Wszyscy już wiedzą, że ustrój III RP jest demokracją adhokową, której główną cechą jest akcyjność związana z jakimiś wydarzeniami z życia społecznego (pijak zabija 6 osób samochodem – alkomaty w każdym samochodzie, dziecko się truje czymś - media mówią, że to dopalacze, kibic wskakuje na murawę boiska – rozpętuje się nagonka na „kiboli”, rodzice skatowali dziecko – uchwalane jest prawo „o przemocy w rodzinie”, itd.).
Te okresowe wzmożenia władzy służą także przykryciu informacji dla władzy niewygodnych, lub takich, które władza chce ukryć, jak wielokrotnie byliśmy tego świadkami.
Jest to oczywiście metoda skuteczna do czasu – prędzej czy później obywatele orientują się co to za gra i uodparniają się na ten rodzaj manipulacji. Ubocznym skutkiem jest wprowadzenie nieufności we wzajemnych stosunkach władza – obywatele, co powoduje po prostu niesterowność państwa. Wielokrotnie się już przekonaliśmy, że te chwilowe wzmożenia premiera Tuska i jego współpracowników (słynne „Idziemy po was!” min. Sienkiewicza) są wprawdzie barwne i ładnie wypadają w telewizorku razem z kurteczką kryzysową pana premiera, lecz mają one za cel jedynie adhokową zadymę, która albo ma coś przykryć, albo podwyższyć słupki. Poza tym nic, sprawy nie są kontynuowane, zanikają. To namarszczanie się w telewizorze, groźne miny oraz konferencje z flagami w tle powodują w tej chwili już u co bardziej myślących obywateli refleksję nie nad słowami i obrazkiem, i tym co jest obiektem kolejnej kampanii, lecz nad tym co jest RZECZYWISTYM celem całej zawieruchy. Oczywiście taka sytuacja jest z punktu widzenia premiera Tuska wysoce niekomfortowa, ponieważ po tych już ponad sześciu latach jego rządów okazuje się, że nie jest on traktowany przez obywateli poważnie – wszyscy myślą, że to co premier polskiego państwa mówi ma służyć nie temu co jest werbalnie wyrażane, lecz jakiemuś innemu, ukrytemu celowi.
Oczywiście natychmiast po ogłoszeniu planów o obowiązku posiadania w samochodzie alkomatu pojawiły się pytania o to, której to firmy produkującej alkomaty przedstawiciele mają dostęp do otoczenia premiera. Pytania tego rodzaju zadawane przez bezczelnych pismaków i blogerów są oczywiście całkowicie bezzasadne, bo wszyscy wiedzą, że panem premierem i jego otoczeniem kieruje jedynie szczera troska o bezpieczeństwo obywateli. A że do tego bezpieczeństwa ma służyć alkomat w każdym samochodzie to już jest oczywiście sprawa metody obranej do spowodowania, żeby nietrzeźwych na drogach było mniej.
Niestety pan premier spotkał się tu z sytuacją podobną do tej z bajki o pastuszku, który krzyczał „wilki wilki!” gdy nie było zagrożenia, a jak rzeczywiście potrzebował pomocy i krzyczał – to nikt na pomoc nie przybiegł i wilki zjadły i owce, i jego samego. Nie żeby, broń Boże, pan premier był od razu pastuszkiem, ma przecież większe kwalifikacje niż pasanie parzystokopytnych, jednakże tyle już razy dał dowód, że jego słowa znaczą co innego niż werbalny komunikat, że w oczach obywateli zasadne są te domysły i pytania o drugie dno, a tu konkretnie – która firma zarobi na biznesie alkomatowym.
I co ciekawsze – nawet jeśli tego drugiego dna nie ma, czego jako obywatele powinniśmy sobie życzyć, to tego rodzaju wypowiedź ze strony człowieka będącego najważniejszą osobą w państwie spowodowała dalszą erozję autorytetu władzy (w oczach obywateli jest to kolejna kampania adhokowa), a po za tym – najprawdopodobniej (o tym się dopiero przekonamy) wywarły lub wywrą jakiś wpływ na branżę przemysłu produkcji alkomatów. Być może już w tej chwili są opracowywane biznesplany związane z zapowiedzianym obowiązkiem lub też planowane kampanie lobbystyczne, które mają doprowadzić do uchwalenia takiego prawa. Czyli – jak w wielu sprawach – słowa mają moc sprawczą. Nawet jeśli premier państwa i jego doradcy nie mieli ukrytego celu na myśli, czyli są czyści jak łza i bielutcy jak lilie polne w tej sprawie (o czym jestem najmocniej przekonany) – to samym postawieniem publicznie tej sprawy (alkomaty w każdym samochodzie) rozpoczęli procesy, które dziejąc się bez ich udziału doprowadzą do tego, że ogół obywateli będzie myślał, że premier Tusk i jego otoczenie są fragmentem jakiejś operacji lobbystycznej biznesu alkomatowego.
O czym zatem świadczy cała ta sytuacja?Jak już wielokrotnie publicyści i blogerzy pisali – o niedojrzałości i samego premiera i ludzi go otaczających. Wszyscy przecież pamiętamy oświadczenie premiera państwa na konferencji w Krynicy, wygłoszone ad hoc, o przystąpieniu do strefy Euro bodajże w 2012 roku. I późniejsze wycofywanie się z tego rakiem. Ale słowa premiera spowodowały wahania kursowe i ktoś na tym nieźle zarobił. Walka z dopalaczami skończyła się prawdopodobną koniecznością wypłacenia odszkodowań i prawdopodobnie zwiększeniem przychodów narkobiznesu, bo uderzono przecież w legalnie sprzedawane substytuty.
Ad hoc wygłoszone słowa i ogłaszane pomysły skutkują kolosalnymi zyskami jakiejś grupy interesów oraz – w konsekwencji – erozją autorytetu władzy. Nie na darmo ludzie kierujący przedsiębiorstwami notowanymi na giełdzie mają ściśle określone obowiązki informacyjne i specjalny kodeks postępowania, tak, aby nie spowodować nieuzasadnionych spadków czy zwyżek kursów swoich przedsiębiorstw. A wszystkie podejrzane przypadki są wnikliwie badane przez KNFI Giełdę. Kary za wykroczenia są drakońskie.
A jak to wygląda w przypadku premiera państwa? Chyba widzimy. Ludzie ponad pięćdziesięcioletni rzadko są w stanie zmienić swoje przyzwyczajenia i nawyki. Tak więc musimy się dalej liczyć z kolejnymi stanami wzmożenia premiera Tuska przy kolejnych „sytuacjach kryzysowych”.
Taki premier, który mówi ad hoc takie rzeczy i ludzie którzy mu to doradzają to prawdziwy dar niebios, nieprawdaż, producenci i importerzy alkomatów?
Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty. Na stronie Reduty podpisujemy także list protestacyjny przeciwko emisji w Australii oszczerczego filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Link jest tu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/182733-iii-rp-to-demokracja-adhokowa-okresowe-wzmozenia-wladzy-sluza-przykryciu-informacji-niewygodnych-dla-wladzy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.