Każdy może oczywiście dać, jeśli sumienie mu na to pozwala, na akcję Owsiaka. Ale powinien pamiętać na co TAKŻE daje

Fot. PAP
Fot. PAP

Na zdjęciu powyżej: Jeden z uczestników festiwalu Przystanek Woodstock, prezentujący satanistyczny gest i ubrany w koszulkę z przekreślonym krzyżem, przyjeżdża na Przystanek Woodstock 2013.

CZYTAJ TEŻ: Wspomnienia jelenia. Grałem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy prawie od początku, wiele lat z rzędu...

Dziś i jutro to co działo się na tym wielkim zjeździe "zbuntowanej" zgodnie z linią władców III RP młodzieży ma zejść w cień. Ale byłoby nieuczciwe wobec ludzi których prosi się o pieniądze na rzekomo apolityczną, charytatywną akcję, gdybyśmy o tym nie przypomnieli. W tym o wizycie Jakuba Władysława Wojewódzkiego, który nauczał młodzież tak:

O konserwatystach w PO:

Ja głosowałem za Platformą, która moim zdaniem miała twarz Tuska. Potem dostałem Platformę, która ma twarz posła Żelka (pisownia oryginalna - red wP.), posła Godsona, posła Gowina. Jeśli partia, z którą sympatyzowałem, posiada w swoich szeregach faceta, który chwali wizytę ojca Bashobory, twierdzi, że sam był świadkiem zmartwychwstania, to ja przepraszam. Tu nie jest potrzebna wycieczka do urny, tylko do apteki.

O Piśmie Świętym:

Bo biblijne zapisy o tym, że nie będziesz golił włosów po obu stronach brody, ewentualnie o tym, że nigdy nie włożysz ubrania  utkanego z dwóch rodzajów nici... Nie chcę już mówić, co tam jest o tych ze zgniecionymi jądrami, co nie są godni wejścia do zgrupowania Pana...

O Polakach-katolikach:

Wkurwia mnie, jak w naszym kraju doprowadzono do segregacji, że ta zbitka Polak-katolik znowu zaczyna być obowiązującą matrycą rozliczania moralności czy niemoralności. (...) Rudolf Höss był katolikiem i dość pracowitym komendantem obozu koncentracyjnego.

Na tegoroczny Przystanek wybrał się też Ks. Adam Boniecki. Postanowił spotkać się z festiwalową młodzieżą, ale ani myślał zarażać ją duchem Ewangelii. Już na wstępie zastrzegł, że przyjechał, by się podzielić sobą:

Oferuję wam siebie. Chcecie to jedzcie. Może wam zaszkodzi, może się zrzygacie

- powiedział były redaktor "Tygodnika Powszechnego" i dodał:

Róbta co chceta.

Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce. Nie będziemy tępić ojca Rydzyka. Niech będzie Radio Maryja w tej Arce. Ale pozwólmy być innym ludziom. Ja to myślenie odnajduję w tym, co mówi papież

Ks. Boniecki raz jeszcze przypomniał o swojej wielkiej sympatii do satanisty, oskarżonego o publiczne zbezczeszczenie Pisma Świętego. Po raz kolejny bronił Nergala i mówił o jego religijnej nieszkodliwości.

Zapytany  to czy żałuje swoich wypowiedzi na temat Adama Darskiego, lidera grupy Behemoth, za które otrzymał od przełożonych zakaz wypowiedzi w mediach, odpowiedział:

Nie żałuję niczego. (...) Ludzie w Kościele żyją w strachu zrobili z Nergala diabła, niemal satanistę. Wzywali do wojny religijnej z tym rodzajem muzyki. Kościół zaczął egzorcyzmować show-biznes, to nieporozumienie. To dzieli ludzi i odstrasza

Raz jeszcze ks. Boniecki powtórzył, że "Diabelskość Nergala to diabelskość z jasełek".

Nie ma w nim nic diabolicznego. To miły, spokojny, mądry człowiek. Diabeł się dobrze sprzedaje w tej formie, to ją Nergal wygrał. Diabeł zupełnie innymi drzwiami wchodzi niż przez Behemotha. Na litość boską, schowajcie te stosy, armaty. Zostawcie Nergala w spokoju

- powiedział, za co otrzymał entuzjastyczny aplauz młodzieży.


