, ale także w granicach zaufania do autora, który swoją twarzą i nazwiskiem ponosi odpowiedzialność za to, o czym mówi, z kim rozmawia i co z tego programu wynika. Tymczasem w tym wypadku mieliśmy wyraźnie do czynienia z rodzajem działań cenzorskich, nakierowanych, nota bene, na byłego pracownika telewizji

– mówi Marek Markiewicz w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info.

Może gdyby istniało głębokie przekonanie, że do programu wybiera się szaleniec, albo osoba, która znana jest z prowokowania widowni, wtedy - z troski o widzów - można by ograniczyć zaproszenia. Ale nie ten powód był przecież motywem działania władz telewizji w przypadku pana Karnowskiego

– zaznacza b. szef KRRiT.

Markiewicz ocenia również pomysł spisania przez TVP „zasad współpracy” z Pospieszalskim w specjalnej umowie.

To prowadzi do absurdu, bo trzeba by na takim wykazie umieścić zakaz zapraszania ludożerców, zwolenników kataklizmu atomowego, ludzi którzy są zwolennikami eksterminacji wszystkich blondynów o niebieskich oczach itd. I tak powstanie wykaz, który i tak nie będzie pełny. I nikt na świecie poważnie by go nie potraktował

– mówi Markiewicz.

I dodaje:

Istnieje wszakże zwyczaj, w ramach każdej redakcji, polegający na niepisanym porozumieniu i honorowaniu tego, co strony ze sobą ustalają, czego od siebie oczekują. Na pewno zawierane wcześniej, a nie po fakcie. Inaczej bowiem mamy do czynienia z krępowaniem swobody autora i z niewątpliwymi działaniami cenzorskimi.

Więcej na Stefczyk.info: Markiewicz: TVP jest własnością widzów, nie prezesa

ASA/JKUB/Stefczyk.info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych