Nawet za SLD rzecznik TVP zdobyłby się na odrobinę hipokryzji, szukał uzasadnień, coś tam kręcił. A ten bez żenady peroruje o swoich "odruchach"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nie myślałem, że cokolwiek zmusi mnie bym ponownie w ciągu dwóch dni zajął się osobą i działaniami rzecznika TVP Jacka Rakowieckiego. W końcu można się spodziewać, że ktoś komu udowadnia się popełnienie w jednym oświadczeniu trzykrotnego kłamstwa, poważnie przemyśli swoją aktywność i skorzysta z okazji do milczenia.

CZYTAJ: Ile razy może skłamać rzecznik TVP w jednym oświadczeniu? Jackowi Rakowieckiemu udało się trzykrotnie

Jednak pan Jacek Rakowiecki w kolejnych wypowiedziach zdecydował się być tak szczery, że uznałem, iż warto to odnotować. Dobrze, byśmy w przyszłości pamiętali, jak to w Polsce bywało. Oto w wypowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl pan Rakowiecki w żaden sposób nie odnosi się do kluczowego problemu z jego wywodami czyli z faktem, że mówił nieprawdę.

Skłamał twierdząc, że istnieje coś takiego jak portal wSieci.pl. Skłamał dowodząc, że strona "wSieci.pl" napisała cokolwiek o śp. Andrzeju Turskim. Skłamał mówiąc, że jakieś "portale Jacka Karnowskiego" i on sam wkrótce znajdą się w sporze prawnym z TVP.

I co? I nic. Wcześniejszy argument prawny przerabia na swoje własne odczucia:

„W Sieci” to kluczowy składnik konglomeratu propagandowego produkującego także wPolityce.pl, wSumie.pl i kilka innych stron, których zresztą stałą taktyką jest rozmywanie odpowiedzialności, gdzie, kto, co i dla kogo napisał, co jest tekstem własnym a co linkiem do „przyjaciela”. Patronuje temu wszystkiemu spółka Fratria, której Jacek Karnowski jest współtwórcą, a słowo „fratria”, jakże trafnie wybrane, oznacza „związek ludzi, których łączyło pokrewieństwo”, tworzony „dla celów politycznych”…

- mówi.

Jak widać kompletnie nie rozumie, że niej jest jego rolą ocenianie struktury i charakteru prywatnych przedsięwzięć medialnych, nie jest od wyrokowania czy są one opozycyjne, a więc "propagandowe" i "polityczne" czy też odpowiednio prorządowe, nie jest w tej dyskusji jakimś publicystycznym partnerem. Nikomu z nas nie przyszłoby do głowy skrzyżować z nim pióra gdyby nie był tymczasowo rzecznikiem TVP. Rozmowa z Rakowieckim jest polemiką z instytucją, którą reprezentuje. I jego osobiste poglądy nie mają tu żadnego znaczenia. Istotą sprawy jest pytanie: na podstawie jakich przesłanek TVP uznała, iż Jacek Karnowski, szef jednego z największych opiniotwórczych pism w Polsce, nie może pojawić się w programie Jana Pospieszalskiego i Pawła Nowackiego? Co stoi ponad decyzją redakcyjną doświadczonego zespołu? Jeśli nie pada wiarygodna odpowiedź, jeśli tylko widzimisię Rakowieckiego (lub kogokolwiek na jego miejscu), to potwierdza się, że mamy do czynienia z cenzurą, z zapisem na nazwisko.

Może jednak Rakowiecki dalej ma do powiedzenia coś więcej niż własne przemyślenia? Może przywoła jakiś argument na poparcie tezy, którą wygłosił w swoim oświadczeniu uzasadniającym zdjęcie z anteny programu "Bliżej"? Wszak stwierdził wtedy, że

portal wSieci.pl Jacka Karnowskiego dopuścił się niedawno wyjątkowo niegodnego zachowania wobec Andrzeja Turskiego, drastycznie łamiąc zasady etyki dziennikarskiej. Sprawa ta będzie, jak wiadomo, miał swój finał w sądzie.

Szukając odpowiedzi, rozglądając się za uzasadnieniem tego oficjalnego stanowiska, czytamy dalej z troską wywody pana Rakowieckiego.

Nie zgadzając się na goszczenie Jacka Karnowskiego w swoim studiu, w budynku gdzie jeszcze niedawno pracował Andrzej Turski, TVP Info wychodziło z przesłanek i odruchów nie formalno-prawnych, ale moralnych: nie zaprasza się do własnego domu kogoś, kto dopiero co w sposób obrzydliwy (oraz łamiący zasady dziennikarstwa) zniesławił osobę nam bliską, mentora i mistrza, o którego ciężkich chorobach było powszechnie wiadomo, a w dodatku nie potrafił nawet za to przeprosić - dodaje.

Hmm... Podsumujmy. Już nie "sprawa, która będzie miała swój finał w sądzie" ale "przesłanki i odruchy moralne". Ciekawa kategoria. Ciekawe ujęcie sprawy: Rakowiecki jako sędzia, Rakowiecki jako spowiednik, Rakowiecki jako autorytet moralny? Ma być jakaś sprawa, wprawdzie nie z Jackiem Karnowskim, ale Rakowiecki przypina ją Jackowi Karnowskiemu. I wie, że ten zachował się "w sposób obrzydliwy". A skąd wie? No, tak uważa. Czy ktoś tam w TVP widzi śmieszność tych wywodów? A może nie tylko śmieszność. Jeśli ta formuła się przyjmie, wszystkie zasady redakcyjne, struktury programowe, wszelkie kodeksy TVP może od razu oddać na makulaturę. Po co one skoro jest Rakowiecki?

Dalej Rakowiecki wdaje się ze mną w dziwaczną polemikę "już prywatnie, a nie jako rzecznik TVP". Formuła to niepoważna, bo pan Jacek Rakowiecki nie może być osobą prywatną w publicznych sporach dotyczących TVP, co jest jasne dla każdego, kto kiedykolwiek pracował w jakiejkolwiek większej firmie i gdziekolwiek ją reprezentował. Ale skoro już namawia mnie na tego typu formułę, a zwierzchnicy pozwalają mu tak hasać, to niech będzie. W jednym punkcie chętnie go zacytuję:

Każdy wydawca i nadawca ma prawo do odmowy promowania osób, których zdolności „honorowe” czy etyczne kwestionuje. Dlatego bracia Karnowscy nigdy pewnie nie zaproszą jako gościa Jerzego Urbana, a Telewizja Polska - braci Karnowskich, póki nie powiedzą: „Przepraszamy za świństwo, jakie wyrządziliśmy Andrzejowi Turskiemu” - dodaje Rakowiecki.

Otóż pan Rakowiecki zdecydowanie się myli. Bracia Karnowscy mogą sobie faktycznie zapraszać na łamy kogo chcą i jest to ich wyłączna decyzja. Ani Urbana, ani Rakowieckiego gościć nie zamierzamy. I nawet nie musimy się tłumaczyć, jest to zresztą oczywiste. Jednak Rakowiecki mocno odpłynął sądząc, że to samo prawo przysługuje jemu w Telewizji Polskiej. Nie. Osobista opinia Rakowieckiego kto jest świnią, a kto szmatą, nie ma żadnego znaczenia. To nie jest żaden, jak wyżej napisał, "jego dom". Jest w niej zaledwie skromnym sługą obywateli Polski, jest wynajęty za publiczne pieniądze, jego pokój, krzesło i wycieraczka przed jego drzwiami są własnością wspólną, jest też skrępowany dziesiątkami nakazów i ograniczeń. Jeśli tego nie rozumie, to powinien natychmiast wziąć sobie jakieś korepetycje.

Nie Rakowiecki będzie decydował, kogo telewizja publiczna może zaprosić do swojego studia. Jego "odruch moralny" nie jest i nie będzie żadnym prawem. I nawet jeśli dzisiaj jest w stanie przeforsować taki cenzorski zakaz, to przecież wszyscy wiemy, że tymczasowo. Karnowscy, że tak pozwolę sobie w imieniu swoim i brata zadeklarować, obejdą się bez TVP. TVP też się pewnie obejdzie bez Karnowskich. To są wszystko drzazgi, rzeczy nieistotne. Najważniejsze, że nasze medialne projekty, Bogu dziękować, mają się coraz lepiej. I że w przekonaniu wszystkich osób je tworzących dobrze służą dziś one Polsce. Swoją drogą ta świadomość, wiedza, że udało się nam wraz z grupą przyjaciół stworzyć silną grupę internetową i prasową, jest głównym powodem wszelkich "odruchów" o jakich wspomniał Rakowiecki. Cóż, biorąc pod uwagę co się udało zbudować, koszt niewielki.

Ale powiem Państwu na koniec: szkoda telewizji publicznej. Zawsze tę instytucję wspieraliśmy, nieważne kto w niej rządził, nieważne jak nas tam traktowano. Uważamy ją za jeden z ważniejszych elementów polskiej demokracji. Jednak sądząc po wypowiedziach Rakowieckiego, jej los jest niewesoły. Nawet za Roberta Kwiatkowskiego, w okolicach afery Rywina, rzecznik TVP zdobyłby się w podobnej sytuacji na odrobinę hipokryzji, szukałby jakichś uzasadnień, coś tam kręcił. A ten bez żenady peroruje o swoich odruchach i jeszcze nie rozumie co robi... Najwyraźniej TVP całkowicie opanowała grupa, która uznała ją za swój własny dom czy też folwark, za coś co jest jej własnością. To poczucie panowania jest tak silne, że puszczają wszelkie hamulce, że nie dba się już nawet o pozory. I to w całej tej kompromitacji rzecznika TVP budzi największy odruch. Myślę, że u czytelników taki sam jak u mnie.

***

Na zdjęciu poniżej przykład traktowania TVP jak prywatny folwark. Hanna Lis bezwstydnie i bez żadnej reakcji ze strony nadawcy promuje pismo swojego męża w porannym paśmie śniadaniowym. Lipiec 2013 roku.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych