„Długie ramię Moskwy” wciąż aktywnie działa w Polsce. Ostatnim pomysłem tego frontu jest powołanie sejmowej komisji śledczej ds. skutków działalności Antoniego Macierewicza

Fot. Blogpress.pl
Fot. Blogpress.pl

Front obrońców rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych cały czas jest bardzo aktywny. Jego aktywność skupia się przede wszystkim na atakowaniu Antoniego Macierewicza. „Długie ramię Moskwy” jak o WSI pisał dr hab. Sławomir Cenckiewicz wciąż aktywnie działa w Polsce. Ostatnim pomysłem tego frontu jest powołanie sejmowej komisji śledczej ds. skutków działalności Antoniego Macierewicza jako wiceministra obrony i szefa SKW.

Nic to, że kolejne wnioski i oskarżenia kierowane pod adresem Antoniego Macierewicza okazują się bujdą, nowe kłamstwa pojawiają się w miejsce starych. Prokuratura bardzo długo badała kwestię raportu i sprawę umorzyła, nie dopatrując się żadnego przestępstwa przy rozwiązywaniu WSI i sporządzaniu raportu z weryfikacji żołnierzy tej służby. Także ostatnie głośne oskarżenia ws. związanej z tłumaczeniem raportu na język rosyjski okazały się zwykłą hucpą i skompromitowały obecne szefostwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz większość posłów ze speckomisji, wyłączając z tego posłów PiS, którzy tą hucpę demaskowali.

Gdyby jednak taka komisja śledcza powstała, to pierwszym jej świadkiem powinien zostać prezydent Bronisław Komorowski. Od wielu lat należy do najzagorzalszych obrońców WSI. Jako jedyny poseł Platformy głosował w 2006 roku przeciwko rozwiązaniu WSI, i zaciekle krytykował Antoniego Macierewicza, więc powinien chętnie zeznawać przed komisją. Pięknie by wyglądał w roli obrońców ludzi z WSI.

Wniosek o powołanie komisji śledczej to zemsta wpływowego lobby ludzi dawnego WSI na Antonim Macierewiczu. Ciekawe, gdzie pisano ten wniosek, w Warszawie czy może innej stolicy? I czy nie trzeba go było tłumaczyć na język polski?

Ciekawe też, kto jest autorem wniosku? Może Marek Dukaczewski, były szef WSI, który w lipcu i sierpniu 1989 roku, a więc już po pierwszych demokratycznych i wolnych wyborach w Polsce, uczestniczył w kursie organizowanym przez GRU w Związku Radzieckim. Udział Marka Dukaczewskiego w tym kursie, jak w soczewce pokazuje czym były te służby. Ci sami posłowie, którzy zgłaszają wniosek o komisję śledczą chcieli zgłosić pana Dukaczewskiego jako eksperta sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

Front Przyjaciół WSI szermuje argumentem, że ministerstwo obrony narodowej zapłaciło ponad milion złotych osobom, które uznały, że zostały pomówione w raporcie z likwidacji WSI. Tylko nie wspominają, że jest to wynik tchórzliwych decyzji kierownictwa MON, które lekką ręką podpisuje ugody lub nie odwołuje się od wyroków oddając te sprawy walkowerem. To także dowód, że wpływy ludzi dawnego WSI w kierownictwie MON są znaczące.

Warto w kilku zdaniach przypomnieć, czym były Wojskowe Służby Informacyjne. Służba ta powstała w 1991 roku z połączenia Zarządu II Sztabu Generalnego WP i Wojskowej Służby Wewnętrznej. Była to służba o mocno komunistycznym rodowodzie, ściśle powiązana z sowieckimi służbami wojskowymi GRU. Te powiązania dobrze oddaje tytuł książki Sławomira Cenckiewicza: „Długie ramię Moskwy”. W momencie powstawania służby te nie przeszły weryfikacji, a kluczowe funkcje pełnili w nich oficerowie o komunistycznym rodowodzie, szkoleni w Moskwie na kursach GRU i KGB.

Aż do 2003 roku WSI działały bez podstawy ustawowej, tylko na mocy rozporządzenia. Były to służby nieudolne, a jak wykazał raport komisji Macierewicza także wielokrotnie naruszały prawo. O naruszaniu prawa przez WSI mówił także obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który był przez nie inwigilowany.

WSI były swego rodzaju państwem w państwie. O konieczności likwidacji WSI mówiło wielu polityków. W 2001 roku przed wyborami parlamentarnymi  deklarował to także Zbigniew Siemiątkowski z SLD. Chciał włączenia WSI do struktur Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. „Nie doszło do tego, bo sprzeciwił się prezydent Kwaśniewski” – wspomina. „Premier Miller mi sprzyjał, ale po wizycie u prezydenta oświadczył, że z powodu służb na wojnę z Kwaśniewskim nie pójdzie.” (Tygodnik Polityka - nr 44 (2578), 04-11-2006).

WSI miało przez wiele lat możnych protektorów, do których zalicza się także prezydent Bronisław Komorowski. Żadna ekipa rządowa nie potrafiła lub bała się zrobić z nimi porządek, aż do czasu rządów PiS. Dzięki energicznym działaniom komisji Weryfikacyjnej i Likwidacyjnej, którym szefował Antoni Macierewicz udało się stworzyć nowe służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego nie obarczone postkomunistycznym i postsowieckim dziedzictwem.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.