Kościół zrobił fantastyczną reklamę Nergalowi. Nasze babcie, które w życiu by się nie dowiedziały, że jest taka muzyka, patrzą na jego występy. Ja też zdobyłem rozgłos, niezasłużony

- ciągnął, podkreślając, że jego zdanie, słowa, które padły podczas słynnego koncertu ("To Biblia. Żryjcie to gówno"), nie obrażają jego uczuć religijnych.

Są po prostu chamskie

- stwierdził.

Były naczelny "Tygodnika Powszechnego"próbował też wyjaśnić zgromadzonym zasady funkcjonowania Kościoła:


Jestem księdzem 50 lat. Jestem w Kościele. Wstępując w szeregi duchowieństwa, podjąłem się posłuszeństwa. I jeżeli mój przełożony mówi, żebym nie występował w mediach, myślę sobie: Fatalny pomysł, bo pamiętam cenzurę. Nawet jeśli uważam, że to błąd, to nie uważam, że to dyskwalifikuje Kościół. Przez Ewangelię ludziom się odmienia życie i stają się lepsi. Ale to zostało powierzone w ręce ludzi. Od początku personel Kościoła był rozmaity. To mnie nie przeraża, że w Kościele są ludzie nieciekawi. Ale nagłaśnia się to, co złe. Więcej przyjedzie stacji telewizyjnych do księdza gwałciciela niż do 50 innych, którzy wspaniale pracują - bo to jest nudne.

Nie obyło się też bez słów krytyki wobec tych, którzy uciszają "niepokornych" księży. Zapytany o to dlaczego Kościół nie słucha wiernych, tak jak w przypadku ks. Lemańskiego, gdzie przeniesiono go wbrew ich woli, odpowiedział:

Słuchać słucha i swoje myśli. I to nie Kościół, tylko kilku przełożonych. To problem pewnej ewolucji. Kościół był trochę przedsiębiorstwem duchownych. A wierni mieli stać pod amboną i dawać na tacę. Ale teraz udział świeckich i ich głos jest bardziej reprezentowany.

Duchowny porwał się też na filozoficzną dywagację na temat religijnej natury człowieka, zatrzymując się jednak na poziomie relatywizmu:

Każdy jest religijny. Każdy w jakiegoś Boga wierzy. Dla niektórych Bogiem jest nicość, przyjemność. Są różne propozycje bogów, każdy ma jakieś centrum swojego życia. Dla chrześcijan religia jest tym ośrodkiem.

Zapytany o to w jakiego Boga wierzy, odparł:

W tego, którego pokazuje Jezus Chrystus. My się nie kłócimy o wiarę, tylko o opakowanie, o organizację, o strategię polityczną

- powiedział ksiądz Boniecki, a słuchający go ludzie zareagowali oklaskami.

Podkreślił też wielkodusznie, że Kościół musi być różnorodny, dlatego nie można "tępić ojca Rydzyka".

Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce. Nie będziemy tępić ojca Rydzyka. Niech będzie Radio Maryja w tej Arce. Ale pozwólmy być innym ludziom. Ja to myślenie odnajduję w tym, co mówi papież. Świetny jest ten papież, udał się nam.

Ks. Boniecki podkreślał, że nie chce niczego narzucać. Chce się tylko podzielić doświadczeniem. "Róbta co chceta!" - zakrzyknął.

I  zrobili:

Fot. PAP/L. Muszyński

Nawet mało purytański "Super Express" zadziwił się "jak się bawią twoje dzieci". I pokazał tłum gołych nastolatek namydlających swoje piersi przy aplauzie kolegów. Jak widać polskiej młodzieży nie trzeba ograniczać dostępu do internetowej pornografii, Jerzy Owsiak zapewnia ją jej na żywo.

Na koniec warto przypomnieć, że kiedy w 2009 r. zapytano Jerzego Owsiaka, czy zaprosiłby na Przystanek ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odpowiedział odmownie. Argumentował, że nie chce mieszać festiwalu z polityką.(…) Minęły jednak trzy lata i w 2012 r. w oficjalnym otwarciu Przystanku wziął udział prezydent Bronisław Komorowski – polityk jak najbardziej czynny, reprezentujący konkretną stronę ideowego sporu w Polsce.

Każdy może oczywiście dać, jeśli sumienie mu na to pozwala, na akcję Owsiaka. Ale powinien pamiętać na co także daje albowiem wakacyjny Przystanek finansowany jest m.in. z procentów od zebranych w styczniu pieniędzy.

gim, inf. własna, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych